Rafa Benitez podejmuje się ciekawego wyzwania. "Ryzyko dla niego, ale i dla klubu"

Rafa Benitez podejmuje się ciekawego wyzwania. "Ryzyko dla niego, ale i dla klubu"
Marcos Mesa Sam Wordley / Shutterstock.com
Gdy obchodzi się urodziny, wypada przygotować jakąś niespodziankę. Szczególnie jeśli mówimy tutaj o stuleciu. Celta Vigo, która właśnie w tym roku obchodzi taki okrągły jubileusz, postanowiła pójść na całość. Zatrudnienie Rafy Beniteza jest jednak ryzykiem zarówno dla klubu, jak i również samego szkoleniowca.
Valencia, Liverpool, Real Madryt. Rafa Benitez podczas trwającej już grubo ponad dwie dekady kariery trenerskiej pracował dla kilku naprawdę uznanych marek. Nie była to praca bez żadnych efektów, bowiem w sumie Hiszpan ma na swoim koncie cały szereg trofeów, w tym przede wszystkim triumf w Lidze Mistrzów po zwycięstwie w legendarnym finale w Stambule nad Milanem. Od pewnego czasu gwiazda wywodzącego się z Madrytu trenera lśniła jednak dużo bledszym światłem. Mimo to 63-latek chce odbudować swoją karierę, a dokonać ma tego jako nowy szkoleniowiec Celty Vigo.
Dalsza część tekstu pod wideo
Klub z Galicji w najwyższej klasie rozgrywkowej występuje nieprzerwanie od 12 lat. W tym czasie “Celestes” miotali się tak naprawdę po wszelkich możliwych okolicach ligowej tabeli. Od pewnego czasu musieli jednak coraz częściej drżeć o byt w elicie. Dlatego właśnie po kilku latach chaosu na Estadio Balaidos wreszcie ma zapanować przynajmniej względny spokój. Pomóc ma w tym doświadczony hiszpański szkoleniowiec, dla którego może to być jedna z ostatnich szans na pracę w klubie z czołowej europejskiej ligi.

To dla niego ogromna szansa

Może trochę przesadzamy, ale Benitez w minionych sezonach nie miał najlepszej prasy. Odbił się od Realu Madryt, potem pracował w Newcastle, chińskim Dalian Professional i ostatnio Evertonie. Na Goodison Park obiecywano sobie po nim sporo, a kibice “The Toffees” chyba zdołali początkowo wznieść się na wyżyny wyrozumiałości i zaakceptowali go mimo jego oczywistej historii u rywala zza miedzy. Hiszpan jako menedżer ekipy z Merseyside jednak kompletnie zawiódł. Everton pod jego wodzą nie poczynił żadnego postępu, a wręcz przeciwnie - był naprawdę bliski pożegnania się z Premier League.
Benitez z Evertonem rozstał się w styczniu zeszłego roku i od tamtego momentu pozostawał bez pracodawcy. Oczywiście od czasu do czasu pojawiał się wśród medialnych doniesień jako potencjalny kandydat do objęcia wielu zespołów, ale nigdy nie przekuło się to ostatecznie w podpis pod umową. Być może doświadczony szkoleniowiec czekał na odpowiedni projekt, który na tyle go zaciekawi, że zdoła on zaryzykować. W taki wzór wręcz idealnie wpisuje się właśnie Celta, która dla samego Beniteza jego opcją zarówno ciekawą, jak i mocno ryzykowną.
- Być może reszta ofert, które otrzymał, była spoza Europy, a z pewnością Benitezowi zależało na pracy w którejś z czołowych lig Starego Kontynentu. Nie ukrywajmy, że dla niego to też szansa na odbudowę wizerunku po niezbyt udanej przygodzie w Evertonie. Jego sukcesy z Valencii czy Liverpoolu to już zamierzchła przeszłość. Benitez dysponuje jednak świetnym CV, zdobył już 12 trofeów, ale musi znowu dać znać o sobie światu. Celta jest dla niego optymalnym projektem, ponieważ będzie mógł pomóc jej przywrócić świetność - mówi w rozmowie z nami Bartek Tepper z twitterowego profilu “Celta Vigo PL”.

Problemów jest wiele

Benitez w Evertonie walczył raczej częściej o utrzymanie niż o europejskie puchary, ale ogólnie rzecz biorąc w większości zespołów, które dotychczas prowadził, jego aspiracje sięgały raczej wysoko. Celta w tym zestawieniu jest jednak zespołem, który znajduje się na znacznie innym etapie niż poprzedni pracodawcy madrytczyka. Dość powiedzieć, że w minionym sezonie “Celestes” do ostatniej kolejki walczyli o ligowy byt, a gdyby Real Valladolid okazał się w kończącym rozgrywki meczu z Almerią skuteczniejszy, to dzisiaj o Celcie pisalibyśmy w kontekście rywalizacji w Segunda Division.
- Celta doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Rafa Benitez jest dla niej świetnym wyborem, szczególnie jeśli spojrzymy na jego doświadczenie. Oczywiście, że w takiej sytuacji zmienić powinny się cele drużynowe ekipy z Balaidos, bo Benitez jest szkoleniowcem, który zwykle walczył o trofea. W Vigo to nie będzie jednak jego pierwszym celem. Pierwszymi problemami, z którymi będzie musiał się zmierzyć, są stałe fragmenty gry oraz słaba gra w defensywie. W przypadku Celty oba te aspekty stały w ostatnich latach na bardzo niskim poziomie. By jednak Benitez zaczął nad tym pracować, musi jak najszybciej dostać pełny skład - mówi nam Clemente Garrido, korespondent “Diario AS” w Vigo.
Tymczasem rzeczywista sytuacja na Estadio Balaidos jest zgoła odmienna. Z klubu już teraz odeszli tacy zawodnicy jak Javi Galan (sprzedany za pięć milionów euro do Atletico), Denis Suarez (Villarreal) czy Hugo Mallo (na razie pozostaje bez klubu), a lista odejść może okazać się znacznie dłuższa i niemal na pewno znajdzie się na niej jeden z największych talentów hiszpańskiej piłki, Gabri Veiga, który ma dołączyć tego lata do Paris Saint-Germain. To właśnie problemy kadrowe mogą być największą zmorą 63-latka podczas jego pierwszego okresu w roli trenera “Celticos”.
- Załatanie dziur po tych odejściach będzie natomiast jego największym zadaniem. Celtę czeka kolejna rewolucja kadrowa. Benitez po ośmiu latach wraca do La Ligi, a od tego momentu te rozgrywki mocno się jednak zmieniły. Tymczasem kibice Celty będą chcieli jak najszybszej poprawy w grze ich zespołu. Wątpię, by nowy szkoleniowiec aż tak szybko wprowadził zmiany w drużynie. Podjął się on całkiem trudnego wyzwania, ale liczę, że sobe poradzi - mówi Tepper.

