Tragedia na boisku. Rodzina ujawniła dramatyczne szczegóły

Tragedia na boisku. Rodzina ujawniła dramatyczne szczegóły
Źródło: Twitter / screen
Przerażające informacje na temat śmierci Mattii Gianiego. Wiele wskazuje na to, że życie włoskiego piłkarza można było uratować.
W trakcie niedzielnego meczu na piątym szczeblu rozgrywkowym we Włoszech, w którym Castelfiorentino United mierzyło się Lanciotto Campi, doszło do tragedii. Zawodnik gospodarzy, Mattia Giani, upadł na boisko.
Dalsza część tekstu pod wideo
26-latek stracił przytomność i nie odzyskiwał jej mimo podjętych działań ratunkowych. Ostatecznie przetransportowano go do miejscowego szpitala. W poniedziałek potwierdzono jednak, że zmarł. Więcej TUTAJ.
Niedługo po tragedii głos zabrali członkowie rodziny piłkarza. Rodzice i partnerka zawodnika byli obecni na stadionie i obserwowali przebieg akcji ratunkowej. Z ich relacji wynika, że doszło do wielu zaniedbań. Na obiekcie zabrakło służb medycznych.
- Pierwsza karetka, w której nie było lekarza, przyjechała po 15 minutach. Wcześniej klubowy masażysta próbował reanimować mojego syna. Później z trybun zeszła na pomoc fanka pracująca jako pielęgniarka - relacjonował Sandro Giani, ojciec gracza.
- Dopiero później przyjechała druga karetka, na której pokładzie był lekarz. Użyty został defibrylator, lecz wtedy mogło być już za późno - ze smutkiem przyznał mężczyzna w wywiadzie z La Gazzetta dello Sport.
Włoska federacja nie przeszła obojętnie wobec dramatycznego incydentu na niższym szczeblu. Każdy rozgrywany w tym tygodniu na Półwyspie Apenińskim mecz jest poprzedzony minutą ciszy ku czci Gianiego.
Redakcja meczyki.pl
Michał Boncler19 Apr · 15:52
Źródło: La Gazzetta dello Sport

Przeczytaj również