Jemu reprezentacja już chyba odjechała. Pora przestać się oszukiwać. "Bez porównania do Krychowiaka"

Jemu reprezentacja już chyba odjechała. Pora przestać się oszukiwać. "Bez porównania do Krychowiaka"
TimGroothuis/SIPA USA/PressFocus
Jan - Piekutowski
Jan Piekutowski18 Mar · 18:30
Pozycja defensywnego pomocnika reprezentacji Polski płonie ogniem od czasu kryzysu formy Grzegorza Krychowiaka, a więc piłkarskiego mezozoiku. Jednym z następców "Krychy", który zdążył się już de facto pożegnać z kadrą, miał być Krystian Bielik. Dłuższe oszukiwanie się nie ma jednak sensu - to się nie wydarzy.
W ostatnich pięciu latach Krystian Bielik uzbierał osiem meczów w reprezentacji Polski. Więcej mają nie tylko gwiazdy pokroju Roberta Lewandowskiego, Wojciecha Szczęsnego czy Piotra Zielińskiego, ale też piłkarze znacznie bardziej mniej oczywiści. Jakub Kamiński, Damian Szymański, no nawet Jacek Góralski, a taki Artur Jędrzejczyk może i nie grał, ale częściej jeździł na zgrupowania.
Dalsza część tekstu pod wideo
Zawodnik Birmingham City stał się chyba najbardziej zagadkowym ze wszystkich reprezentantów. Nieco niezauważenie przeszedł drogę od piłkarza, który miał stanowić o sile drużyny narodowej, do kogoś, na kogo próżno liczyć w kontekście budowy nowego zespołu. Bielika po prostu zbyt często nie ma dostępnego, kontuzje wyżarły mu znakomitą część kariery. Co więcej, sam nie zbiera też już tak rewelacyjnych recenzji, jak miało to miejsce we wcześniejszych sezonach. 26-latek z jedenastoma meczami w biało-czerwonych barwach. Definitywnie już nie młody talent, a coraz bardziej prawdopodobne, że talent zmarnowany.
Krystian Bielik w meczu Birmingham City - Hull City
Ryan Crockett/News Images / pressfocus

Stagnacja

O tym, jakimi umiejętnościami dysponuje Krystian Bielik, napisano wręcz baśnie. Początkowo wydawały się one nieprzesadzone, Arsenal naprawdę postarał się, aby wyciągnąć obiecującego piłkarza z Legii Warszawa. Rozpęd, który Bielikowi udało się wówczas uzyskać, został jednak brutalnie wytracony. Reprezentant Polski trafił na The Emirates w styczniu 2015 roku, przeszło dziewięć lat temu. Od tamtej pory zaliczył pobyt w pięciu różnych klubach i nie zanotował ani jednego występu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Kursował między League One i Championship, przytrafił mu się też Puchar Anglii.
Oczywiście, istnieje duże prawdopodobieństwo, że za taki stan rzeczy odpowiadają głównie kontuzje. Gdy Bielik tylko nabierał wiatru w żagle, to okazywał się on na tyle silny, że łamał mu maszt. Niemniej, nigdy nie było realnego zainteresowania nim ze strony drużyny środka tabeli Premier League, a i w drugiej lidze angielskiej defensywny pomocnik nie reprezentował gigantów. Derby County i Birmingham City to, przy optymistycznych założeniach, średniacy Championship. A przecież Bielik nie zawsze figurował jako najjaśniejszy element tych zespołów.
W obecnej sytuacji trudno uwierzyć, aby 26-latek miał przed sobą realną perspektywę przeprowadzki do Premier League. Nie do końca jest typem piłkarza, jakiego szukają kluby z ugruntowaną tam pozycją. Niczym rzep do niego przyczepiły się oczywiście urazy, ale próżno udawać, że nie mają one kapitalnego znaczenia. W końcu rozmaite perypetie wykluczyły Bielika z 20 ligowych meczów w ostatnich dwóch sezonach. To blisko 24% wszystkich możliwych spotkań. Masakra.
Teraz też pomocnik walczy o to, aby powrócić do zdrowia, chociaż łatwo nie jest. Na początku marca naderwał mięsień brzucha, o czym pisaliśmy TUTAJ. Na ten moment nie wiadomo, kiedy znów pojawi się na boisku. Nie wiadomo też, w jakiej będzie formie.
Jasne, Bielikowi wciąż zdarzają się mecze świetne. Potrafi zaskarbić sobie poklask kibiców, chociaż z "szóstki" ostatnio został zdecydowanie przesunięty do środka bloku obronnego. Niemniej, występy bardzo dobre przeplata tymi cokolwiek przeciętnymi, a rozprawiamy nie o najmocniejszej lidze Europy, ale - mimo wszystko - Championship. Przy całym docenieniu tych rozgrywek należy zdawać sobie sprawę ze skali różnicy, jaką dobrze prezentują obecnie w Premier League Sheffield United oraz Burnley FC.
A zatem:
  • odbiory na mecz - 90. miejsce w Championship
  • przechwyty na mecz - 17 miejsce
  • wybicia - 69. miejsce
  • bloki - 77. miejsce
  • celność podań - 70. miejsce
  • celne długie podania - 53. miejsce
  • wygrane pojedynki główkowe - 37. miejsce w lidze
  • faule - 361. miejsce
Bielik tylko pod jednym względem mieści się w relatywnie szerokiej ligowej czołówce. To wynik znacznie gorszy niż w wypadku Jana Bednarka czy Michała Helika. Jeśli czegoś Bielik ma dużo, to niestety są to faule. 1,6 przewinienia na mecz jest wynikiem złym, częściej przepisy łamie zaledwie ośmiu graczy sklasyfikowanych przez portal WhoScored.
Krystian Bielik w meczu Birmingham City - Norwich City
Paul Chesterton / pressfocus

