Messi przeciwko Argentynie w walce o MŚ 2030? "Konflikt interesów. Dostaje 25 mln rocznie"
W 2024 roku, na 74. kongresie FIFA, poznamy gospodarzy mistrzostw świata 2030. W szranki staną wtedy, między innymi, Argentyna - ojczyzna Lionela Messiego - z Arabią Saudyjską - krajem, który płaci mu 25 milionów funtów rocznie za promocję. Zapowiada się delikatny konflikt interesów...
Mundial w Katarze był ostatnim, w którym wzięły udział 32 zespoły. Od następnego będzie ich 48. Dlatego też możemy się spodziewać, że długo nie zobaczymy jednego kraju organizującego ten turniej. W 2026 będą to Stany Zjednoczone, Kanada i Meksyk, choć przecież i Meksyk, i USA już w przeszłości gościły mundial w pojedynkę.
Jedyną oficjalną ofertę organizacji mistrzostw świata w 2030 roku złożyły na razie wspólnie Hiszpania i Portugalia, które zaprosiły też Ukrainę, by gościła jedną z grup. Europejską kandydaturę popiera UEFA, ale do rywalizacji mają stanąć jeszcze co najmniej dwie: południowoamerykańska (Argentyna, Chile, Paragwaj, Urugwaj) i nietypowa, łącząca aż trzy kontynenty wokół Morza Śródziemnego (Arabia Saudyjska, Egipt, Grecja).
Wszystko wskazuje na to, że tę drugą mocno wspierać będzie sam prezydent FIFA. Gianni Infantino nie kryje się z sympatią do krajów Półwyspu Arabskiego. Na meczu otwarcia ostatniego mundialu siedział pomiędzy emirem Kataru, Tamimem bin Hamadem Al Thanim, a następcą tronu i faktycznym władcą Arabii Saudyjskiej, Mohammedem bin Salmanem. Infantino i bin Salman wcześniej byli też widziani razem na szczycie G20 na Bali i na kilku galach bokserskich.
- Propozycja Arabii Saudyjskiej, Egiptu i Grecji stawia prezydenta FIFA w ciekawej pozycji. Mógłby powiedzieć: "Przyniosłem Puchar Świata nie do jednego, czy dwóch krajów, a na trzy kontynenty - zauważa geopolityk prof. Simon Chadwick w rozmowie ze "Sportico.com". I wcale nie chodzi o pieniądze...
W kuluarach mówi się, że sam Infantino doradził Saudyjczykom i Egipcjanom zaproszenie do stołu Grecji, by rozbić jedność Europejczyków zasiadających w Komitecie Wykonawczym FIFA, którzy mieliby wspierać Hiszpanię i Portugalię.
- Nasze trzy kraje zainwestowałyby dużo w infrastrukturę i na pewno byłyby gotowe. Jestem przekonany, że Arabia Saudyjska zbudowałaby stadiony-dzieła sztuki i wspaniałe strefy kibica - zapewnia Minister Turystyki Arabii Saudyjskiej, Ahmed Al-Khateeb.
Dwa, trzy czy cztery kraje
Triumf Argentyny w mistrzostwach świata daje jednak istotny argument za propozycją czterech krajów Ameryki Południowej. Kolejne to wieloletnia, piłkarska tradycja na kontynencie, oddani kibice i setna rocznica organizacji pierwszego mundialu, która przypadnie właśnie w 2030 roku. Sto lat wcześniej Urugwaj gościł 13 drużyn, a w finale pokonał Argentynę 4:2.
Pierwsze informacje o wspólnej kandydaturze pojawiły się pod koniec sierpnia 2017 roku, gdy Urugwaj zmierzył się z Argentyną na Estadio Centenario w Montevideo, a największe gwiazdy obu drużyn - Luis Suarez i Lionel Messi - przed meczem pozowały do zdjęć w koszulkach z napisem "2030".
- Suarez na pewno dołączy do naszej inicjatywy, Messi prawdopodobnie też. Opowiedzieliśmy mu o naszych celach i uważa, że jest to do zrobienia. Bardzo chce nam pomóc i jestem przekonany, że zostanie ambasadorem naszej kandydatury - zapowiadał w 2018 roku, w rozmowie z agencją "AFP", Fernando Marin, koordynator oferty.
