Najciekawsze zimowe transfery w Ekstraklasie. Polskie kluby rozbijały bank. Sporo interesujących ruchów

Najciekawsze zimowe transfery w Ekstraklasie. Polskie kluby rozbijały bank. Sporo interesujących ruchów
Dziurek / Shutterstock.com
Wiele klubów Ekstraklasy z przytupem wykorzystało przerwę od rozgrywek, by wzmocnić skład. W trwającym w Polsce do końca lutego zimowym okienku aż roi się od ciekawych transakcji. Czołowe ekipy nie bały się wydawać na transfery naprawdę dużych jak na nasze realia kwot.
Dziś, w piątek 4 lutego, po półtoramiesięcznej przerwie sezon wznawia Ekstraklasa. Nie będzie to ta sama liga, z którą żegnaliśmy się w grudniu. Polskie podwórko opuścił m.in. Kacper Kozłowski, zaraz zrobi to Luquinhas, a to piłkarze z absolutnego topu rozgrywek. Ich śladami poszły inne znane i pozytywnie kojarzące się twarze: Yaw Yeboah i Aschraf El Mahdioui z Wisły Kraków, Mateusz Praszelik ze Śląska Wrocław, Andre Martins z Legii Warszawa. Wyjechali także Mateusz Żukowski (do Glasgow Rangers) czy Rafał Makowski (do węgierskiej Kisvardy). Zmian było więc całkiem sporo, a nie można jeszcze wykluczyć odejścia Erika Exposito, jednego z najlepszych napastników ligi.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nie oznacza to jednak, że poziom Ekstraklasy znacznie się obniży. Jasne, będziemy tęsknić za popisami Yeboaha, Luquinhasa czy Kozłowskiego, lecz dyrektorzy sportowi wykonali, wydaje się, kawał dobrej roboty i sfinalizowali sporo interesujących transakcji. Kilkakrotnie padły kwoty w okolicach miliona euro. Obiecujące ruchy znajdziemy nie tylko u drużyn z topu, jak Lech, Pogoń czy Raków, ale również w niższych rejonach tabeli - w Piaście i Wiśle. Oto najciekawsze transfery zimowego okienka do Ekstraklasy. Ułożyliśmy je według miejsc zajmowanych przez “kupców” w tabeli.

Kristoffer Velde (Haugesund -> Lech)

Ponad milion euro zapłacił Lech za 22-letniego skrzydłowego z Norwegii będącego także w kręgu zainteresowań Anderlechtu czy klubów rosyjskich. Velde ma spokojnie zaaklimatyzować się w zespole i docelowo zastąpić Jakuba Kamińskiego, który w lipcu odejdzie do Wolfsburga. Były piłkarz Haugesund powinien być jednak przydatny już wiosną, co pokazał na obozie w Turcji. “Kolejorz” pozyskał w końcu zawodnika mającego za sobą sezon okraszony siedmioma golami i 11 asystami w norweskiej Eliteserien. Rok wcześniej Velde wykręcił bilans 10 bramek i 9 asyst. Dodatkowym plusem nowego nabytku poznaniaków jest jego wiek - Kristoffer dysponuje sporym potencjałem, zarówno boiskowym, jak i sprzedażowym. Ten transfer broni się na każdej płaszczyźnie. Naszą rozmowę ze skrzydłowym Lecha zobaczycie TUTAJ.

Wahan Biczachczjan (Żylina -> Pogoń)

Pogoń błyskawicznie zareagowała na utratę Kacpra Kozłowskiego. W Szczecinie zameldował się 22-letni Biczachczjan, reprezentant Armenii i jeden z czołowych graczy ligi słowackiej. Żylina miała dostać za niego ponad 900 tys. euro. Wahan to “dziesiątka”, z predyspozycjami do gry na innych pozycjach w linii pomocy. W tym sezonie u naszych południowych sąsiadów spisywał się rewelacyjnie. Zdążył zanotować 12 goli i osiem asyst. Biczachczjan to znakomity technik, z wiodącą lewą nogą i drygiem do strzałów z dystansu oraz stałych fragmentów gry. Ma spory potencjał sprzedażowy, błyszczał już w zimowych sparingach Pogoni. Na Twitterze szeroko scharakteryzował go znakomity ekspert od europejskiej piłki środkowo-wschodniej, użytkownik BuckarooBanzai:

Deian Sorescu (Dinamo Bukareszt -> Raków)

