Takiego piłkarza Hiszpania już dawno nie widziała. Rośnie świetny napastnik? "Simeone dostrzegł potencjał"

Takiego piłkarza Hiszpania już dawno nie widziała. Rośnie świetny napastnik? "Simeone dostrzegł potencjał"
pressinphoto / pressfocus
Reprezentacji Hiszpanii wielokrotnie zdarzało się już grać przez klasycznej “dziewiątki”, ale na Półwyspie Iberyjskim od lat trwa debata nad rolą środkowego napastnika w ekipie narodowej. Być może za kilka lat ten problem rozwiąże Samu Omorodion.
Fernando Torres, David Villa, może w ostatnich latach trochę Alvaro Morata. Hiszpania jak na kraj o tak bogatej kopalni talentów akurat na nadmiar klasowych napastników nie może narzekać. Selekcjonerzy “La Furia Roja” wielokrotnie byli zmuszani do gry bez typowego numeru 9. W minionych latach, nawet na wielkich turniejach, ich rolę często przejmowali pomocnicy. Jako fałszywa “dziewiątka” występowali tacy gracze jak Cesc Fabregas czy Marco Asensio. Piłkarzem, który w perspektywie kilku lat może okazać się zbawieniem dla hiszpańskiego futbolu, jest Samu Omorodion.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ten potężnie zbudowany napastnik z rocznika 2004 przygodę z piłką zaczynał w Sevilli, później przechwyciła go Granada, a latem ubiegłego roku Atletico. I choć do pierwszej drużyny “Rojiblancos” pewnie jeszcze trochę mu brakuje, to wypożyczenie do Deportivo Alaves może go tam przybliżyć. Występy w baskijskim zespole są bowiem dla tego rosłego napadziora prawidzym poligonem doświadczalnym, który w przeszłości pokonało już kilku naprawdę klasowych piłkarzy. Teraz Omorodion może do nich dołączyć.

Tu każdy gol znaczy więcej

Urodził się w Melilli, hiszpańskim przyczółku na kontynencie afrykańskim. Jego rodzice pochodzą z Nigerii, dzięki czemu on sam mógł w pewnym momencie wybrać grę dla reprezentacji swoich przodków. Sam czuje się jednak Hiszpanem, wszak to właśnie w tym kraju się wychowywał i spędził całe życie. W La Lidze zadebiutował w tym sezonie jeszcze w barwach Granady. Na inaugurację rozgrywek jego drużyna przegrała co prawda 1:3 z Atletico, ale on sam był autorem jedynego gola dla Andaluzyjczyków. Nie wiadomo, czy to właśnie te bezpośrednie starcie okazało się kluczowe, ale kilka dni później “Rojiblancos” wyłożyli na stół sześć milionów euro i tak oto Samu na pięć lat związał się z “Colchoneros”.
Nie od razu trafił jednak do stolicy. “Cholo” Simeone dostrzegł w nim potencjał, ale też zdawał sobie sprawę, że dla nastoletniego piłkarza najważniejsza będzie regularna gra. Dlatego też Omorodion błyskawicznie został wypożyczony do Deportivo Alaves. Piłkarz już wtedy spełnił swoje największe marzenie - by jego mama nie musiała się już zajmować zawodowo sprzątaniem, tylko mogła wieść spokojne życie w położonej niedaleko Sewilli Macarenie. Teraz nastał jednak moment, by on sam zaczął realizować te piłkarskie cele.
I tak rzeczywiście się stało. Samu do gola strzelonego na początku sezonu jeszcze w barwach Granady, dołożył jesienią kolejne cztery już jako piłkarz Alaves. I nie były to trafienia przypadkowe lub mało znaczące. To jego bramki pozwoliły zespołowi wywalczyć remisy z Celtą (1:1) i Villarrealem (1:1) oraz przyczyniły się do wygranej z Granadą (3:1). Do tego wszystkiego doszedł jeszcze gol w jak zawsze prestiżowym spotkaniu z Barceloną (1:2). Omorodion nie strzela może hurtowo, ale jego zdobycze suma sumarum są dużo ważniejsze dla całej drużyny.
- Oczywiście klub taki jak Deportivo Alaves jest idealnym miejscem dla młodych zawodników, którzy chcą nabrać doświadczenia. W zespołach o profilu Alaves chodzi o to, by pokazać się z jak najlepszej strony, wiadomo, że o same wyniki jest w tym przypadku nieco ciężej. Tu każdy gol liczy się dużo bardziej niż w większych drużynach. Walka o utrzymanie się pozwala wzmocnić się mentalnie, bo trzeba zrozumieć, że choć jako napastnik nie strzelisz w ciągu sezonu może 20 goli, to każde twoje trafienie może okazać się koniec końców dużo cenniejsze dla twojego zespołu - mówi w rozmowie z nami Pascual Ruiz Arnal z dziennika MARCA.
samu omorodion inigo martinez alaves barcelona
Sergio Ruiz / pressfocus

