Oszukano nie tylko Ukrainę. Tak sędziowie wypaczali wyniki meczów reprezentacyjnych. "Cały kraj płakał"

Oszukano nie tylko Ukrainę. Tak sędziowie wypaczali wyniki meczów reprezentacyjnych. "Cały kraj płakał"
screen yt
Wprowadzenie VAR-u nie przyniosło rewolucji na tak wielką skalę, jak chcieli jego twórcy i większość kibiców. Błędy arbitrów dalej się zdarzają i, co gorsza, nie zmienia ich nawet rozwinięta technologia. Skandale z udziałem sędziów dalej są codziennością futbolu. Przy okazji jednego z najnowszych - braku rzutu karnego dla Ukrainy w meczu z Walią - przypominamy kilkanaście największych pomyłek z meczów reprezentacyjnych, które nawet po latach szokują kibiców.
Błędy sędziowskie mają niezwykłą właściwość - gdy są popełniane w trakcie spotkań międzynarodowych, jednoczą mieszkańców danego kraju bardziej niż cokolwiek innego. Każda osoba siedząca wówczas przed telewizorem lub na stadionie ma jednego wroga - arbitra, który skrzywdził ukochany zespół. Oczywiście, niekiedy reakcje na boiskowe wydarzenia są przesadzone, co pokazuje przykład Howarda Webba okrzykniętego prowodyrem niepowodzeń Polski na Euro 2008.
Dalsza część tekstu pod wideo
Bywają jednak takie mecze i sytuacje, których wytłumaczyć nie można nawet wtedy, gdy emocje już ostygną. Niezauważone ewidentne rzuty karne, nieuznane bramki, naciąganie przepisów lub ich całkowite ignorowanie. Przykłady widać na każdym kroku. My skupiamy się na 15 skandalach, które miały miejsce w spotkaniach reprezentacyjnych. Większość z nich, o zgrozo, miała miejsce na mistrzostwach świata.
Poniższe zestawienie ułożone jest w kolejności od najnowszego do najstarszego.

Walia - Ukraina - eliminacje do Mistrzostw Świata 2022 - karny za cenę mundialu

Kiedy ujawniono, że to Mathieu Lahoz będzie prowadził spotkanie decydujące o wyjeździe na tegoroczny mundial, większość kibiców skrzywiła się z niesmakiem. Hiszpan, najłagodniej rzecz ujmując, nie należy do najlepszych arbitrów, czego dowód dał w niedzielnym spotkaniu.
Doświadczony sędzia nie zauważył ewidentnego faulu w polu karnym Walii. Joe Allen - pomocnik wyspiarskiej reprezentacji - kopnął w nogę Andrija Jarmołenkę. Lahoz zupełnie to przewinienie zignorował, nie oglądał również powtórki tego wydarzenia na ekranie, co pozwala powątpiewać w ewentualną konsultację z wozem VAR. Dodatkowy absmak związany z powyższym wydarzeniem jest związany z wynikiem - Ukraina przegrała tylko jedną bramką.
Gdybanie w futbolu jest rzeczą nieprofesjonalną, lecz losy reprezentacji naszego wschodniego sąsiada mogły potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby w 40. minucie barażowego starcia otrzymała ona w pełni zasłużony rzut karny.

Holandia - Hiszpania - Mistrzostwa Świata 2010 - kung-fu Nigela de Jonga

Na obronę holenderskiego pomocnika można powiedzieć tylko tyle, że nie jest to najbardziej mrożące krew w żyłach przewinienie, które znajdziecie w tym zestawieniu. Jako że jest to jednak dość niewiarygodna ścieżka obrony, pozostaje zakwalifikować ten faul i konsekwencje z nim związane jako jeden z największych skandali sędziowskich w historii Mistrzostw Świata.
Nigel de Jong bez najmniejszego pardonu kopnął Xabiego Alonso prosto w klatkę piersiową. Z wyskoku. Wyciągniętą nogą. Bez najmniejszego sugerowania, że celem zawodnika był atak na piłkę. Mimo listy oczywistych dowodów na to, że Holender powinien zostać wyrzucony z boiska, Howard Webb pokazał mu tylko żółtą kartkę. Fortuna zachowała jednak równowagę o tyle, że ostatecznie Hiszpanie sięgnęli po zwycięstwo w tym pamiętnym spotkaniu.

