"Wielki specjalista, a stał przy linii jak mumia". Legenda podsumowała Santosa. Bez litości
Kadencja Fernando Santosa w roli selekcjonera reprezentacji Polski okazała się kompletnym niewypałem. W rozmowie z WP Sportowe Fakty do pracy Portugalczyka wrócił Grzegorz Lato.
Po mundialu w Katarze Cezary Kulesza zdecydował się na zwolnienie Czesława Michniewicza i angaż trenera z zagranicy. Wybór padł na Fernando Santosa.
Pod wodzą Portugalczyka biało-czerwoni spisywali się jednak zdecydowanie poniżej oczekiwań, a szkoleniowiec został zwolniony jeszcze przed końcem eliminacji do EURO 2024. Do jego kadencji wrócił Grzegorz Lato.
- Zatrudniliśmy niby wielkiego specjalistę z Portugalii, który stał na linii jak mumia. Santos miał mieszkać w Polsce, jeździć po klubach, szukać młodych talentów, a uczepił się jednych i tych samych nazwisk. Od tego zaczęły się nasze problemy, a jeszcze po awansie musimy mu zapłacić 700 tysięcy złotych - stwierdził.
- Nie wyszliśmy z grupy, gdzie występowały Czechy, Polska, Albania, Wyspy Owcze i Mołdawia i musieliśmy grać w barażach. To mocny cios. Wszyscy po losowaniu się zachwycali, a później rzeczywistość to brutalnie zweryfikowała. Przez to gramy w bardzo trudnej grupie z Austrią, Francją i Holandią - podkreślił.
Były reprezentant Polski w rozmowie z WP Sportowe Fakty wrócił także do marcowych baraży. Ich wynik cieszy Latę zdecydowanie bardziej niż sama gra biało-czerwonych.
- Rany boskie, jakbyśmy z Estonią przegrali, to trzeba by było zwijać ten cały kram. Z drugiej strony z Walią zawsze grało nam się ciężko. Jestem zadowolony nie z poziomu naszej kadry, ale z awansu - skwitował.