Sergio Ramos rozpycha się łokciami. Przed nim wciąż rekordy w reprezentacji Hiszpanii i La Liga

Sergio Ramos rozpycha się łokciami - także w tabelach rekordów. A to jeszcze nie koniec!
Marco Iacobucci EPP / shutterstock.com
Dzień, kiedy Sergio Ramos zawiesi buty na kołku, coraz bliżej. Jedni z tej okazji otworzą szampana, drudzy otrą łzy z policzków. Nie można mieć jednak wątpliwości co do tego, że obrońca od lat konsekwentnie buduje sobie pomnik trwalszy od spiżu. W ostatni weekend dostarczył swoim apologetom kolejny argument przemawiający za tezą o jego wielkości.
Sergio Ramos to wyśmienity piłkarz. Lista jego sukcesów - zespołowych i indywidualnych - jest imponująca. Przy tym wszystkim Hiszpan to także silna osobowość. To charakter wojownika, pokazywany na boisku, w szatni, w mediach. Przyszli biografowie zawodnika będą zacierać ręce z zachwytu. Historia chłopaka z prowincjonalnego Camas, któremu dane było osiągnąć futbolowy parnas, stanowi prawdziwy samograj.
Dalsza część tekstu pod wideo

Casillas pobity

Legendę obrońcy budują poczynania w klubie oraz reprezentacji. Ostatnio to kadra narodowa dostarczyła kolejną cegiełkę do ściany chwały defensora. Ósmego września “La Roja” pokonała 4:0 Wyspy Owcze. Niby żadna niespodzianka; mecz z kategorii tych do odfajkowania. Dla Ramosa było to jednak szczególne spotkanie. W Gijon piłkarz założył bowiem koszulkę reprezentacji po raz 167, stając się pod tym względem - na równi z Ikerem Casillasem - rekordzistą kraju.
Żeby było ciekawiej, w czerwcu tego roku, również w meczu z Farerami, obrońca został zawodnikiem z największą liczbą zwycięstw w meczach międzypaństwowych w historii. Była to jego 122 wygrana. O jeden triumf wyprzedził - niespodzianki nie będzie - Ikera Casillasa. Nowy akapit do biografii, cegiełka do muru więcej!

Dorwać Egipcjanina

A przecież Sergio Ramos nie rezygnuje z gry w kadrze. Po następnym spotkaniu zostanie oczywiście samodzielnym rekordzistą i to nie będzie jego ostatnie słowo. Ten kolejny mecz da też Hiszpanowi awans na 8. miejsce w klasyfikacji piłkarzy z największą liczbą występów w reprezentacji (ex aequo z Ekwadorczykiem Ivanem Hurtado).
Liderem zestawienia ze 184 grami na koncie jest Egipcjanin Ahmed Hassan. Jego detronizacja wydaje się być w zasięgu możliwości Ramosa. Obrońca zamierza wywindować rekord na niebotyczny poziom - jego celem jest 200 występów w kadrze! Siłą rzeczy przełożyłoby się to również na wspomniany dorobek zwycięstw odniesionych w narodowych barwach.

Młodość górą

Ikona hiszpańskiej piłki rozpoczęła swoją przygodę z reprezentacją w wieku 18 lat 11 miesięcy i 24 dni. Debiut miał miejsce w marcu 2005 roku w towarzyskim meczu przeciwko Chinom. Młodziutki, długowłosy zawodnik, wtedy jeszcze gracz Sevilli, w przerwie zmienił Carlesa Puyola. Na boisku zameldował się na prawej obronie, bo w pierwszych latach swojej kariery Ramos często grywał na tej właśnie pozycji.
Defensor szybko stał się ważnym ogniwem kadry. Zaliczył w jej barwach wspaniały okres w latach 2008-12, gdy wywalczył mistrzostwo świata i dwukrotnie mistrzostwo Europy. Przy okazji pobił wtedy inne osiągnięcie - został najmłodszym piłkarzem w historii ze 100 występami w meczach międzynarodowych. Było to w 2013 roku - miał wówczas 27 lat.
Jeśli spojrzymy na wyjściową jedenastkę reprezentacji w spotkaniu przeciwko Wyspom Owczym, to od razu zauważymy, że Ramos jest tam jednym z nielicznych futbolistów tworzących złotą erę iberyjskiej piłki. W “La Roja” nie ma już Casillasa, Torresa, Xaviego, Iniesty, Silvy czy Pique. A legenda Realu - kapitan, opoka, dobry duch - trwa niewzruszona. I jak na prawdziwego lidera przystało, wspiera debiutantów. Sam zawodnik uważa, że może to trwać nawet do mundialu w Katarze. Pamiętajcie: śrubujemy rekord, pracujemy na zasłużone peany w biografii!

