Jak Ronaldo do Juventusu. F1 oszalała po transferze Hamiltona, szalony plan Ferrari. "Można zacierać ręce"

Jak Ronaldo do Juventusu. F1 oszalała po transferze Hamiltona, szalony plan Ferrari. "Można zacierać ręce"
sbonsi / Shutterstock.com
To istna sensacja w świecie Formuły 1. Siedmiokrotny mistrz świata Lewis Hamilton odejdzie z Mercedesa po sezonie 2024 i w 2025 roku przeniesie się do Ferrari. Brytyjczyk chce zapisać się w historii w barwach Scuderii i podejmuje spore ryzyko, spełniając marzenia. To jeden z największych transferów w historii F1. I ruch, który może stanowić zapowiedź nowego, ekscytującego rozdziału Królowej Motorsportu.
Ta wiadomość spadła 1 lutego jak grom z jasnego nieba. W czwartek przed południem pojawiły się plotki, wieczorem nadeszło oficjalne potwierdzenie. Lewis Hamilton od 2025 roku będzie się ścigał w czerwieni Ferrari. W ten ruch trudno było uwierzyć aż do momentu, gdy włoska stajnia oficjalnie poinformowała o podpisaniu kontraktu z 39-latkiem. Siedmiokrotny mistrz świata i jedna z największych postaci w historii Formuły 1 staje się bohaterem jednego z najbardziej sensacyjnych ruchów w jej ostatnich sezonach.
Dalsza część tekstu pod wideo
Usłana sukcesami era startów w Mercedesie, które na zawsze włączyły Brytyjczyka do panteonu gwiazd Królowej Motorsportu, dobiega końca. Przenosi się on do Maranello z nadzieją na powrót do walki o kolejny, rekordowy tytuł mistrzowski. Spełnia także dziecięce marzenia. Ten ruch oznacza nowe, szalenie ciekawe rozdanie w F1.

Już nie tacy mocni

Lata 2014-2020 w Formule 1 upłynęły pod znakiem dominacji zespołu Mercedesa. Popularne “Srebrne strzały” najlepiej poradziły sobie z rozwojem silników hybrydowych i we wspomnianym okresie zgarnęły komplet siedmiu mistrzostw świata wśród kierowców oraz konstruktorów, niejednokrotnie deklasując resztę stawki. Aż sześć indywidualnych tytułów zgarnął Hamilton, który w 2013 roku zaskoczył, decydując się na przenosiny do jedynie wówczas aspirującej do walki o zwycięstwa stajni z Brackley. Niemniej, jego decyzja okazała się prawdopodobnie najlepszym wyborem w karierze.
lewis hamilton wyniki w f1
wikipedia
lewis hamilton wyniki w f1 2
wikipedia
Wyniki Lewisa Hamiltona po przejściu do zespołu Mercedesa. Źródło: Wikipedia
Tymczasem konkurencja nie spała i starała się nadrobić dystans do dominatorów. Zmiany przepisów sprawiają, że co kilka lat układ sił w F1 ulega zmianie. I tak w 2021 roku, po konsekwentnym skracaniu dystansu, po raz pierwszy po długiej przerwie jedna z najcenniejszych nagród trafiła w ręce przedstawiciela innego zespołu. Hamiltona z grzędy po emocjonującym i kontrowersyjnym finiszu sezonu w Abu Zabi strącił Max Verstappen.
Potem nadeszła poważna zmiana regulaminu dotyczącego budowy bolidów i Red Bull Verstappena przejął pałeczkę, zdecydowanie narzucając własne tempo rywalizacji. W poprzednim sezonie pokazał coś, czego Formuła 1 jeszcze nie widziała. Kierowcy austriackiego zespołu, Verstappen (19) i Sergio Perez (dwa), wygrali aż 21 w 22 wyścigów, oddając zaledwie jeden z nich Ferrari. Mercedes z kolei spadł w hierarchii. Walkę z nowymi wytycznymi zaczął słabo, by po mozolnej drodze do odbudowy stać się właściwie trzecią, pod względem szybkości zapewnianego sprzętu, siłą peletonu. W efekcie w ostatnich latach w gablotce w Brackley nie pojawił się żaden mistrzowski puchar. Ba, w tym okresie udało się wygrać tylko jeden wyścig za sprawą George’a Russella. Hamilton ani razu nie stanął na najwyższym stopniu podium - tym samym zakończył fenomenalną serię 15 kolejnych lat z przynajmniej jednym zwycięstwem, trwającą od jego debiutu w Królowej Motorsportu.
Gorsza maszyneria stanowi w tym sporcie poważny problem dla kierowcy o wielkich ambicjach. Jak widać, Hamilton nie wierzy, że ekipa prowadzona przez Toto Wolffa zdoła zapewnić mu sprzęt na miarę walki o kolejny tytuł. Dość wymowną scenę oglądaliśmy podczas zeszłorocznego Grand Prix Austrii. W odpowiedzi na narzekania siedmiokrotnego mistrza na niestabilność samochodu przez radio musiał odezwać się jego przełożony.
- Lewis, wiemy, że auto jest słabe. Proszę, po prostu jedź - odparł.
Teraz nadchodzi pora na last dance i pożegnanie w jak najlepszych okolicznościach, bo niezależnie od dwóch gorszych ostatnich sezonów, kończy się era jednej z najbardziej udanych współprac w historii sportów motorowych.
- Lewis zawsze będzie ważną częścią historii motorsportu Mercedesa. Wiedzieliśmy jednak, że nasza współpraca w naturalny sposób dobiegnie w pewnym momencie końca i ten dzień nadszedł. Akceptujemy jego decyzję, aby poszukać nowych wyzwań, a nasze perspektywy na przyszłość są ekscytujące. Na razie wciąż mamy jeszcze jeden sezon, więc skupiamy się na ściganiu i zaliczeniu mocnego roku 2024 - brzmią słowa Wolffa zamieszczone w oficjalnym komunikacie zespołu.
- Spędziłem tu świetne 11 lat i jestem niesamowicie dumny z tego, co udało się nam osiągnąć. Mercedes stanowił część mojego życia odkąd miałem 13 lat - stwierdził z kolei legendarny kierowca. - Z nimi dorastałem, więc decyzja o odejściu była jedną z najtrudniejszych w moim życiu. Teraz jednak nadszedł odpowiedni czas, żeby zrobić ten krok i czuję ekscytację, podejmując takie wyzwanie.

