Hamann ocenił kontrowersyjną decyzję Marciniaka. Wskazał winnego. "Nie wolno mu tego robić"

Hamann ocenił kontrowersyjną decyzję Marciniaka. Wskazał winnego. "Nie wolno mu tego robić"
screen
Dietmar Hamann skomentował pracę Szymona Marciniaka w meczu Real - Bayern. Niemiec uważa, że to nie polski sędzia jest winny kontrowersyjnej sytuacji z końcówki meczu.
Real w niezwykłych okolicznościach zapewnił sobie awans do finału Ligi Mistrzów. "Królewscy" wygrali u siebie 2:1.
Dalsza część tekstu pod wideo
Bayern po meczu miał spore pretensje do Szymona Marciniaka, który w końcówce przerwał jego groźną akcję z powodu spalonego. Tuż po gwizdku Polaka piłkę do siatki skierował Matthijs de Ligt.
Sytuacja ze spalonym była stykowa. Marciniak z powodu szybkiej reakcji nie dał sobie jednak szans, by sprawdzić akcję na monitorze. Hamann nie ma jednak do niego pretensji.
- Nie można winić sędziego głównego. Był 20-30 metrów od linii spalonego w 100. minucie meczu, w którym przebiegł 12 kilometrów. Proszenie go o dokładną ocenę w takiej sytuacji to zbyt wiele. Dlatego potrzebuje liniowego - stwierdził Hamann.
Niemiec swoje uwagi kierował w stronę Tomasza Listkiewicza. Według niego sygnalizacja asystenta Marciniaka była zbyt pochopna.
- Gwizdek rozległ się tuż przed główką Thomasa Muellera. Nie wiemy, czy Real broniłby inaczej, a piłka wpadła do bramki. Ale to jasne, że sędziemu liniowemu nie wolno w takim momencie podnosić chorągiewki. Powinien to zrobić po dokończeniu akcji - uważa Niemiec.

Przeczytaj również