"W kwadrans zmienili połowę mojej umowy. Niepoważne". Była gwiazda Realu odsłania kulisy niedoszłego transferu
Zeszłej zimy przez pewien czas wszystko wskazywało na to, że Isco zostanie nowym piłkarzem Unionu Berlin. Ostatecznie transakcja nie doszła jednak do skutku. Hiszpan opowiedział o szczegółach w rozmowie z "Marcą".
Były zawodnik Realu Madryt po zaledwie kilku miesiącach rozstał się z Sevillą. Isco opowiedział o powodach odejścia z klubu (więcej TUTAJ). Teraz odsłonił kolejne kulisy - niedoszłego transferu do Unionu Berlin. Twierdzi, że Niemcy kilkukrotnie zmienili warunki umowy.
- Jorge Mendes zadzwonił do mnie i powiedział, że Union Berlin ma bardzo dobrą ofertę. Powiedziałem mu, że za pięć minut oddzwonię. Zacząłem szukać informacji i się konsultować. Bardzo dobrze radzili sobie w Bundeslidze, byli w Lidze Europy, kontrakt był dobry, projekt wyglądał dobrze, więc się zgodziłem - przyznał Isco.
- Wysłali mi umowę, a ja przekazałem ją mojemu prawnikowi. Wszystko było w porządku. Spakowałem walizkę i pojechałem do Berlina. Przywitała mnie osoba z klubu. Wszystko było zrobione, pozowałem do zdjęć. Na następny dzień umówiliśmy się na testy medyczne - opowiedział.
- Rano w samochodzie do szpitala powiedzieli mi, że nie będę mógł grać w pucharach. Przeszedłem testy medyczne, choć wiele osób to kwestionowało. To dość absurdalne, lekarze z Sewilli mogą potwierdzić, że mój stan fizyczny w tym czasie był jednym z najlepszych w karierze - podkreślił.
- Potem, gdy jechałem podpisać umowę, zadzwonili do mnie ponownie, obniżając kwotę kontraktu. Po raz drugi zaakceptowałem te zmiany, których nie było w umowie przedwstępnej. Ale po dziesięciu minutach zadzwonili po raz trzeci, mówiąc, że kwota na następny sezon nie będzie taka sama - dodał.
- Pojechałem z wielkimi oczekiwaniami i entuzjazmem do drużyny, która gra w Lidze Europy, a oni w ciągu 15 minut zmienili połowę mojego kontraktu. Umowa wcześniej została zaakceptowana i przeze mnie, i przez nich. To było lekceważące. Powiedziałem im, że bardzo mi przykro, ale wracam do Hiszpanii. To było niepoważne - zakończył.