"Szaman smarował zawodników popiołem z kury. Palono ją żywcem". Szokujące wspomnienia Kasperczaka z Afryki

"Szaman smarował zawodników popiołem z kury. Palono ją żywcem". Szokujące wspomnienia Kasperczaka z Afryki
Krzysztof Porebski / PressFocus
W sobotę rozpocznie się kolejna edycja Pucharu Narodów Afryki. O kolorycie tego turnieju opowiedział Henryk Kasperczak.
Były reprezentant Polski doskonale zna realia afrykańskiego futbolu. Przez wiele lat pracował na tym kontynencie jako selekcjoner kolejnych reprezentacji. Prowadził Wybrzeże Kości Słoniowej, Tunezję, Maroko, Mali czy Senegal.
Dalsza część tekstu pod wideo
Henryk Kasperczak
NORBERT BARCZYK / AGENCJABMF.PL / PressFocus
O tym, jak wygląda piłka nożna w Afryce, krążą legendy. Wiele z nich dotyczy znaczenia szamanów dla poszczególnych reprezentacji. Kasperczak nie kryje, że bisko zetknął się z ich działalnością.
- Pamiętam, że przed jednym z meczów w WKS szaman wszedł do szatni i powiedział, że miał sen. Zaczął spokojnie, aż nagle się poderwał. "Zobaczyłem w nim naszą radość po zwycięstwie" - krzyczał żywiołowo. W Polsce może brzmi to zabawnie, ale widziałem reakcje zawodników. Aż buzowali, w szatni zrobił się gwar. Byli podnieceni, rozrywała ich energia. Uważałem to za świetną formę motywacji, dlatego absolutnie nie ingerowałem. Ja odpowiadałem za taktykę, przygotowanie meczowe i kontakt z zawodnikami, a szamanom dawałem wykonywać ich robotę. Nie przeszkadzaliśmy sobie, każdy był zadowolony. Tamten sen się spełnił, wygraliśmy - wspomina Kasperczak w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.
77-latek podkreśla, że szanował afrykańskie zwyczaje. Niektóre z nich były jednak bardzo drastyczne.
- Na przykład w kadrze Mali szaman smarował zawodników popiołem z kury. Najpierw palono je żywcem, a następnie nacierano prochem kostki i kolana zawodników - żeby nie odnieśli kontuzji. Piłkarze mówili mi, że dzięki temu czują się pewniej. I wie pan co? Faktycznie, mało mieliśmy wtedy urazów! - stwierdził Kasperczak.
- Przed jednym z meczów cała drużyna udała się na stadion, zawodnicy wykopali dół w polu karnym i wlali do niego krew z zarżniętego wcześniej zwierzęcia. Dlaczego? Po to, by mieć szczęście w bronieniu własnego pola karnego i atakowaniu bramki przeciwnika - dodał były znakomity szkoleniowiec.
Kasperczak największy sukces w PNA odniósł z Tunezją, z którą zajął drugie. Do najlepszej czwórki turnieju wprowadził też reprezentacje Wybrzeża Kości Słoniowej i Mali.
Henryk Kasperczak
Krzysztof Porebski / pressfocus
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski12 Jan · 16:13
Źródło: WP Sportowe Fakty

Przeczytaj również