To może być dla nich szok

A na co w rzeczywistości mogą liczyć kibice Celty? Benitez oczywiście znany jest ze swojego dość defensywnego stylu gry. Tymczasem drużyna z Vigo w ostatnich latach zwykle nastrojona była w zupełnie innym kierunku. Najbliższe tygodnie czy też nawet miesiące mogą być więc swoistym “docieraniem się” na linii trener - piłkarze - kibice. Kluczowe wydaje się znalezienie złotego środka, dzięki któremu Celta nie zacznie na boisku zanudzać swych fanów, a przy tym jednak zdoła popracować nad największymi mankamentami.
- Benitez słynie z defensywnego stylu gry i to może być jednak odmiana dla kibiców Celty. Nie wiem, czy pasuje to do profilu akurat “Celestes”. Ciężko mówić o jakichkolwiek oczekiwaniach wobec niego, ale mam nadzieję, że podobnie jak wielu jego poprzedników nie odejdzie po zaledwie jednym sezonie i zbuduje coś trwalszego. Celta z roku na rok jest bowiem coraz słabsza, a to wszystko wynika z braku jakiekolwiek stabilizacji - mówi Tepper.
Galicyjscy dziennikarze, zresztą w miarę zgodnie ze słowami Beniteza wypowiedzianymi podczas pierwszej konferencji w roli szkoleniowca Celty, zgodnie zapowiadają, że drużyna nowe rozgrywki rozpocznie najpewniej w ustawieniu 1-4-4-2 lub 1-4-3-2-1. Niewykluczona jest przy tym jednak również opcja gry z trzema środkowymi obrońcami. Benitez nie zamyka się na takie rozwiązanie, czeka jednak na odpowiednich wykonawców.

Kluczem długotrwały projekt

Pewnie nie byłoby Beniteza w Celcie, gdyby nie dyrektor sportowy Luis Campos oraz prezydent Carlos Mourino. To właśnie to trio będzie miało za zadanie doprowadzić Celtę do sukcesu w jubileuszowym sezonie. Ciężko oczywiście określić, co byłoby tym sukcesem na stulecie w kontekście klubu takiego jak Celta. Niemniej jednak można pokusić się o postawienie tezy, iż celem drużyny nie będzie tylko i wyłącznie utrzymanie się w Primera Division.
- Decyzja o zatrudnieniu Beniteza przez Celtę jest podyktowana długotrwałym projektem opracowanym przez klub. W tym wieku żaden trener nie podpisał z “Celestes” aż trzyletniego kontraktu. Musimy dodać do tego fakt, że Benitez będzie odpowiedzialny w klubie za większy obszar niż jego poprzednicy. Jego decyzyjność może wydatnie wpłynąć na przyszłość zespołu. Bez wątpienia celem na ten rok nie będzie jeszcze walka o najwyższe cele, ale raczej spokojny byt w środku tabeli. Awans do europejskich pucharów powinien być celem dopiero w kolejnych sezonach - uważa Garrido.
Bez wątpienia jednak stulecie jest wydarzeniem wyjątkowym, będącym sporym wyzwaniem i okazją do świętowania. Kibice na Estadio Balaidos doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ich klub jest stać na wiele, co pokazał sezon 2016/2017, kiedy Celta dotarła do półfinału Ligi Europy. Od kilku już lat europejskie puchary są jednak dla fanów galicyjskiego zespołu czymś nieosiągalnym. Przybycie Beniteza może dać poczucie tego, że teraz karta się odwróci. Choć na razie kibice “Celestes” studzą nastroje, to jednak wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że to może być dla ich zespołu naprawdę wyjątkowy rok.
- Przede wszystkim chciałbym, by nadchodzący sezon był w wykonaniu Celty dużo lepszy niż ten poprzedni. Dużo zależy jednak przede wszystkim od postawy Iago Aspasa, ponieważ aktualnie cały zespół jest od niego uzależniony. Nie możemy zapominać, że ma już on swoje lata, a pod koniec ubiegłego sezonu zmagał się z kontuzją pleców. Zobaczymy, kogo Celta zdoła sprowadzić, bo na razie wygląda to mocno przeciętnie. Dobrze, że klub jubileuszowy sezon spędzi w La Liga, a nie na jej zapleczu. Bez wątpienia podstawowym celem będzie utrzymanie. Wiadomo, że Benitez na pewno chciałby powalczyć o przynajmniej miejsce w środku stawki, ale o to może być ciężko. Tak czy inaczej - jubileuszowy sezon Celty zapowiada się dla niej i jej kibiców naprawdę ciekawie - podsumowuje Tepper.

Przeczytaj również