Niemcy - Anglia - Mistrzostwa Świata 2010 - oszukanie Franka Lamparda

Niekiedy piłka mija linię bramkową o milimetry, czego ludzkie oko faktycznie może nie wychwycić. Nawet oglądanie jednej powtórki kilka razy nie daje nam pewności, dlatego powinniśmy - jako kibice futbolu - dziękować za wymyślenie technologii goal line, która takie przypadki w 99,99% wypadków rozwiązuje. O ten 0,01% najlepiej zapytać kibiców Sheffield United (zobaczcie TUTAJ).
Bywają jednak takie sytuacje, gdy futbolówka bez najmniejszych wątpliwości posłużyła do zdobycia bramki, a mimo tego sędziowie przymykają na to oko. Tak było podczas osławionego meczu na Mistrzostwach Świata 2010, gdy Frank Lampard strzelił pięknego gola w starciu z Niemcami. Trafienie Anglika nie zostało jednak uznane, co uniemożliwiło jego reprezentacji doprowadzenie do remisu.
W tej sytuacji happy-endu nie ma, ponieważ "Synowie Albionu" ostatecznie zostali rozbici aż 1:4. Ponownie jednak - trudno orzec, co wydarzyłoby się w tym spotkaniu 1/8 finału, gdyby w 56. minucie podjęto prawidłową decyzję.

Francja - Irlandia - eliminacje do Mistrzostw Świata 2010 - łamacz serc Thierry'ego Henry'ego

Jeśli mowa o najbardziej bezwzględnych i przykrych skandalach sędziowskich w meczach reprezentacyjnych, to nie może zabraknąć największej plamy na honorze Thierry'ego Henry'ego. Gol strzelony po zagraniu ręką w meczu z Irlandią będzie się za Francuzem ciągnął aż do samego końca. Próżno się jednak dziwić, ponieważ ponad dziesięć lat temu byliśmy świadkami wydarzenia na wskroś nieuczciwego.
Faworyzowani "Trójkolorowi" bardzo długo nie mogli poradzić sobie ze znacznie niżej notowaną Irlandią. Nie można wykluczyć tego, że Wyspiarze ostatecznie zdołaliby pokonać rywala i wywalczyć niezapomniany awans na mundial. Należy to jednak umieścić w dziale piłkarskiego since-fiction, ponieważ podanie Henry'ego zupełnie rozbiło morale przeciwników Francji.
W tym wypadku zawiodło wszystko - ustawienie Martina Hanssona, brak komunikacji z resztą zespołu sędziowskiego i niejako sama postawa byłej gwiazdy Arsenalu, gdyż samo zagranie było po prostu bardzo sprytne i trudne do wychwycenia dla arbitrów. Problem w tym, że zupełnie nie było honorowe.

Australia - Chorwacja - Mistrzostwa Świata 2006 - jak ukarać Josipa Simunicia

Trzeba przyznać, że Graham Poll podejmował w stosunku do Josipa Simunicia naprawdę dobre decyzje. Chorwat w każdej z sytuacji zasłużył na żółtą kartkę. Angielski arbiter miał jednak w 2006 roku spore problemy z matematyką, ponieważ pokazał reprezentantowi Chorwacji trzy żółte kartki. Piłkarza, którego na boisku nie powinno być już w 90. minucie, wyrzucono dopiero w doliczonym czasie gry.
Zachowanie Polla na zawsze zapisało się w annałach historii futbolu i trudno się takiemu podejściu dziwić. Arbitrom zdarzają się rozmaite pomyłki, niektórzy mylą nawet zawodników, ale tak głośnego przypadku, w którym sędzia nie wyrzuca zawodnika mimo pokazania mu dwóch żółtych kartek, nie było i, miejmy nadzieję, nie będzie.
Anglik za swoją koszmarną pomyłkę zapłacił naprawdę wysoką cenę. Aż do tamtego spotkania był wymieniany w gronie faworytów do poprowadzenia mundialu. Po spotkaniu Chorwacji nie tylko przyspieszono jego powrót do Wielkiej Brytanii, ale też roztoczono wokół niego na tyle złą opinię, że ceniony arbiter zakończył karierę zaledwie po następnym sezonie piłki klubowej.

Brazylia - Turcja - Mistrzostwa Świata 2002 - aktorstwo Rivaldo

Jedyną okolicznością łagodzącą dla arbitra jest fakt, że koniec końców Turcja nie poniosła nieprzyjemnych konsekwencji związanych z wyrzuceniem Özalana. Przynajmniej nie w dłuższym wymiarze czasu, ponieważ jeszcze w fazie grupowej Mistrzostw Świata 2002 straciła swojego podstawowego zawodnika i przegrała z Brazylią.
Czerwona kartka dla piłkarza tureckiej reprezentacji była irracjonalna. Owszem, kopnął on piłkę nieco zbyt mocno w porównaniu do miejsca, w którym znajdował się Rivaldo. Nie uderzył go jednak w twarz, co sugerowała brawurowa gra aktorska autorstwa jednego z najlepszych zawodników "Canarinhos". Niesmak związany z tą sytuacją nie zniknął nawet po latach, ale czy ktoś uważa, że powinno być inaczej?

