Gwiazda Rakowa zaskoczyła po porażce w Lidze Europy, dostrzega kilka plusów. "To nie jest zły wynik"

Skazywany na porażkę Raków Częstochowa nie zdołał sprawić niespodzianki i przegrał ze Sportingiem CP w Lidze Europy (1:2). Obie bramki dla rywali padły po rzutach karnych. Ich autorem był Pedro Goncalves. Po stronie mistrza Polski trafił natomiast Milan Rundić.

Przez znaczną część meczu podopieczni Dawida Szwargi musieli sobie radzić w osłabieniu. Już w 12. minucie starcia z boiska wyleciał Bogdan Racovitan. Czerwona kartka dla Rumuna wywołała wielką dyskusję. Część ekspertów uważa bowiem, że gracz Rakowa został ukarany niesłusznie.

Mimo gry w dziesięciu zespół z Częstochowy zaprezentował się nieźle na tle silniejszego rywala, co po zakończeniu meczu zauważył Fran Tudor.

- Jestem dumny z drużyny. Przez cały mecz walczyliśmy dziesięciu na jedenastu. Gdyby nie rzut karny i czerwona kartka, to wszystko mogło potoczyć się inaczej. Wyciągnęliśmy maksimum. Pokazaliśmy charakter i DNA Rakowa - mówił Chorwat w rozmowie z "Viaplay".

Gwiazdor mistrza Polski przyznał, że rezultat osiągnięty na obiekcie Sportingu nie jest zły. Decydujące będą jednak dwa ostatnie starcia, w których Raków zawalczy o awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji.

- Możemy być dumni, bo przegrać tu 1:2, grając przez cały mecz w osłabieniu, to nie jest zły wynik. Po raz pierwszy w historii gramy w Lidze Europy. My jako piłkarze z meczu na mecz pokazujemy coraz więcej. Zostały nam jeszcze dwa mecze w grupie i musimy walczyć do końca - dodał.

Po rozegraniu czterech spotkań Raków Częstochowa ma jeden punkt i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli grupy D.