"Widzę go tam". Były reprezentant Polski wieszczy transfer Szymańskiego. Dwa kluby z europejskiego topu

"Widzę go tam". Były reprezentant Polski wieszczy transfer Szymańskiego. Dwa kluby z europejskiego topu
ANP/SIPA USA/PressFocus
Sebastian Szymański znakomicie spisuje się w barwach tureckiego Fenerbahce. Wielką karierę wróży rodakowi były reprezentant naszego kraju, Radosław Kałużny. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" wskazał, w jakich klubach widziałby pomocnika.
Media łączą Szymańskiego z kilkoma znanymi zespołami. Pojawiły się wieści, że zimowy transfer poważnie rozważa Napoli (więcej TUTAJ). Radosław Kałużny jest pod bardzo dużym wrażeniem pomocnika Fenerbahce.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Bardzo mi imponuje, jak krok po kroku buduje swoją markę. Mało gada, bo nie wypada z lodówki i wywiadów udziela tyle, co ja niegdyś, a przede wszystkim dużo robi na boisku. Ładnie pokazał się w lidze rosyjskiej, w następnym kroku zachwycił Holandię, a teraz to samo robi w Turcji. Aż jestem ciekaw, gdzie jest jego sufit - powiedział Kałużny.
- W Fenerbahce dopiero zaczął granie, lecz golami i asystami zdążył udowodnić, iż podbicie Turcji leży w jego zasięgu. Zaraz, zaraz – on już tam "zamiata"! Życzyłbym, by spróbował sił w silniejszej lidze. Naprawdę jestem ciekaw, jak potoczy się kariera Sebastiana - dodał.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" były reprezentant Polski przyznał, w jakich klubach widziałby Szymańskiego. Ma dwie konkretne propozycje, jeśli chodzi o topowe europejskie ligi.
- Pomyślałem, że fajnie byłoby, gdyby trafił do Anglii lub Hiszpanii. Konkretnie do Manchesteru United lub Barcelony. To wielkie kluby, choć ten pierwszy w kryzysie, a "Barca" na pewnym zakręcie. Z najlepszych lig świata. Dziś nie są w stanie przyciągnąć piłkarzy z absolutnego topu, zmuszone są więc do sprowadzania mniej oczywistych. I tak trochę sobie marząc w wyobraźni, widzę tam Szymańskiego - przyznał.
- Sebastian wygląda na boisku flegmatycznie, jakby to wszystko, co dookoła się dzieje, miał w czterech literach. Jednak to tylko pozory. I nigdzie nie potrzebował wiele czasu na aklimatyzację. Bywa, że nią usprawiedliwia się słabsze granie. A Szymański wchodzi i staje się liderem z liczbami. Dlatego Turcy już zdążyli go pokochać - zakończył.

Przeczytaj również