Koledzy z pokoju rządzą futbolem. Jak Zidane i Ronaldinho, dwie ścieżki geniuszy

Koledzy z pokoju rządzą futbolem. Jak Zidane i Ronaldinho, dwie ścieżki geniuszy
Hasan Bratic / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski08 May · 08:44
Nie tak dawno temu rywalizowali z Kacprem Kozłowskim i Arielem Mosórem. Teraz walczą o awans do finału Ligi Mistrzów. Jude Bellingham i Jamal Musiala to najlepszy duet przyjaciół w futbolu na topowym poziomie.
The future is now, old man. Przedstawiciele młodego pokolenia zaczynają rządzić w wielkiej piłce. Wystarczy spojrzeć na dwóch zawodników z rocznika 2003, którzy są liderami Realu Madryt i Bayernu Monachium. Jude Bellingham nie mógł sobie wymarzyć lepszego startu po przenosinach na Santiago Bernabeu. Z kolei Jamal Musiala już od kilku sezonów gra pierwsze skrzypce na Allianz Arenie. Obu łączy wiek, boiskowa pozycja i ogromny talent. Ale także przyjaźń, która rozpoczęła się, kiedy jeszcze nie myśleli, że zostaną gwiazdami światowego formatu.
Dalsza część tekstu pod wideo

Chłopcy z ferajny

Obaj ofensywni pomocnicy poznali się w kadrze młodzieżowej, co wcale nie musi być tak oczywiste. Musiala ma przecież już na koncie 27 występów w seniorskiej kadrze Niemiec. Piłkarz urodzony w Stuttgarcie rozpoczynał jednak karierę na Wyspach Brytyjskich. Jego matka jest Niemką, a ojciec Brytyjczykiem pochodzenia nigeryjskiego. Kiedy Jamal miał siedem lat, Carolin Musiala przeprowadziła się do Southampton, gdzie zaczęła studiować socjologię. Młody chłopiec początkowo nie mówił po angielsku, ale znalazł inny sposób na porozumiewanie się z kolegami. Najlepiej posługiwał się językiem futbolu. Filigranowy zawodnik przerastał talentem rówieśników i szybko załapał się do akademii Chelsea. Z juniorów “The Blues” wiodła już prosta droga do młodzieżówek “Synów Albionu”. Tam poznał innego grajka z całkiem pokaźnym potencjałem.
- Jude i ja od razu złapaliśmy wspólny język, dobrze się ze sobą dogadywaliśmy. Uwielbialiśmy oglądać filmy i grać w ping-ponga. Byliśmy wtedy tylko dwoma chłopcami, którzy marzyli o tym, żeby zostać zawodowymi piłkarzami. Teraz nadal jesteśmy przyjaciółmi. Przed meczem witamy się w tunelu, ale później zaczynamy działać. Każdy z nas przez 90 minut chce wygrać i wszystko inne wtedy znika - wspominał w rozmowie z FourFourTwo.
Bellingham i Musiala razem przeszli przez kadry do lat 15, 16 i 17. Łącznie rozegrali 13 meczów, notując w nich łącznie aż 13 goli i sześć asyst. Tworzyli zabójczo skuteczną linię pomocy. Nawzajem się uzupełniali, ponieważ jeden oferował warunki fizyczne połączone z techniką, a drugi skrajnie ofensywny styl nastawiony na ciągłe dryblingi i robienie przewagi. 10 września 2019 roku ten duet zagrał od pierwszej minuty w meczu Anglii U-17 z Polską. Biało-czerwoni pozytywnie zaskoczyli, ugrywając remis 2:2. Na listę strzelców wpisali się wówczas Musiala, Elliott, a także Kacper Kozłowski i Radosław Cielemęcki. Na murawie znaleźli się jeszcze Samuel Iling-Junior, Levi Colwill, a po naszej stronie Aleksander Buksa, Szymon Włodarczyk czy Mateusz Łęgowski.
- Jamal i Jude mają naprawdę wyjątkowe osobowości. Obaj są bardzo konkurencyjni. Wszystko, co robią, robią z myślą o wygrywaniu i doskonaleniu się. Ale przy tym zachowują pokorę i szacunek. To po prostu wspaniali chłopcy. Tacy, których możesz zabrać do domu, żeby przedstawić rodzinie. Każda matka i każdy ojciec chcieliby takich synów - powiedział Kevin Betsy, były trener angielskich młodzieżówek, na łamach Goal.com.
- Kiedy nadszedł czas decyzji, Jamal wybrał Niemcy. Szkoda dla nas, ale byłem bardziej szczęśliwy niż smutny, kiedy zobaczyłem go w 1/8 finału EURO podczas meczu Anglii z Niemcami na Wembley. To był miły moment, ponieważ zawsze życzę mu jak najlepiej, niezależnie od tego, gdzie gra - dodał Betsy.
Musiala podkreślał później, że nadal uważa Wyspy za swój dom. W kilku wywiadach przyznał, że jego serce jest podzielone na dwie części. Jedna z nich kocha Anglię, w drugiej ulokował uczucia do Niemiec. Na decyzję o wyborze kadry “Die Mannschaft” spory wpływ miał Joachim Loew, który osobiście zjawił się w Monachium, aby przekonać piłkarza do wybrania jego projektu. Brytyjczycy zaspali i muszą teraz żałować. Przy okazji ścieżki Jamala i Bellinghama rozeszły się w przeciwnych kierunkach. Ale nie na długo.