Idealne okoliczności

Rozstanie Hamiltona z Mercedesem po ponad 20-letniej współpracy w seriach juniorskich, potem w McLarenie, gdzie gigant dostarczał jednostki napędowe, a teraz w zespole fabrycznym, to spore zaskoczenie. Brytyjczyk twierdzi, że za takim wyborem stoi właśnie chęć znalezienia nowego impulsu w długiej, pełnej sukcesów karierze.
- To, jak przedstawił sytuację, jest dla mnie w pełni zrozumiałe. Mówił, że potrzebuje nowego wyzwania, że chce zmienić środowisko i to może być jego ostatnia szansa, aby spróbować czegoś innego - wyjawił Wolff w rozmowie ze Sky Sports.
Fakt, że perspektywa startów w Ferrari od zawsze kusiła 39-latka, nie stanowi tajemnicy. Czerwony bolid z logo przedstawiającym rumaka stojącego na tylnych nogach to jeden z najbardziej ikonicznych, a może i najbardziej ikoniczny symbol Formuły 1. Siedmiokrotny mistrz świata również chciał kiedyś założyć kombinezon właśnie tej stajni.
- Na pewno dziwnie będzie pomyśleć, że nigdy nie jeździłem dla Ferrari. (...) To marzenie dla każdego. W moim przypadku jednak nigdy się to dobrze nie złożyło - mówił w 2021 roku przed kamerami Sky Sports.
Zresztą zwracał na to uwagę i Wolff, mówiąc w 2019 roku:
- Trzeba przyznać, że w głowie każdego kierowcy pojawiają się myśli o jeździe dla Ferrari. To najbardziej ikoniczna, historyczna marka Formuły 1 i absolutnie rozumiem tych, którzy chcą dla nich startować.
Tym razem okoliczności ułożyły się pomyślnie dla powodzenia takiego ruchu. Mercedes obniżył loty. Scuderia nie mogła dogadać się ze ścigającym się w duecie z Charlesem Leclerkiem Carlosem Sainzem. Oferowała mu prolongowanie wygasającej wraz z końcem roku umowy o zaledwie 12 miesięcy. Hiszpan oczekiwał dłuższego kontraktu i rozmowy stanęły w miejscu. Dla Hamiltona nadeszła więc szansa - prawdopodobnie ostatnia taka w karierze, bo za rok wybije mu czterdziestka. Dlatego też postanowił zaryzykować, przenosząc się z poukładanego, świetnie zorganizowanego, zachowującego niemiecki ordnung zespołu, który zapewne zdoła odzyskać formę gwarantującą walkę o zwycięstwa, do ekipy kojarzonej często ze strategiczno-organizacyjnym chaosem w prawdopodobnie porównywalnej maszynerii. Tak wielka jest marka Ferrari.
Duże znaczenie ma też zapewne fakt, że zatrudniony w zeszłym roku szef zespołu z Italii, Frederic Vasseur, dobrze zna się z Lewisem. Panowie współpracowali bowiem ze sobą, gdy Brytyjczyk startował jeszcze w seriach juniorskich. W 2005 roku, w Formule 3, kiedy Francuz zarządzał ASM Formule 3, Hamilton sięgnął po mistrzostwo Euroserii F3. Rok później, już na przedsionku F1, w GP2, dziś kontynuowanej pod szyldem Formuły 2, zupełnie zdominował rywalizację, sięgając po tytuł jako debiutant i zapracowując na fotel w McLarenie. Zrobił to również pod skrzydłami tego samego szefa - triumfując w barwach ART GP, większego “brata” ASM.

