Polski trener uciekł z Chin. Zostawił tam dorobek życia. "Do tej pory nie wróciliśmy do tego domu"

Polski trener uciekł z Chin. Zostawił tam dorobek życia. "Do tej pory nie wróciliśmy do tego domu"
Piotr Matusewicz / Press Focus
Znicz Pruszków dzielnie walczy na boiskach Fortuna 1 Ligi. Jego trener, Mariusz Misiura, opowiedział o tym, w jaki okolicznościach uciekał z Chin.
Kariera 42-latka ma interesujący przebieg. W Niemczech pracował z drugoligową kobiecą drużyną Hohen Neuendorf, był związany z departamentem skautingu Realu Madryt, a w końcu trafił do chińskiego Guizhou HengFeng, w którym był m.in. koordynatorem akademii.
Dalsza część tekstu pod wideo
W Chinach zastał go początek pandemii koronawirusa. Wraz z partnerką zdecydował się na radykalny krok.
- Tuż przed pandemią uciekliśmy z kraju. W telewizji sytuacja była przedstawiana jak w filmie, ludzie umierali na ulicach. Wzięliśmy więc plecaki i powiedzieliśmy, że wylatujemy na trzy tygodnie, do Filipin na wakacje. Do tej pory nie wróciliśmy do tego domu. Został tam nasz życiowy dobytek z czterech lat. Ubrania, biżuteria, sprzęty, dosłownie wszystko - wspomina Misiura w rozmowie z "Faktem".
- Trzy tygodnie na Filipinach zamieniły się w pół roku. Były restrykcje, lockdown, zakaz lotów, nawet wybuch wulkanu, tajfun i trzęsienie ziemi. Przeżyliśmy razem tyle sytuacji, że byłem pewien, że nic nas nie złamie - dodał.
Misiura po powrocie do Polski trenował Wartę Gorzów, a od lipca 2021 roku jest trenerem Znicza. Awansował z nim do Fortuna 1 Ligi.
Znicz zajmuje obecnie trzynaste miejsce w tabeli. Nad strefą spadkową ma sześć punktów przewagi.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski02 Jan · 08:58
Źródło: fakt.pl

Przeczytaj również