Dominacja

Jakiś czas temu młode perełki zostały twarzami niemieckich gigantów. Bayern Monachium przeprowadził fenomenalny ruch, wyciągając Musialę z Chelsea za 200 tys. euro. Monachijczycy przyjechali wtedy do Londynu po Calluma Hudsona-Odoia, ale wrócili ze znacznie lepszym piłkarzem. Równie znakomity interes ubiła Borussia Dortmund, kiedy zapłaciła za 17-letniego Bellinghama nieco ponad 30 mln euro. Z perspektywy czasu wiemy, że dziś jedna noga wychowanka Birmingham jest warta znacznie więcej.
Ich rywalizacja w lidze niemieckiej nie należała do najbardziej wyrównanych. Jude wystąpił w ośmiu Der Klassikerach, w których Borussia urwała tylko jeden remis. W pozostałych siedmiu przypadkach triumfowali “Die Roten” z Musialą w składzie. Wymowna była sytuacja z ostatniej kolejki ubiegłego sezonu, kiedy gracz BVB doznał kontuzji i nie mógł pomóc swojej drużynie. Dortmundczycy wypuścili wtedy mistrzostwo, gubiąc punkty z Mainz. Z kolei pomocnik Bayernu zapewnił tytuł bramką z FC Koeln. W bezpośrednich pojedynkach znacznie lepiej wypadał dzieciak wychowany w Londynie.
- Rozmawiałem ostatnio z Jamalem, bo przez niego dostałem żółtą kartkę. Powiedziałem mu, że to nie był faul, trochę żartowaliśmy z tej sytuacji. Zawsze dobrze jest znów go zobaczyć - mówił Bellingham cytowany przez oficjalny portal Bundesligi, kiedy jeszcze grał w BVB.

