"Żyliśmy na garnuszku właściciela". Raków nie będzie szalał na rynku transferowym. Zdecydowane słowa prezesa
Raków Częstochowa otrzyma spory zastrzyk finansowy związany z zakwalifikowaniem się do Ligi Europy. Wojciech Cygan nie ma wątpliwości, że znaczna część kwoty zostanie przeznaczona na wydatki inne niż wzmocnienia zespołu.
Właścicielem Rakowa jest Michał Świerczewski. Polski biznesmen przejął kontrolę nad klubem w 2014 roku. Po niespełna 10 latach ceniony przedsiębiorca może pochwalić się zdobyciem mistrzostwa Ekstraklasy, a także Fortuna Pucharu Polski.
Jednocześnie, chociaż częstochowianie odnosili duże sukcesy, to właściciel musiał konsekwentnie dokładać do interesu z własnej kieszeni. Niebawem wpływy mają się jednak zmniejszyć, co jest związane z wejściem Rakowa do Ligi Europy.
Wiadomo już, że w związku z europejskimi pucharami Raków zarobi około 10 milionów euro. Kwota ta może być większa, jeśli drużyna Dawida Szwargi "awansuje" do Ligi Konferencji. Na co zostaną przeznaczone te pieniądze?
- Ostateczna decyzja, co robić z tymi pieniędzmi stoi po stronie właściciela i zarządu. Plany na wydatki już są, natomiast pamiętajmy, że my przez ostatnie lata żyliśmy trochę na garnuszku właściciela, więc teraz z tego garnuszka trochę zejdziemy. Nie wszystkie środki zostaną spożytkowane na to, by się wzmacniać. Będziemy zasypywać dziurę, jaka powstała w ostatnich latach - stwierdził Wojciech Cygan w rozmowie z "Goal.pl".
- Mam nadzieję, że ta przygoda się nie skończy, więc i pieniądze będą większe, co pozwoli, by sytuacja była jeszcze lepsza. Ale jaka to będzie kwota i na co ostatecznie pozwoli, dopiero zobaczymy. My nie chcemy się uniezależniać od właściciela. Michał Świerczewski jest bardzo ważnym, powiedziałbym, że kluczowym, ogniwem Rakowa - dodał prezes.
Wydaje się, że głównym celem "Medalików" na zimowe okienko będzie sprowadzenie nowego napastnika. To właśnie z obsadą tej pozycji szkoleniowiec Rakowa zdawał się mieć największy problem.