Marco Materazzi wspomina starcie z Zidanem: Włosi mnie za to zabili. Powinni całować ziemię, po której chodzę

Marco Materazzi wspomina starcie z Zidanem: Włosi mnie za to zabili. Powinni całować ziemię, po której chodzę
mooinblack / shutterstock.com
Marco Materazzi wspomina finał mundialu z 2006 roku. Włoch uważa, że rodacy powinni darzyć go większym szacunkiem za strzelonego gola i przyczynienie się do wyeliminowania z gry Zinedine'a Zidane'a.
Materrazzi już do końca życia będzie kojarzony przede wszystkim z dogrywką w finale mistrzostw świata w 2006 roku. Włoch sprowokował wówczas Zidane'a, a ten zareagował bardzo gwałtownie - powalił rywala na ziemię uderzeniem głową. Francuz za swoje zachowanie otrzymał czerwoną kartkę, a jego osłabiona drużyna przegrała w serii rzutów karnych.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Francuzi bronili Zidane'a, a mnie rodacy zabili. Dla mnie to nie byli prawdziwi Włosi. Sam zawsze broniłem naszych barw, więc taka krytyka bardzo mnie bolała. Powinni całować ziemię, po której chodzę, bo to ja strzeliłem wyrównującego gola w finale - stwierdził Materazzi.
Włoch wypowiedział się też na temat prowokacji wymierzonej w Zidane'a.
- Powiedziałem parę głupich rzeczy, ale to nie powinno wywołać takiej reakcji. Na boiskach w Rzymie, Neapolu, Mediolanie, czy Paryżu można usłyszeć znacznie gorsze słowa. Mówiłem o jego siostrze, a nie matce, jak podały niektóre media. Nie mógłbym tego zrobić, bo moja mama zmarła, kiedy miałem 15 lat - przyznał były stoper Interu Mediolan.

Przeczytaj również