Korea Południowa - Hiszpania - Mistrzostwa Świata 2002 - cudotwórca część druga

Czasami sędziom nie wyjdzie jedna sytuacja w meczu, co mocno rzutuje na ich ocenę. Przekonywał o tym choćby Szymon Marciniak, który wielokrotnie przypominał swoją pomyłkę w starciu Ligi Mistrzów z udziałem Juventusu. Znacznie rzadziej mamy do czynienia z meczami, gdzie właściwie każda minuta każe nam powątpiewać w to, czy aby na pewno mamy do czynienia ze sprawiedliwą interpretacją boiskowych zdarzeń.
Boleśnie przekonała się o tym Hiszpania, która w ćwierćfinale Mistrzostw Świata 2002 została wyrzucona z turnieju przez niezwykłą Koreę Południową. Spora w tym zasługa arbitrów, którzy nie tylko nie uznali bramek dla Europejczyków, mimo tego, że zostały one zdobyte prawidłowo, ale też ignorowali faule Azjatów oraz odgwizdywali irracjonalne spalone. Jak jednak wszyscy dobrze wiemy, nie był to pierwszy raz podczas ówczesnego mundialu, gdy kadra ze Starego Kontynentu została ograbiona.
Skrót wydarzeń z meczu Korea Południowa - Hiszpania możecie znaleźć TUTAJ.

Korea Południowa - Włochy - Mistrzostwa Świata 2002 - cudotwórca część pierwsza

Nim w szokujących okolicznościach z mundialem pożegnali się Hiszpanie, swoje musieli przejść Włosi. W tym wypadku sprawa wydaje się jeszcze bardziej kontrowersyjna, bo skandal rozwścieczył Europejczyków na tyle, że w 2015 roku (sic!) odkrywali oni kolejne informacje dotyczące pamiętnego i osławionego starcia z 2002 roku. Jest to jednak zrozumiałe o tyle, że na miejscu Włochów chyba każdy reagowałby podobnie. W końcu w nas też jest jakiś niezagojony żal związany z przebiegiem rzutów karnych podczas Euro 2016.
Na Półwyspie Apenińskim żal jest o tyle większy, że sposób przekręcenia ichniejszej reprezentacji był znacznie bardziej widoczny. Świat patrzył, a Korea Południowa była kolanem przepychana do kolejnej rundy mundialu. Włochom odmawiano podyktowania ewidentnego rzutu karnego, wskazywano na kontrowersyjne spalone, za rzekomą symulkę wyrzucono Tottiego, do furii doprowadzono doświadczonego Trapattoniego.
Byron Moreno po meczu uznał, że nie ma sobie nic do zarzucenia i nie ponosi odpowiedzialności za niepowodzenia Włochów. Faktycznie, odpowiedzialności nie poniósł, ponieważ FIFA umywała ręce i Ekwadorczyk został zawieszony dopiero kilkanaście miesięcy później, gdy rodzimy związek dobrał mu się do skóry za potencjalne ustawienie ligowego meczu. W spotkaniu Barcelona of Guayaquil - League of Quito Moreno doliczył sześć minut, rozegrano jedenaście, a drugi zespół ostatecznie wygrał 4:3. Niedługo później arbiter wystartował w wyborach do rady miasta Quito.
Wydarzenia w jednym z największych przekrętów w historii mistrzostw świata dobrze pokazuje film, który znajdziecie TUTAJ.

Nigeria - Kamerun - Puchar Narodów Afryki 2000 - na wagę tytułu

Bez wątpienia to największy skandal w historii futbolu, jeśli mówimy o jego ciężarze gatunkowym. Nigeria w 2000 roku została bezwzględnie okradziona z tytułu. Po Puchar Narodów Afryki sięgnął wówczas Kamerun, chociaż okoliczności do tego prowadzące były dalekie od sprawiedliwych.
W rzeczonym meczu doszło do konkursu jedenastek. Seria zapowiadała się na długą, wszyscy strzelcy uderzali bardzo pewnie. Nie inaczej pokazał się Victor Ikpeba, który huknął tak mocno, że piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła między słupki. Innego zdania był jednak sędzia Mourad Daami - uznał on, ze futbolówka nie przekroczyła linii bramkowej.
Kameruńczycy wykorzystali dwa kolejne rzuty karne i zgarnęli mistrzostwo kontynentu. Nigeria pozostała ze smakiem porażki, którego nijak nie dało się wytłumaczyć.