Do dziś nie zostało to potwierdzone. Tymczasem, w maju 2022 roku, Messi podpisał wart 25 milionów funtów (według "The Athletic") kontrakt na promocję Arabii Saudyjskiej. Na stronie "VisitSaudi.com" ma swoją zakładkę, gdzie zachęca do kupowania rekomendowanych przez siebie wycieczek (więcej TUTAJ). Sam też podróżuje do kraju i zachwala jego zalety na Instagramie, gdzie obserwuje go 411 milionów osób. Sponsorowane posty można zobaczyć TUTAJ czy TUTAJ.
Wspólny przyjaciel
- To nie jego pierwsza i nie ostatnia wizyta w królestwie - napisał w maju na Twitterze Al-Khateeb. Miał rację, bo Messi pierwszą podróż do Rijadu odbył już w 2012 roku. Później był tam, między innymi w 2017 roku, a dwa lata później zagrał w meczu towarzyskim z Brazylią, który pomógł zorganizować Turki Al-Sheikh, kluczowa postać w relacjach Messiego z Arabią Saudyjską.
"Doradca rodziny królewskiej, prezes urzędu rozrywki, właściciel klubu UD Almeria, poeta i producent" - tak Al-Sheikh opisuje się na swoich profilach w mediach społecznościowych. Zaczynał jako ochroniarz księcia bin Salmana, a dziś jest jednym z jego najbardziej zaufanych ludzi.
- Bin Salman nie ma żadnych politycznych doradców oprócz Sauda al-Qahtaniego i Turkiego al-Sheikha. Są bardzo brutalni. Ludzie się ich boją - mówił Jamal Khashoggi, saudyjski dziennikarz i dysydent w wywiadzie dla "Newsweeka", który opublikowano po jego śmierci. Khashoggi został zamordowany w Stambule, w październiku 2018 roku, na zlecenie bin Salmana.
Oficjalnie al-Qahtani odpowiada za media i propagandę, a al-Sheikh za rozrywkę, ale jego działką jest też sport. Ma do rozdysponowania miliardy dolarów. Gdy w maju 2020 roku rozegrał charytatywny mecz na PlayStation z Saudem Al-Suwailemem, byłym właścicielem klubu Al-Nassr, kupił sobie życzenia powodzenia, które w internecie wyrażali dla niego nie tylko Messi, ale też Diego Maradona, Cafu, Roberto Carlos, Ronaldinho, Leonardo Bonucci, Patrick Kluivert, a nawet... Charlie Sheen i Snoop Dogg.
Messi składał mu też publiczne życzenia na 40. urodziny i odwiedził jego dom w Rijadzie. Pojawił się również na bilboardach reklamujących Riyadh Season 2022 (kilkumiesięczny festiwal rozrywki, drugi jest w drugiej części roku w Dżuddzie), które zawisły w Dubaju, Londynie czy Newcastle.
Wizja normalizacji
Kupno Newcastle United to jeden z kilku pomysłów Saudyjczyków na poprawę wizerunku kraju poprzez sport. Inne to, między innymi, golfowy tour LIV Golf, organizacja Grand Prix Fomuły 1, wielu medialnych walk bokserskich czy... zimowe Asian Games w 2029 roku. Perłą w koronie ma być mundial. A to wszystko w ramach "Wizji 2030".
"Saudi Vision 2030 to strategiczne ramy mające na celu zmniejszenie zależności Arabii Saudyjskiej od ropy naftowej, dywersyfikację jej gospodarki i rozwój sektorów usług publicznych, takich jak zdrowie, edukacja, infrastruktura, rekreacja i turystyka" - czytamy na angielskiej Wikipedii.
Natomiast oficjalna strona projektu (TUTAJ) opisuje "wizję" jako "unikalny plan transformacji gospodarczej i społecznej, który otwiera Arabię Saudyjską na świat".
