"Jak dziennikarze chleją, to nikt nie napisze. Z gó*** robią sensację". Lato nie wytrzymał po atakach na PZPN
Grzegorz Lato niespodziewanie wstawił się za Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Były prezes piłkarskiej centrali w zdecydowany sposób starał się odeprzeć zarzuty, których dotyczyła głośna publikacja "Gazety Wyborczej".
W latach 2008-2012 Grzegorz Lato pełnił funkcję prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Ówczesna kadencja nie jest zbyt dobrze wspominana. Często zarzuca się, że w tych czasach działacze nie stronili od alkoholu nawet podczas oficjalnych spotkań.
Co więcej, tamte wydarzenia są często porównywane do obecnej sytuacji PZPN. Przypomnijmy, że w głośnym artykule "Gazety Wyborczej" mogliśmy przeczytać między innymi o rzekomym pijaństwie Cezarego Kuleszy, który nie był w stanie porozmawiać z Paulo Sousą. Szczegóły znajdziecie TUTAJ.
Sytuacje opisywane przez Rafała Steca i jego informatorów odbiły się szerokim echem. Przy okazji regularnie stwierdzano, że oto "PZPN cofnął się do czasów Laty". Takie podejście do tematu nie spodobało się jednak byłemu reprezentantowi Polski, który dał temu wyraz w rozmowie z "Polsatem Sport".
- Nie odpowiadam na chamskie zaczepki i to jest raz. Po drugie, jak byliśmy w UEFA, czy FIFA i organizowano kolację, to czy ktoś chciał lampkę wina, czy dwie, a może do kawy koniaku, to nie było z tym żadnego problemu. A u nas się liczy tylko sensacja! (...) Jak są oficjalne rozmowy w związku, to nie ma żadnego alkoholu czy innych tego typu spraw. Kuleszę zaatakował młody dziennikarz. Jak dziennikarze chleją, to nikt o tym nie napisze - stwierdził.
Michał Białoński, prowadzący cytowaną rozmowę, uprzejmie zwrócił uwagę, że Rafał Stec ma 47 lat, w samej "Gazecie Wyborczej" pracuje od 1999 roku, a od alkoholu stroni. Lato postanowił więc przejść do kolejnej ofensywy i stwierdził, że nikt nie jest w stanie zagwarantować, że żaden z dziennikarzy nie ma problemu z używkami.
- Nie może pan mówić za wszystkich. Mnie jednak umoczono, pisząc, że wróciły czasy Grzegorza Laty. Coś panu powiem: jak miałem gości z UEFA, FIFA i zapraszałem ich na kolację, to wiadomo było, że będzie wino, że do kawy, czy ciast będzie jakiś koniak. Ale z drugiej strony, nigdy u mnie nie było czegoś takiego, żeby ktoś wyszedł z kolacji zataczając się, przewracając się. A dzisiaj z byle gó*** robią sensację! Uważam, że PZPN mógłby wytoczyć proces, niech gazeta udowodni, że obecny prezes faktycznie był pijany. Oczernić każdego łatwo - podsumował 73-latek.