Wydawał Lech, wydawała Pogoń, portfela nie żałował także trzeci do mistrzowskiego brydża klub, czyli Raków. Częstochowianie dokonali dwóch głośnych transferów z ligi rumuńskiej. Po pierwsze, do drużyny Marka Papszuna dołączył Deian Sorescu. Negocjacje w jego sprawie były długie i trudne, o czym na bieżąco informował Szymon Janczyk z portalu “Weszło”, ale w końcu 24-letni skrzydłowy podpisał kontrakt pod Jasną Górą. Piłkarzem interesowała się również Legia, lecz to Raków okazał się konkretniejszy i złożył odpowiednią ofertę za Rumuna. Sorescu miał kosztować około 800 tys. euro - to najdroższy gracz w historii wicemistrzów Polski. Były zawodnik Dinama Bukareszt zarobi w Polsce ok. 100 tys. zł miesięcznie. Jak na nasze warunki ten ruch to naprawdę hit. Zobaczymy, czy w Ekstraklasie 5-krotny reprezentant kraju będzie równie efektywny, co w ojczyźnie, gdzie ostatnie dwa i pół sezonu w jego wykonaniu to 27 goli i 21 asyst.

Bogdan Racovitan (Botosani -> Raków)

Drugi z nowych, rumuńskich asów w talii kart Marka Papszuna to Bogdan Racovitan, który w połowie jest Francuzem i to właśnie tam posmakował piłkarskiego rzemiosła, dorastając w akademii Dijon. W Rumunii (FC Botosani) pojawił się ledwie rok temu i szybko zwrócił na siebie uwagę silniejszych ekip. Chciała go Universitatea Craiova, ale Racovitan wybrał Raków. 21-letni środkowy obrońca kosztował ponad pół miliona euro (z bonusami ta kwota może wzrosnąć prawie do miliona). Na naszych łamach mówił tak:
- Raków to świetny projekt sportowy. Jestem środkowym obrońcą, może nie bardzo wysokim, ale za to dość szybkim. Staram się grać czysto i elegancko. Lubię grać jeden na jednego, staram się krótko rozgrywać piłkę.
Całą wypowiedź defensora znajdziecie TUTAJ. Rumuńsko-francuski piłkarz z miejsca wygląda na kandydata do bycia czołowym stoperem ligi.

Dennis Jastrzembski (Hertha -> Śląsk)

Zdarzało się, że w ostatnich miesiącach Dennis Jastrzembski wchodził na boisko w barwach Herthy częściej od Krzysztofa Piątka. Wraz ze zwolnieniem Pala Dardaia młodzieżowy reprezentant Polski spadł jednak w klubowej hierarchii i dostał zielone światło na odejście. Miał oferty z Niemiec, chciały go u siebie także drużyny Rakowa i Legii, ale finalnie 21-latek wylądował we Wrocławiu. Spory wpływ na jego decyzję miał Jacek Magiera, który zna Dennisa z kadry. Jastrzembski otrzyma szansę gry na wahadle i jeśli się sprawdzi, to bez wątpienia jeszcze się z Ekstraklasy wyrwie. Potencjał jest.
Warto dodać, że wrocławianie ściągają też innego ciekawego gracza, napastnika Gieorgija Minczewa z Lokomotiwu Płowdiw, który w tym sezonie ligi bułgarskiej zdobył 10 goli. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Rauno Sappinen (Flora Tallin -> Piast)

Wreszcie - można powiedzieć opisując transfer Sappinena do polskiej ligi. O przenosinach estońskiej “dziewiątki” do Ekstraklasy było słychać już od jakiegoś czasu. Sam zawodnik, którego nazwisko mocniej wbiło się w pamięć kibiców dzięki dobrym występom przeciwko Legii w eliminacjach europejskich pucharów, potwierdzał m.in. konkretne zainteresowanie ze strony Zagłębia Lubin. Teraz Rauno trafił jednak do Piasta. Gliwiczanie pilnie poszukiwali napastnika i na papierze wykonali świetny ruch. Sappinen to legenda Flory Tallin. W jej barwach strzelił niemal 150 goli i zanotował 50 asyst. W zeszłym roku (Estończycy grają systemem wiosna-jesień) zdobył dla Flory 23 bramki w lidze estońskiej. Strzelał także na arenie międzynarodowej. Przyda się mu pokazać na bardziej gorącym i stanowiącym wyzwanie terenie, a takim dla Estończyków jest Ekstraklasa. Kandydat na przyszłego króla strzelców? Niewykluczone. Rauno kosztował Piasta niespełna 500 tys. euro.