Hierro nie do ruszenia

Sergio Ramos w tej dla wielu najważniejszej z drużyn strzelił 21 bramek - więcej niż niejeden uznany ofensywny gracz. Carlos Tevez w 73 spotkaniach w biało-błękitnej koszulce na plecach zdobył 13 bramek, Franck Ribery strzelił 16 goli w 81 występach, David Beckham w 115 grach zaliczył 17 trafień.
Te 21 zdobyczy Hiszpana sprawia, że okupuje on - wraz z Michelem – 10. miejsce w zestawieniu najlepszych strzelców w dziejach kadry. Znacznie wyprzedza tutaj swoich kolegów z reprezentacji i wielkich rywali z rozgrywek klubowych - Andresa Iniestę (13 trafień) i Xaviego (12 trafień).
Ramos należy do naprawdę niezłych strzelców. Jeśli przejrzymy pod tym kątem statystyki La Ligi, okaże się, że jest on trzecim najskuteczniejszym obrońcą w jej historii (61 goli). Wyprzedzają go wyłącznie Fernando Hierro (105 goli) i Ronald Koeman (67 bramek).
Ta póki co wirtualna biografia obrońcy nie obejdzie się bez szeregu porównań obydwu gwiazd “Królewskich”. Ramos po przyjściu do Realu przejął “czwórkę” - numer, z którym niegdyś grał Hierro. Zawodników łączy oczywiście pozycja na boisku i klub, ale też skuteczność pod bramką rywali i ostry, bezpardonowy styl gry.
33-latek swojemu wielkiemu poprzednikowi depcze po piętach w wielu zestawieniach. W klasyfikacji strzelców nie ma szans pobić genialnego weterana. Hierro miał wszak sezon, w którym w lidze zdobył aż 21 bramek! Zdarzało mu się trafiać i po 3, a nawet 4 razy w jednym spotkaniu! Dokonania Ramosa prezentują się jednak równie okazale - zwłaszcza jeśli przestaniemy brać pod uwagę rzuty karne.
Poniżej: Najlepsi strzelcy wszech czasów La Liga wśród obrońców (dwie ostatnie kolumny od lewej: liczba goli, liczba goli z rzutów karnych)
Najlepsi obrońcy wśród strzelców La Liga
Transfermarkt

Ulubione kolory? Żółty i czerwony!

Piłkarz rodem z Camas jest za to górą w mniej chlubnym zestawieniu zawodników - najczęściej karanych kartkami. Do Ramosa należą między innymi rekordy w liczbie otrzymanych żółtych i czerwonych kartek w La Liga, liczbie otrzymanych samych żółtych i samych czerwonych kartek w tychże rozgrywkach, liczbie żółtych kartek pokazanych w Lidze Mistrzów oraz - skoro zaczęliśmy od futbolu reprezentacyjnego - liczbie kartek pokazanych w meczach hiszpańskiej kadry.
Nie ma się co oszukiwać: wielu kibiców zapamięta obrońcę właśnie z tej strony - jako boiskowego zakapiora, który do perfekcji opanował choćby grę łokciami.
***
Na samym końcu mógłbym powtórzyć słowo w słowo to, co napisałem w leadzie. Hiszpana można kochać albo nienawidzić. Szanować go za osiągnięcia i zdolności przywódcze lub gardzić nim za liczne nieczyste zagrywki. Fakty są jednak takie, że defensor ma pewne miejsce w panteonie sław. Z pewnością klubu i reprezentacji, dla mnie również światowego futbolu - ale co do tego ostatniego rozumiem, że zdania mogą być podzielone.



Łukasz Jakubowski

Przeczytaj również