"Wszyscy napruci, prezes zaczął bełkotać, krzyczeć do Sousy". Kolejne opowieści o alkoholowych ekscesach PZPN

"Wszyscy napruci, prezes zaczął bełkotać, krzyczeć do Sousy". Kolejne opowieści o alkoholowych ekscesach PZPN
Shutterstock.com
Tekst "Gazety Wyborczej" odsłania kolejne historie związane z alkoholowymi ekscesami działaczy PZPN. Okazuje się, że do wybryków dochodziło w trakcie kadencji Paulo Sousy, ale i Fernando Santosa. Podczas jednej z "zabaw" dwóch przedstawicieli piłkarskiej centrali było ubranych w... reprezentacyjne barwy.
W poniedziałek podczas formalnego spotkania zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza miał ostrzegać swoich podwładnych o nieprzechylności ze strony mediów. Prezes piłkarskiej centrali przekonywał, że zły wizerunek wynika z działań podjętych przez licznych dziennikarzy, co opisywaliśmy TUTAJ.
Dalsza część tekstu pod wideo
Już dwa dni po tej zastanawiającej rozmowie "Gazeta Wyborcza" opublikowała głośny artykuł dotyczący nieobyczajnego zachowania działaczy. Przypomnijmy, że jeden z zarzutów dotyczył samego Kuleszy. To właśnie on miał przyczynić się do rezygnacji Paulo Sousy, który nie zamierzał pracować w kulturze wiecznego upojenia. Szczegóły znajdziecie TUTAJ.
Okazuje się, że nie był to jedyny wybryk ze strony najważniejszego z działaczy. Rafał Stec i jego informatorzy przekazali również, że wspomniany Portugalczyk musiał się mierzyć z alkoholową ferajną także podczas wyjazdowych meczów reprezentacji.
- Podczas wyjazdu do Andory słyszeliśmy, że baronowie i inni goście PZPN, których w związku nazywamy "grupą wiatrakową", próbują się wepchnąć do hotelu z piłkarzami. I dopięli swego, po raz pierwszy za kadencji Portugalczyka i w ogóle od wielu lat mieszkali razem z reprezentantami. Tam jeszcze żadnych scen chyba nie było, ale w przededniu meczu, gdy pojechaliśmy na konferencję prasową i oficjalny trening, gdy Sousa wszedł na tamtejszy stadionik, po chwili wtoczyli się Kulesza ze swoją świtą. Wszyscy napruci, prezes zaczął bełkotać, krzyczeć: »Coach, my friend«. Paulo nie wiedział, gdzie oczy podziać, wyglądał na totalnie zdegustowanego. Było około godz. 17, pierwszy raz pomyślałem wtedy, że zadzwoni do agenta i każe mu się rozglądać za nową robotą - czytamy.
Czy sytuacja zmieniła się o 180 stopni, gdy swoje rządy sprawowali już Fernando Santos i Michał Probierz? Absolutnie nie. Dość powiedzieć, że podczas kadencji drugiego z Portugalczyków Kulesza miał być bohaterem małego skandalu związanego z wręczeniem nagrody dla ampfutbolisty.
- Prezes ma przed spotkaniem z Albanią wręczyć paterę Marcinowi Oleksemu, ampfutboliście, który otrzymał od FIFA nagrodę za najpiękniejszego gola roku, idzie na środek boiska półprzytomny, jego stan widzą nawet wolontariusze. A potem wypływa w internecie wideo, na którym Kulesza na stadionowym korytarzu wygłasza przed meczem kuriozalną, świadczącą o jego kondycji przemowę do szefa federacji rywali. Jak na Narodowym odbywa się finał krajowego pucharu, Raków gra z Legią, to kulturalni ludzie brzydzą się wejść do loży honorowej, bo tam tłum totalnie nawalonych, w dodatku podejrzanie wyglądające towarzystwo znajomych szefostwa PZPN. Nieprzyjemnie siedzieć obok - dodano w "Gazecie Wyborczej".
Co się zaś czasów Probierza tyczy, to uwagę zwraca postawa działaczy podczas delegacji na Wyspach Owczych. To właśnie tam dwójka podwładnych Kuleszy przesiadywała w lokalnych barach mając na sobie reprezentacyjne barwy.
- Podczas październikowego wyjazdu na Wyspy Owcze dwóch przedstawicieli władz chodziło po knajpach i piło na umór w strojach reprezentacyjnych. Działo się to w Torshavn, małym miasteczku, w którym nie się nie schowasz, a wokół chodzą polscy kibice. Nie pojmuję, dlaczego Kulesza i jego świta nie umieją się powstrzymać w trakcie zgrupowań, przecież reprezentacja zbiera się zaledwie kilka razy w roku - podsumowano.
Redakcja meczyki.pl
Hubert Kowalczyk13 Dec 2023 · 15:20
Źródło: Gazeta Wyborcza

Przeczytaj również