Kamil Wilczek (FC Kopenhaga -> Piast)

“Piastunki” nie wydały za to ani złotówki na pozyskanie z Danii Kamila Wilczka, dla którego to trzecie podejście do gliwickiej drużyny w karierze. 34-letni napastnik jeszcze w ubiegłym sezonie potrafił zdobyć dla Kopenhagi 11 goli, ale w obecnych rozgrywkach grał i strzelał niewiele, więc dostał zgodę na rozwiązanie kontraktu i powrót do kraju. Wilczek młodszy już nie będzie, lecz w Ekstraklasie nie tacy weterani taśmowo zdobywali kolejne gole. Duże brawa dla Piasta za sprowadzenie duetu Sappinen-Wilczek w jednym okienku. Problem z kiepską ofensywą powinien zostać rozwiązany.
Do zespołu Waldemara Fornalika dołączył też Michał Kaput z Radomiaka Radom, który zastąpi Patryka Sokołowskiego - ten podpisał kontrakt z Legią.

Enis Fazlagić (Żylina -> Wisła Kraków)

Wisła Kraków dokonała w styczniu kilku niezłych w teorii ruchów (screen z serwisu “Transfermarkt”):
wisła transfery zima 2022
transfermarkt
Wśród nowych nabytków znajdziemy byłego zawodnika akademii Chelsea (Colley), utalentowanego, ale zniszczonego przez urazy nastolatka ze Stuttgartu (Cisse), czy doskonale w Krakowie znanego Zdenka Ondraska. Najciekawiej wygląda jednak pozyskanie Enisa Fazlagicia. To 21-letni czarnogórski defensywny pomocnik, który wyróżniał się w Żylinie. Miał trafić do Sparty Praga, ale górą w tym wyścigu transferowym była Wisła. Spory w tym udział trenera Adriana Guli, doskonale znanego Fazlagiciowi. Enis ma zastąpić El Mahdouiego. Uznawany jest za duży talent, co zdołał już udowodnić w okresie przygotowawczym. Czarnogórzec kosztował ponad pół miliona euro i otrzymał ponad czteroletnią umowę. I na nim w przyszłości zapewne wiślacy zarobią.

Aleksandar Scekić (Partizan -> Zagłębie)

Niemal dekadę starszy od Fazlagicia jest jego rodak Scekić, także defensywny pomocnik, etatowy reprezentant kraju. To rodzaj zawodnika potrzebnego w każdej drużynie - silny w destrukcji, dominujący w powietrzu, regulujący grę zespołu. Przenosiny 30-latka do Zagłębia są pewnym zaskoczeniem, bo lubinianie nie ściągnęli go z belgradzkich peryferii, a właściwie podstawowego składu Partizana. Dyrektor Piotr Burlikowski przyznał, że klub długo walczył o finalizację tej transakcji. Formalnie za Scekicia nic nie zapłacono, ale ponoć Serbowie wisieli mu trochę pieniędzy, co w ramach dealu transferowego uregulowało Zagłębie. Warto dodać, że “Transfermarkt” wycenia czarnogórskiego “pracusia” na prawie 2 mln euro. W Lubinie tej zimy generalnie nie spali - poza Scekiciem ekipę Piotra Stokowca wzmocnili też m.in. Jasmin Burić, Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak oraz napastnik Martin Doleżal z Jablonca.

Pawieł Pawluczenko (Ruch Brześć -> Bruk-Bet)

Obecność transferu dokonanego przez ostatni w tabeli Bruk-Bet to może zaskoczenie, ale trzeba przyznać, że pomysł z pozyskaniem Pawluczenki prezentuje się naprawdę okazale. Białorusin to 24-letni bramkarz, wyróżniający się w swojej lidze, autor aż 15 czystych kont w minionym sezonie. Kilka miesięcy temu miał być jedną nogą w… Zenicie Sankt Petersburg, gdzie jednak ostatecznie nie trafił. Golkiper niewiele ryzykuje, bo jeśli pokaże się z pozytywnej strony, to nawet w przypadku spadku “Słoników” zapracuje na dobry kontrakt w innym miejscu. Zawodnik podkreślał, że chciał zmienić otoczenie, więc otrzymał sporą szansę na popchnięcie kariery we właściwym kierunku. Warto dodać, że Pawluczenko bronił w jesiennych meczach reprezentacji Białorusi z Estonią czy Czechami. Nie jest to bramkarz z “łapanki”.
TOP transferów zima ekstraklasa
własne

Przeczytaj również