Gwiazdor znów zaszokował. To nie pierwszy taki przypadek. "Tym razem się skompromitował"

Gwiazdor znów zaszokował. To nie pierwszy taki przypadek. "Tym razem się skompromitował"
screen Twitter
To jak najbardziej dozwolone, ale i tak spotykane niezwykle rzadko. Od wielkiego dzwonu ktoś w trakcie meczu decyduje się nie na bezpośredni strzał z rzutu karnego, a na… podanie do kolegi z zespołu. Kończy się to różnie. Czasami oryginalnym golem, innym razem prawdziwą kompromitacją. Przypominamy najsłynniejsze tego typu historie.
Piłkarskie widowiska rzadko potrafią nas już zaskoczyć. Piękny strzał z dystansu? Było. Kapitalna interwencja bramkarza? Zdarza się. Imponujące uderzenie piętą? Już widzieliśmy. Są co prawda piłkarze, którzy bardziej niż inni starają się urozmaicić mecz, ale na ogół trudno wymyślić już coś całkowicie nowego.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nowe nie jest też oczywiście podanie z rzutu karnego, jednak oglądamy je tak rzadko, że praktycznie każdy taki przypadek przechodzi do historii. Pierwszą stronę tego rozdziału napisano już w 1957 roku.

Rik Coppens, Andre Pitters (Belgia - Islandia, 1957)

To właśnie wtedy Belgia walczyła z Islandią o punkty w eliminacjach mistrzostw świata. Drużyna z Beneluksu wygrała aż 8:3, ale po spotkaniu więcej niż o samym wyniku, mówiło się o przełomowym rzucie karnym. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze w 44. minucie podbiegł bowiem Rik Coppens, ale zamiast od razu uderzyć, podał do swojego kolegi z zespołu, Andre Pittersa. Ten po chwili odegrał futbolówkę i wspomniany Coppens mógł strzelać już do całkowicie pustej bramki.

Mike Trebilcock, John Newman (Plymouth - Manchester City, 1964)

Kilka lat później w podobny sposób bramkarza Manchesteru City zaskoczyli Mike Trebilcock i John Newman z Plymouth Argyle. Pierwszy z wymienionych popisał się skutecznym strzałem chwilę po tym, jak jego kolega podał mu piłkę ustawioną na jedenastym metrze. Później bohaterowie tej akcji wspominali, że na pomysł takiego rozegrania rzutu karnego wpadł ich menedżer, Big Malcolm Allison.

Johan Cruyff, Jesper Olsen (Ajax - Helmond Sport, 1982)

O ile wymienione do tej pory nazwiska raczej nie mówią nic przeciętnemu kibicowi, o tyle postać Johana Cruyffa przeszła już do historii futbolu. Legendarny Holender też popisał się kiedyś nietypowym zagraniem podczas wykonywania jedenastki. Podał piłkę do Jespera Olsena, ten odegrał futbolówkę, a Cruyff bez większych problemów pokonał bramkarza reprezentującego Helmond Sport.

Robert Pires, Thierry Henry (Arsenal - Manchester City, 2005)

Nie zawsze jednak oryginalny pomysł podania przy rzucie karnym kończył się happy endem. W 2005 roku sporego kalibru wtopę zaliczyli Thierry Henry i Robert Pires. Do piłki podbiegł ten drugi i chciał obsłużyć swojego kolegę podaniem podeszwą, ale tak nieczysto dotknął piłkę, że ta praktycznie została w miejscu (powinna być zagrana do przodu), gdy Henry wbiegał już w pole karne. Arbiter dopatrzył się w tej sytuacji nieprzepisowego zagrania i odgwizdał rzut wolny dla Manchesteru City.

Leo Messi, Luis Suarez (FC Barcelona - Celta Vigo, 2016)

Dużo bardziej precyzyjni byli Leo Messi i Luis Suarez, którzy na sprytny pomysł wpadli podczas rozgrywanego w 2016 roku meczu Barcelony z Celtą Vigo. Argentyńczyk zamiast zdecydować się na strzał z jedenastu metrów, wolał obsłużyć podaniem swojego partnera z zespołu. Urugwajczyk zachował zimną krew i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza rywali.

Sergio Ramos, Karim Benzema (Real Madryt - Villarreal, 2020)

Kilka lat później wyczyn Messiego i Suareza próbowali powtórzyć piłkarze innego hiszpańskiego giganta. Real Madryt pokonał wówczas Villarreal i zapewnił sobie tytuł mistrza Hiszpanii. Pod koniec spotkania doszło jednak do kuriozalnej sytuacji. Sergio Ramos podał ustawioną na jedenastym metrze piłkę do Karima Benzemy, i choć Francuz skierował ją do siatki, to arbiter nakazał powtórzenie rzutu karnego. Francuz zbyt wcześnie wbiegł bowiem w pole karne. Przy drugiej próbie do piłki podszedł już sam Benzema i się nie pomylił.

Neymar, Mauro Icardi (PSG - Waasland-Beveren, 2020)

Neymar miał okazję z bliska obserwować, jak szalony rzut karny wykonują jego ówcześni koledzy z Barcelony, czyli Messi i Suarez. Kilka lat później postanowił więc sam wziąć udział w podobnym przedsięwzięciu, choć jedynie podczas meczu sparingowego. PSG wysoko pokonało wówczas belgijskie Waasland-Beveren, a Brazylijczyk podczas wykonywania jedenastki popisał się… asystą do Mauro Icardiego.

Kerem Akturkoglu, Mauro Icardi (İstanbulspor - Galatasaray, 2023)

Icardiemu najwyraźniej spodobało się takie rozegranie karnego, bo wczoraj podjął wraz z klubowym kolegą kolejną tego typu próbę. Galatasaray, które aktualnie reprezentuje Argentyńczyk, walczyło na wyjeździe o ligowe punkty z Istanbulsporem. Jeszcze przy stanie 0:0 arbiter podyktował rzut karny dla gości. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podbiegł Kerem Akturkoglu i niespodziewanie podał ją do Icardiego. Były gwiazdor Interu i PSG miał przed sobą praktycznie pustą bramkę, bo bramkarz wybrał już róg i leżał na murawie. Argentyńczyk posłał jednak piłkę… obok słupka.

Przeczytaj również