Łukasz Teodorczyk już zirytował kibiców nowego klubu. Musiał się gęsto tłumaczyć. "Przepraszam urażonych"

Łukasz Teodorczyk już zirytował kibiców nowego klubu. Musiał się gęsto tłumaczyć. "Przepraszam urażonych"
screen youtube
Łukasz Teodorczyk nie zanotował najlepszego wejścia do zespołu Vicenzy. Drużyna Polaka wciąż znajduje się w strefie spadkowej, a w dodatku "Teo" zirytował swoich kibiców w trakcie ostatniego, przegranego meczu z Parmą. I musiał się tłumaczyć.
W styczniu tego roku Łukasz Teodorczyk podpisał półroczny kontrakt z Vicenzą, walczącą o utrzymanie w Serie B. Polski napastnik, który wcześniej był zawodnikiem Udinese, ale właściwie tam nie grał, strzelił ostatnio pierwszego gola w nowych barwach. Ogólnie jednak jego wejście do nowej drużyny nie jest najlepsze.
Dalsza część tekstu pod wideo
Potwierdza to sytuacja z wtorkowego meczu z Parmą (0:1). "Teo" wyszedł na boisko od pierwszej minuty, ale spisał się fatalnie i został odesłany na ławkę jeszcze przed upływem godziny gry. Schodząc z murawy, wściekły zdjął z nerwów koszulkę Vicenzy, co nie spodobało się kibicom włoskiego klubu.
Fani zarzucili mu brak szacunku do barw Vicenzy. Polak musiał się gęsto tłumaczyć ze swojego zachowania. Na relacji na Instagramie opublikował wpis, w którym przeprosił urażonych jego postawą.
- Przepraszam tych, którzy poczuli się urażeni. Nie był to brak szacunku wobec drużyny ani fanów, tylko frustracja moją grą, bo nie zagrałem zgodnie z oczekiwaniami. Poszedłem do szatni, by ochłonąć i wróciłem na ławkę - wyjaśnił.
teodorczyk instagram 17.03
instagram
Włoskie media zwróciły uwagę, że choć Teodorczyk się stara, to na murawie niewiele mu wychodzi.
- Dużo się rusza, próbuje, ale to nie wystarcza - napisał serwis "Tuttomercatoweb". Portal kibicowski "Biancorossi" ocenił z kolei "Teo" na notę "4" w skali 1-10 - najgorzej w całym zespole.
Po 30. kolejce Vicenza zajmuje 18. miejsce w tabeli Serie B. Do miejsca barażowego traci trzy punkty. Do bezpiecznego - aż 11.
Redakcja meczyki.pl
Tomasz Bratkowski17 Mar 2022 · 09:37
Źródło: sport.pl/własne

Przeczytaj również