Jak “Zizou” i R10

Niedługo po przegranym wyścigu o tytuł Bellingham przeszedł do Realu Madryt. Z perspektywy czasu wiemy, że Anglik nie mógł wybrać lepszego klubu, a “Królewscy” nie znaleźliby innego tak znakomitego zawodnika na rynku. Wymarzone wejście do ekipu “Los Blancos” sprawiło, że Bellingham przerósł Musialę. Dziś to on jest słusznie uznawany za jednego z faworytów do wygrania Złotej Piłki. Mógłby tym samym pójść w ślady Zinedine’a Zidane’a. Styl gry, piątka na plecach i umiejętność prowadzenia Realu do kolejnych sukcesów sprawiają, że 20-latek stał się nieformalnym spadkobiercą dziedzictwa “Zizou”.
- Czy mam ulubionego zawodnika? Tak, to oczywiście Zinedine Zidane. Prawdopodobnie nudzi go już, że ciągle to powtarzam, ale to prawda. Był niesamowitym piłkarzem - przyznał ostatnio Bellingham. - To spektakularny zawodnik, który osiąga wyjątkowe rzeczy. Można było sobie wyobrazić, co zrobi w Realu, ale on przerasta te oczekiwania. A nie zapominajmy, że ma dopiero 20 lat. Pokazuje wszystkim, kim jest i wspaniale jest widzieć coś takiego - odpowiedział Zidane w kampanii reklamowej marki adidas.
Z kolei Musiala niedawno powiedział na łamach dziennika Marca, że jego idolami byli Ronaldinho, Neymar i Leo Messi. 21-latek oczywiście nie jest jeszcze tak dobry, ale swoją grą nawiązuje do popisów wspomnianych geniuszy. Zaletami Bellinghama są wszechstronność, kliniczna skuteczność, wyjątkowy nos do zdobywania bramek. Z kolei jego były kolega z pokoju to urodzony drybler, piłkarski magik, gwarant spektaklu. Takiemu zawodnikowi wystarczy rzucić futbolówkę i nie przeszkadzać. On będzie wiedział najlepiej, co z nią zrobić. Może nie strzelić gola, jednak oczarować wszystkich kolejnymi sztuczkami.
- Uwielbiam patrzeć na grę Musiali. Prawdopodobnie bardziej lubię obserwować jego niż Jude'a Bellinghama. Jude jest bardzo potężny, ma charyzmę, aurę. Ale zobacz na grę Musiali. To ktoś, kto potrafi dryblować, a nie jest typowym skrzydłowym. Jest wyjątkowy. Bellingham też jest fantastyczny, ale to inny gracz - ocenił Jamie Carragher, ekspert CBS Sports. - Potrzebujemy takich zawodników, jak Jamal Musiala. Kogoś, kto gra w ulicznym stylu, który nie czuje presji, ale po prostu chce grać swoje - wtórował Julian Nagelsmann na antenie Telefoot. - Musiala to piłkarz, dla którego przychodzi się na stadion - dodał Kingsley Coman.

Bezpośrednia walka

- Chciałbym bardzo pogratulować ci twoich osiągnięć. Zasłużyłeś na to. Obaj pamiętamy, że niedawno byliśmy współlokatorami w Anglii. Teraz ty grasz w Realu Madryt, ja w Bayernie. To szaleństwo. Mam nadzieję, że wkrótce znów się zobaczymy. Pozdrowienia z Monachium - powiedział Musiala w materiale opublikowanym podczas ubiegłorocznej gali Złotej Piłki.
- Jamal to wspaniały facet, ma wielką klasę. To było bardzo eleganckie z jego strony. On też wie, jak bardzo go uwielbiam i jakim darzę go szacunkiem. Zawsze życzę mu wszystkiego najlepszego - odparł Jude, odbierając statuetkę Kopa Trophy.
Los skrzyżował ich ścieżki w półfinale Ligi Mistrzów. I raczej trzeba uczciwie przyznać, że w pierwszym meczu lepiej zaprezentował się gracz Bayernu. Miał pięć udanych dryblingów, wygrał dziesięć na 14 pojedynków, wywalczył rzut karny, miał 89% celności podań. Jeśli coś dobrego działo się w ofensywie “Die Roten”, to głównie za jego sprawą. Z kolei Bellingham zagrał nieco poniżej swoich możliwości. Na pomeczowej konferencji prasowej Carlo Ancelotti wyjaśnił, że Anglik zmagał się z drobnymi problemami zdrowotnymi. W miniony weekend wszedł jednak z ławki i strzelił gola, zatem pozostaje mieć nadzieję, że będzie w 100% gotowy na rewanż. Futbol zasługuje na to, aby filary obu hegemonów były w najwyższej możliwej formie.
Niedawno miała miejsce 20. rocznica ostatniego odcinka serialu Przyjaciele. 20 lat ma też Jude Bellingham, cztery miesiące młodszy od urodzonego w lutym 2003 r. Jamala Musiali. Obaj dopiero rozpoczynają kariery, chociaż już trzeba ich rozpatrywać w kategorii supergwiazd. Teraz zagrają o finał Ligi Mistrzów, za dwa miesiące być może zmierzą się w kluczowym etapie EURO. A wszystko rozpoczęło się na zgrupowaniu reprezentacji Anglii, kiedy dwóch młokosów grało w ping-ponga i mogło jedynie marzyć o podboju piłkarskiego świata. Marzenia stały się rzeczywistością. Bellingham i Musiala stali się przyszłością i teraźniejszością futbolu.

Przeczytaj również