Być jak Haaland

Omorodion wydaje się idealnie skrojonym zawodnikiem pod taki zespół jak właśnie Deportivo Alaves. To drużyna, która raczej najpierw musi martwić się o zapewnienie sobie ligowego bytu, a dopiero potem może ewentualnie zacząć myśleć o czymś więcej. Jej najskuteczniejsi napastnicy zwykle oscylują w granicach dwucyfrowej liczby goli na przestrzeni całego sezonu. 19-latek już teraz ma ich pięć (z czego cztery jako gracz Deportivo), więc jego statystyka na koniec rozgrywek powinna utrzymać normę ustanowioną w ostatnich latach przez takich graczy jak Lucas Perez, Joselu czy Munir.
- Samu jest jednak zupełnie innym zawodnikiem od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni. To bardzo potężny zawodnik, który potrafi sobie świetnie wywalczyć przestrzeń. Pokazał to choćby w meczu z Barceloną, w którym w mocny sposób dał o sobie znać takiemu piłkarzowi jak Jules Kounde. Jest bardzo szybki i świetnie wykorzystuje swoje warunki fizyczne. Na ten moment jest jeszcze sporo niedociągnięć, nad którymi mógłby popracować. Sam chce być jak Erling Haaland i aby tak się stało, musi zdobywać tę przestrzeń - mówi nam Raul Tabasco, prowadzący na Twitterze konto Alaves Fantasy.
Zresztą Samu Omorodion, zachowując wszelkie proporcje, dość nieźle łączy w sobie cechy norweskiego gwiazdora Manchesteru City. Choć jest potężnie zbudowany, to przy tym nie boi się mieć piłki przy nodze, a do tego wszystkiego dysponuje ogromną szybkością. Na pewno wciąż ma sporo braków, ale przecież mówimy tu o zawodniku, który 20 lat skończy dopiero w maju przyszłego roku, a już jest podstawowym zawodnikiem drużyny w La Liga.
- Oczywiście jego największą zaletą jest fizyczność. Mówimy tu o bardzo dobrze zbudowanym zawodniku, który dzięki temu może lepiej walczyć z obrońcami rywali. Poza tym dysponuje naprawdę sporymi umiejętnościami w grze nogami, co zwykle nie jest aż tak powszechne u zawodników o jego cechach fizycznych. Aspektem, nad którym będzie musiał popracować, jeśli chce się stać wartościowym zawodnikiem w Europie, jest jego instynkt strzelecki. Samu dochodzi bowiem do wielu sytuacji, ale często brakuje mu tego ostatniego dotknięcia, by zdobywać więcej bramek - dodaje Pascual Ruiz Arnal.
samu omorodion deportivo alaves 2023
pressinphoto / pressfocus

Niezwykły profil

Przez Estadio de Mendizorroza w ostatnich latach przewinęło się kilka naprawdę wielkich talentów, jak Theo Hernandez, Marcos Llorente czy Munir El Haddadi. Wszystkich ich łączy to, że choć w Alaves prezentowali naprawdę wysoką formę, to potem potrzebowali trochę czasu, by wskoczyć na wyższą półkę. Podobnie może być teraz z Omorodionem, który po tym sezonie wcale nie musi od razu grać od deski do deski w Atletico.
- Nie sądzę, byśmy mieli go zobaczyć w ekipie “Rojiblancos” już w najbliższym czasie. Wciąż ma wiele do poprawy. Na razie wygląda to tak, że jesienią jedną rzecz robi bardzo dobrze, a potem trzy zawala. Już sama gra w “Atleti” jest bardzo wymagająca, a co dopiero praca pod okiem Diego Simeone. Taka niestabilność formy może być dozwolona w Alaves, ale nie w tych największych klubach. Są mecze, wokół których przechodzi obok, a są też takie, w których ma pięć okazji bramkowych i jedną z nich wykorzystuje - mówi Tabasco.
Samu musi jeszcze nieco dojrzeć do gry na najwyższym poziomie. Nie ulega jednak wątpliwości, że ma potencjał na to, by zostać gwiazdą nie tylko hiszpańskiego futbolu. Reprezentacja “La Furia Roja” zawodnika o podobnym profilu nie widziała od czasów Diego Costy, a przecież ten i tak był piłkarzem “importowanym” z Brazylii. Być może więc teraz w Deportivo Alaves oglądamy narodziny zawodnika, którego na Półwyspie Iberyjskim wszyscy mocno wyczekiwali.
- Samu to napastnik, który potrafi rozciągnąć grę swojego zespołu. Dzięki temu Deportivo Alaves może podjąć stworzenia się niebezpiecznej akcji z dowolnego miejsca na boisku. W wielu meczach sam stwarza okazje do zdobycia bramki. Oczywiście w Atletico będzie mógł się cieszyć dużo większą jakością w ataku, ponieważ towarzyszący mu gracze zdejmą z niego część odpowiedzialności za tę ofensywę. Ja uważam, że już w tym sezonie Samu mógłby rozegrać sporo minut dla “Rojiblancos” i byłby przydatny w wielu meczach - szczególnie w tych, w których drużynie Cholo Simeone było ciężko znaleźć miejsce wśród gęsto ustawionej defensywy. W przyszłości z kolei może świetnie wpasować się w grę kombinacyjną “La Furia Roja” - podsumowuje Pascual Ruiz Arnal.
samu omorodion hiszpania u21
David Catry / pressfocus

Przeczytaj również