Holandia - Anglia - eliminacje do Mistrzostw Świata 1994 - oszczędzenie Ronalda Koemana

Interpretacja oczywistych przewinień była kilkanaście lat temu sprawą dość enigmatyczną. W latach 90. kwestia ta wyglądała jeszcze gorzej, bo często faule, które zasługiwały na czerwoną kartkę kończyły się znacznie mniej surowo dla napominanego piłkarza. Tak było w wypadku faulu Ronalda Koemana, który znacznie przyczynił się do tego, że posadę w reprezentacji Anglii stracił Graham Taylor.
Pod wodzą byłego szkoleniowca Watfordu "Synowie Albionu" nie prezentowali się dobrze. Ostatecznie doszło do tego, że selekcjoner otrzymał ultimatum - albo pokona Holandię w meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Świata 1994, albo wylatuje z pracy. Taylorowi nie tylko nie pomogli jego podopieczni i taktyka, ale także arbiter. Jeszcze przy stanie 0:0 Ronald Koeman faulem (zobaczycie go TUTAJ) powstrzymał jednego z Anglików, który wychodził do sytuacji sam na sam. Holender otrzymał wówczas jedynie żółtą kartkę, a gościom nie przyznano rzutu karnego.
Koniec końców Wyspiarze przegrali 0:2 i Taylorowi podziękowano. Ratunku dla "Synów Albionu" jednak nie było, ponieważ po ferelnym meczu z "Oranje" byli oni pewni braku awansu na nadchodzący mundial. W grupie zajęli dopiero trzecie miejsce.

Argentyna - Anglia - Mistrzostwa Świata 1986 - ręka Boga

Jeśli jakiś faul jest postrzegany niemal jak dzieło sztuki, musimy mieć do czynienia ze sprawą historyczną, monumentalną. Tak jest w wypadku pamiętnego zagrania Diego Maradony, który swoją ręką przyczynił się do rozpaczy milionów Anglików. Błąd arbitrów nie ulega wątpliwości - gol dla Argentyny nie powinien zostać uznany, ręka jest nad wyraz oczywista.
Warto jednak pamiętać przy tym, że sam Diego Maradona był w tym meczu traktowany niemalże bestialsko. Wyspiarze nijak nie potrafili sobie z nim poradzić, cały czas uciekali się do faulów. Za większość z nich należała się żółta kartka, za część spokojnie można było zostać wyrzuconym z boiska. Oczywiście, definicja brutalnego zagrania była wielokrotnie redefiniowana, lecz w ogólnym ujęciu całe starcie Argentyny z Anglią było poprowadzone nieumiejętnie, nie tylko jedna sytuacja.

Niemcy - Francja - Mistrzostwa Świata 1982 - barbarzyństwo Haralda Schumachera

Niewytłumaczalna reakcja na niewytłumaczalne, obrzydliwe i barbarzyńskie zachowanie Haralda Schumachera. Niemiecki golkiper, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli szkoły ludzi nie mających równo pod sufitem, w 1982 niemal zabił reprezentanta Francji, Patricka Battistona. I w zasadzie nie jest to szczególnie duże niedopowiedzenie.
Bramkarz, kompletnie niezainteresowany piłką, z pełnym impetem trafił wspomnianego piłkarza prosto w głowę. Futbolówka już dawno minęła Schumachera, przeleciała daleko od niego. Celem jego łowów był zawodnik "Trójkolorowych". Polowanie okazało się makabrycznie skuteczne, ponieważ Battiston stracił zęby, doznał obrażeń głowy i jeszcze na boisku potrzebował medycznie dostarczanego tlenu. Niemiec tymczasem pozostawał niewzruszony.
Poważnych konsekwencji za swój faul nie poniósł - Francja nie otrzymała nawet rzutu wolnego, nie mówiąc już o tym, że Schumacher grał do ostatniego gwizdka. Po meczu wypalił natomiast, że jeśli staranowany przez niego piłkarz potrzebuje nowych zębów, bo golkiper z przyjemnością mu je zafunduje. Nic dziwnego, że w 2002 roku reprezentant naszego zachodniego sąsiada został nad Sekwaną uznany postacią mniej popularną niż Adolf Hitler.