Można już zacierać ręce

Siedmiokrotny mistrz świata, rekordzista m.in. pod względem liczby zwycięstw, zmieniający stajnię w pogoni za nowym dominatorem - to materiał na nie lada sportową opowieść. A jeśli dodamy do tego jeszcze próbę przebicia siedmiu tytułów Michaela Schumachera w barwach ekipy, w której on sam zapisał się w historii - mamy jeszcze większy potencjał na wydarzenie epokowe. Netflixowska produkcja “Drive to Survive” niesamowicie pomogła w podniesieniu popularności Królowej Motorsportu. Teraz nadchodzi kolejny pod tym względem ogromny zastrzyk. Patrząc na sprawę chłodno, unikając emocjonalnego spojrzenia: taki ruch może działać dla F1 tylko korzystnie.
Wystarczy tylko spojrzeć na to, jak media żyły tematem tego wielkiego wyścigowego transferu. I można z pełnym spokojem powiedzieć, że przebija on przenosiny Sebastiana Vettela z Red Bulla do Maranello sprzed niemal dekady. Hamilton to bowiem najbardziej utytułowany zawodnik swojego pokolenia, przebijający również Niemca. On, w barwach tak ikonicznego zespołu, jest po prostu medialnym perpetum mobile. Na antenie włoskiego Sky porównano to wprost do transferu Cristiano Ronaldo do Juventusu Turyn.
Ściągnięcie go mówi też dużo o ambicjach Ferrari. Włosi chcą znowu wskoczyć na szczyt. Plan prawdopodobnie zakłada rzucenie rękawicy Red Bullowi w 2026 roku, gdy nadejdą kolejne poważne zmiany regulacji technicznych. Do takiego założenia pasują informacje, że 39-latek podpisał “wieloletni” kontrakt z nowym zespołem. Nakreślony przez szefostwo plan rozwoju musiał go przekonać. Należy więc spodziewać się, że po sezonie 2025 Lewis wjedzie w okres obowiązywania nowych przepisów w czerwonym kombinezonie. Podobnie zrobił zresztą, gdy związał się z Mercedesem. Wylądował tam w 2013 roku, ale walkę o tytuł planowano dopiero w kolejnym sezonie, po wprowadzeniu hybrydowych jednostek napędowych. Wyszło wręcz idealnie.
lewis hamilton 2023
Motorsport Images / pressfocus
Scuderia, z zestawem personalnym Hamilton - Leclerc, może już szykować się na nowy, ekscytujący rozdział. Rzucenie wyzwania Red Bullowi z Verstappenem to szalenie trudne zadanie. Jeśli jednak chodzi o kierowców, zakładając niemożliwość wyciągnięcia Holendra, wielu fanów i ekspertów zapewne zgodziłoby się, że w Ferrari nie mogli skompletować mocniejszego duetu. Jeśli więc w Maranello trafią z projektem bolidu, zapowiada się nie lada spektakl.
Odejście Hamiltona z Mercedesa może też okazać się katalizatorem do poważnych przetasowań personalnych w stawce. Kontrakty znacznej części kierowców wygasają wraz z końcem sezonu 2024. Teraz wiemy, że do wzięcia jest Sainz i mamy wakat w jednej ze “Srebrnych strzał”. Pod znakiem zapytania stoi też przyszłość Sergio Pereza w Red Bullu. Możliwe więc, że nawet wszystkie trzy czołowe zespoły ostatnich lat będą miały przynajmniej po jednej nowej twarzy za kółkiem, a czegoś takiego nie było od dawna.
Fani Formuły 1 kochają zmiany. A ten ruch wydaje się dopiero początkiem ciekawej układanki. Układanki, na myśl o której kibice już mogą zacierać ręce. Nowe rozdanie zawsze bowiem wiąże się z emocjami i ekscytacją. A jeśli era nowych przepisów w 2026 roku zaczyna się - z lekkim wyprzedzeniem - od takiej bomby, to może to budzić ogromne nadzieje.
lewis hamilton 2023 mercedes
Motorsport Images / pressfocus

Przeczytaj również