- Dla bin Salmana wciągniecie Messiego na pokład byłoby kolejnym symbolem przynależności Arabii Saudyjskiej do świata. Dowodem, że nie są już odizolowanym królestwem na pustyni. Messi to człowiek znany i podziwiany na całym świecie. Ogrzewanie się przy nim poprawiłoby wizerunek bin Salmana, który mocno nadszarpnęło zabójstwo Khashoggiego, łamanie praw człowieka i ograniczanie swobód kobiet - tłumaczy Dennis Horak, były ambasador Kanawy w Arabii Saudyjskiej, który został wydalony z kraju w 2018 roku, po tym jak jego ojczyzna wstawiła się za przetrzymywanymi w więzieniu aktywistami.
Za kratkami są również Sarah i Omar Al-Jabri, dzieci doktora Saada Al-Jabriego, kolejnego z wielu saudyjskich dysydentów. Ich brat, Khalid Al-Jabri, mówi "The Athletic": - Bin Salman próbuje znormalizować swój kraj w oczach świata, a Messi jest jego ambasadorem. (...) Stał się narzędziem sportswashingu. Zaprzedał się diabłu".
Łączy nas Arabia Saudyjska
Nie on pierwszy i zapewne nie ostatni. Podczas mundialu pojawiły się informacje o potencjalnym przejściu Cristiano Ronaldo do saudyjskiego klubu Al-Nassr, a przed świętami "Marca" ujawniła szczegóły kontraktu. Portugalczykowi zaoferowano siedmioletni kontrakt, na mocy którego ma zarabiać niewyobrażalne 170 milionów funtów rocznie. Przez pierwsze dwa i pół roku ma zarabiać jako piłkarz, a przez pozostały okres jako ambasador kraju i jej kandydatury na gospodarza mundialu. Rozmowy trwają.
- Tylko dwie rzeczy mogą połączyć Ronaldo z Messim. Pierwsza to Louis Vitton. Druga to Arabia Saudyjska - mówi Simon Chadwick. Jest przekonany, że niedługo po podpisaniu kontraktu z "CR7" Arabia Saudyjska potwierdzi oficjalnie swoją kandydaturę do organizacji MŚ 2030. Na podobnych zasadach mundial w Katarze promował David Beckham.
W przypadku Messiego widoczny jest jeszcze jeden konflikt interesów. Gra przecież dla PSG, które należy do Kataru. Jak to możliwe, że jednocześnie promuje jego potężniejszego sąsiada i rywala w regionie? Pozwala mu na to kontrakt. Katarczycy nie ingerują w pozaboiskowe umowy swojej gwiazdy. Poza "Visit Saudi" i Louis Vittonem, Argentyńczyk współpracuje też z Adidasem, Pepsi, Budweisrem, Ooredoo, Pro Evolution Soccer, Orgam, Dubai Expo 2020, Cirque du Soleil czy chińską firmą Mengniu. Promuje też grę na bazie NFT - Sorare - oraz platformę tokenową Socios.
Jakoś to będzie
A co z mundialem 2030 w Argentynie? Na razie jego rodacy upajają się zwycięstwem na mundialu i nie myślą o tym, co będzie za osiem lat. Tym bardziej, że sam Messi tam nie zagra, a ich kraj ma wystarczająco dużo gospodarczych problemów, by nie myśleć dziś o renowacji stadionów na mistrzostwa świata. Konflikt interesów nie jest tematem, przynajmniej nie oficjalnie.
- Messi jest marką dla całego futbolu, a nie dla konkretnych krajów. Jestem przekonany, że odegra kluczową rolę dla południowoamerykańskiej oferty organizacji mundialu - upiera się wspomniany na początku Fernando Marin. Podobne oczekiwania wobec Ronaldo mają zapewne przedstawiciele kandydatury hiszpańsko-portugalskiej.
Zadecydują zakulisowe gry w 2023 roku. W marcu, na 73. kongresie FIFA w Kigali, Gianni Infantino zostanie wybrany prezydentem na kolejną kadencję. Mimo poparcia europejskich krajów, Szwajcar prawdopodobnie zrobi wszystko, by w 2030 roku mundial wrócił na Półwysep Arabski.
- Nie obstawiam u bukmachera - mówi Chadwick na łamach "Sportico". - Ale gdybym to robił, to postawiłbym swoje pieniądze na Arabię Saudyjską.