Bez porównania

Krystian Bielik przez lata był kreowany na kogoś, kto może zastąpić w kadrze Grzegorza Krychowiaka. Różnica wieku wydawała się optymalna, w końcu "Krycha" jest osiem lat starszy. Ale obecnie, gdy bardziej doświadczony piłkarz zbliża się do końca swojej przygody z piłką, co powinno w naturalny sposób promować Bielika, takie porównania nie mają najmniejszego sensu. Pod względem przebiegu kariery obu zawodników dzieli przepaść, a trzeba też pamiętać o wspomnianym już przesunięciu 26-latka do środka obrony, co wydaje się rozwiązaniem permanentnym, przynajmniej w Birmingham City.
Jeśli jednak chcemy trzymać się Bielika w roli "szóstki", to zderzenie z osiągnięciami Krychowiaka jest chyba jeszcze bardziej bolesne niż porzucenie większych nadziei. W końcu obecny gracz Abha FC mając 26 lat był na najlepszym etapie swojej kariery, PSG wyłożyło za niego blisko 30 milionów euro. "Krycha" błyszczał wtedy w LaLiga, był jednym z najlepszych defensywnych pomocników w Hiszpanii, świetnie również radził sobie na EURO 2016. Bielik tymczasem gra w kratkę na poziomie Championship, a Birmingham City nie zapłaciło za niego nawet miliona. Między nim a Krychowiakiem jest przepaść.
Zdarzają się oczywiście przypadki piłkarzy późno dojrzewających, ale Bielik nie wpasowuje się w te ramy. To nie jest tak, że do 23. roku życia grał gdzieś w III lidze polskiej i zaliczył błyskawiczny awans. W pewnym sensie wrzucił wsteczny bieg i to zanim udało mu się dotrzeć do właściwego szczytu. Po dwukrotnym zerwaniu więzadeł bardzo trudno jest się podnieść. Na dobrą sprawę udało się to tylko Ronaldo, który po 2000 roku szalał jeszcze czy to na Mistrzostwach Świata 2002, czy to w Realu Madryt. A i tak mówi się, że nie mógł w pełni zaprezentować swoich umiejętności, istnieje przekonanie, że, gdyby nie kontuzje, seryjnie zdobywałby Złotą Piłkę.

Reprezentacyjny wykrzyknik

Przy wszystkich analizach należy pamiętać o tym, że Krystian Bielik pewną szansę w reprezentacji Polski otrzymał. Jasne, 11 spotkań nie wygląda imponująco, ale w gronie tym znajdują się przecież cztery występy na mundialu oraz spotkanie w eliminacjach do mistrzostw świata. W pięciu meczach MŚ 2022 czterokrotnie wyszedł w pierwszym składzie, jedynie z Francją grał około 20 minut. Niestety, żaden z tych występów nie przekonywał.
Żeby nie być gołosłownym - na mundialu dostał od nas kolejno noty: 5, 5, 4 i 3. Z perspektywy czasu ocena z Arabią Saudyjską (5) wydaje się naciągana, bo przecież Bielik sprokurował rzut karny. Do tego należy doliczyć anonimowy występ przeciwko Argentynie, koszmarną wręcz zmianę z Francją, no i Meksyk, Meksyk faktycznie był niezły. Ogólnie jednak defensywny pomocnik został uznany za jedno z największych rozczarowań w reprezentacji i trudno się takiemu podejściu dziwić.
- Wcześniej mówiłem, że może powinniśmy zrezygnować Krychowiaka i ew. budować Bielika, ale po tym, co zobaczyłem, to nie wiem, czy chciałbym mu dawać szanse w kolejnych meczach. Skandaliczne zachowanie w tej sytuacji, więc z trójki zmieniam mu co najmniej na dwójkę, zastanawiając się, czy dla zasady nie dać mu nawet jedynki. To dla mnie jest nie do pojęcia - mówił po meczu z Francją Marcin Pawłowski z Viaplay.
Jeśli zaś wrócimy do wspomnianej Szwecji w barażu, to będzie tylko niewiele lepiej. Na koncie Bielika widnieje 6, czyli najgorsza nota wśród wszystkich reprezentantów Polski. Tak samo ocenieni zostali Jacek Góralski oraz Piotr Zieliński, który grał wtedy naprawdę słabo, ale w kluczowym momencie strzelił arcyważnego gola, czym w gruncie rzeczy przyćmił Bielika i "Górala".
Na koniec warto sprawdzić ostatni występ Bielika w kadrze, czyli marcowe starcie z Czechami, przegrane przez biało-czerwonych 1:3. Bielik dostał wtedy 4, co nie wygląda katastrofalnie na tle reszty reprezentantów, ale też nie jest tak, że grał jak zbawca. Wyjściowa nota to 5.
Bielik rozegrał w kadrze 11 spotkań, ostatnie sześć z nich - ponad połowa ogółu - było co najwyżej kiepskie. Żal tego, jak to wszystko się potoczyło. Jednak nawet jeśli straciliśmy już wiarę w Bielika, a ja do tego grona się zaliczam, to wbrew "If I Ever Lose My Faith in You" Stinga nie możemy się poddać. Trzeba szukać dalej, trzeba szukać, niestety, gdzie indziej.
helik puchacz moder polska
Lukasz Sobala / PressFocus

Przeczytaj również