Lech Poznań został skrzywdzony przez sędziego? Były arbiter nie ma wątpliwości. "Nie było na co czekać"

Lech Poznań został skrzywdzony przez sędziego? Były arbiter nie ma wątpliwości. "Nie było na co czekać"
Łukasz Sobala/Pressfocus
Lech Poznań odpadł wczoraj z rywalizacji o fazę grupową Ligę Konferencji Europy. Rafał Rostkowski, były sędzia piłkarski, zauważył, że decydujący gol dla Spartaka Trnawa nie powinien zostać uznany.
"Kolejorz" w pierwszym meczu wygrał 2:1. Słowakom udało się jednak odrobić straty i uzyskać awans.
Dalsza część tekstu pod wideo
Decydujący gol dla Spartaka padł w 74. minucie. Wtedy Kristian Kostrna dośrodkował piłkę do Lukasa Stetiny, który zdobył bramkę po ekwilibrystycznym uderzeniu.
Okazuje się jednak, że akcja bramkowa powinna zostać wcześniej przerwana. Na spalonym znajdował się Erik Daniel, do którego zagrywał Stetina. Gdyby były gracz Zagłębia Lubin przepuścił piłkę, ta trafiłaby do Marco Djuricina i akcja toczyłaby się zgodnie z przepisami. Daniel dotknął jednak futbolówkę i dopiero zagrał do kolegi. Sędzia boczny nie zasygnalizował pozycji spalonej.
- W tym momencie sędzia asystent Carlos Alvarez Fernandez powinien już stać z chorągiewką sygnalizując spalonego, bo nie było z tym na co czekać, skoro w tej fazie rozgrywek system VAR nie jest jeszcze używany. Skoro sędzia asystent nie podniósł chorągiewki, to sędzia główny Cesar Soto Grado nie wiedział, że był spalony. Sam nie mógł tego stwierdzić biegnąc za akcją - czytamy w analizie Rafała Rostkowskiego na portalu "TVP Sport".
Na tym etapie rozgrywek system VAR nie jest używany, zatem arbiter główny nie mógł później anulować bramki. Gol został uznany, a Spartak awansował do czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.
Redakcja meczyki.pl
Adam Kłos18 Aug 2023 · 08:50
Źródło: sport.tvp.pl

Przeczytaj również