Brazylia - Szwecja - Mistrzostwa Świata 1978 - przedwczesna radość Brazylii

W jednym z meczów Ekstraklasy w sezonie 2021/22 arbiter podczas spotkania Radomiaka Radom najpierw wskazał na narożnik boiska, a następnie, zanim jeszcze piłkarz dobiegł do futbolówki, zakończył spotkanie. Decyzja dziwna, ale w futbolu, mimo wszystko, spotykana. Inaczej jest z ostatnim gwizdkiem, który rozlega się w momencie, gdy piłka leci prosto do siatki.
Tak było w meczu Mistrzostw Świata 1978. Brazylia, dość niespodziewanie, zaledwie zremisowała ze Szwecją. Drużynie "Canarinhos" nie uznano gola w samej końcówce spotkania, ponieważ sędzia, jak już się każdy domyśla, postanowił zakończyć spotkanie, gdy futbolówka zmierzała między słupki bramki Europejczyków. Zdumienie na twarzach Zico i jego kolegów było ogromne, podobnie zresztą jak radość Szwedów.
Tę pamiętną sytuację możecie zobaczyć TUTAJ. Zwróćcie uwagę na całe zachowanie zespołu sędziowskiego - z perspektywy czasu jest ono jeszcze bardziej podejrzane niż kilkadziesiąt lat temu.

Meksyk - Salwador - Mistrzostwa Świata 1970 - dezorientacja arbitra

W 1970 roku Salwador mógł świętować pierwszy w historii udział na mundialu. Nagrodą za ten wynik był mecz z Meksykiem, ale zamiast pełnej radości było poczucie zażenowania i wściekłości. Rywale otworzyli wynik jeszcze przed przerwą, ale okoliczności były dalekie od fortunnych dla reprezentacji z Ameryki Południowej.
Sędzia Kandil podyktował rzut wolny dla Meksyku, lecz jednocześnie rozgorzała dyskusja, czy powinien być to rzut wolny, czy jedynie wrzut z autu. Meksykanie, zamiast czekać na ostateczną decyzję arbitra, wykonali stały fragment gry i strzelili gola, ku ogólnemu oburzeniu Salwadoru, który nijak nie sprawiał wrażenia przygotowanego. Bramka została jednak uznana.
Debiutanci nie zamierzali pogodzić się z tą decyzją i odmawiali wznowienia gry. Długo kopali piłkę dookoła koła środkowego i ostatecznie Kandil został zmuszony do nieco przedwczesnego zakończenia pierwszej połowy. Miało to pomóc w rozładowaniu napięcia, a w gruncie rzeczy zdemobilizowało Salwadorczyków. Po zmianie stron Meksyk dorzucił trzy kolejne trafienia.

Urugwaj - Jugosławia - Mistrzostwa Świata 1930 - policja też gra

Półfinałowy mecz pierwszego mundialu nie obył się bez małego skandalu, co pokazuje, jak bardzo problematycznym sportem od samego początku potrafiła być piłka nożna. Chociaż nie zachowały się żadne wiarygodne nagrania, narracja magazynu "FourFourTwo" prezentuje jasny obraz sytuacji - przy wyniku 1:1 piłka wyszła z linię boczną. Nim jednak ktokolwiek zdążył wznowić grę, futbolówka została kopnięta przez policjanta i wróciła na boisko.
Urugwajczycy skorzystali z nieuwagi arbitra, kontynuowali akcję i koniec końców zdobyli bramkę na 2:1. W odniesieniu do ostatecznego rezultatu nie miało to większego znaczenia, wszak gospodarze wygrali aż 6:1, lecz - kto wie - może to właśnie to trafienie podłamało skrzydła Jugosłowianom.
***
To oczywiście nie koniec listy, bo poważne pomyłki arbitrów można wymieniać i mnożyć niemal w nieskończoność. Dość powiedzieć, że do powyższego zestawienia nie zapałały się takie wydarzenia jak stronnicze sędziowanie podczas meczu Brazylia - Chorwacja (Mistrzostwa Świata 2014), nieuznany gol dla USA (Mistrzostwa Świata 2010), kontrowersyjna jedenastka dla Włochów przeciwko Australii (Mistrzostwa Świata 2006), uznanie gola ręką dla Polski w rywalizacji z San Marino (eliminacje do Mistrzostw Świata 1994), brak rzutu karnego dla USA w meczu z Niemcami (Mistrzostwa Świata 2002), przedwczesne zakończenie starcia Tunezja - Mali (PNA 2022) czy skandaliczna decyzja arbitra w spotkaniu Francja - Brazylia (Mistrzostwa Świata 1986).

Przeczytaj również