W tym roku jest lepszy niż Mbappe i Haaland. Druga młodość napastnika. "To był najlepszy możliwy ruch"

W tym roku jest lepszy niż Mbappe i Haaland. Druga młodość napastnika. "To był najlepszy możliwy ruch"
Icon Sport/SIPA USA/PressFocus
We francuskiej Ligue 1 kwestia tytułu mistrzowskiego jest praktycznie rozstrzygnięta. Inaczej wygląda walka o koronę króla strzelców. Faworyta do tego trofeum, Kyliana Mbappe, goni Alexandre Lacazette. W Lyonie doświadczony napastnik przeżywa renesans formy.
Ten rok, przynajmniej na razie, należy do Francuza. Alexandre Lacazette zdobył od 1 stycznia 15 bramek w 16 meczach i nadal ma ochotę na więcej. W klasyfikacji najlepszych strzelców Ligue 1 zajmuje obecnie drugie miejsce z jednym trafieniem mniej niż Kylian Mbappe. Chociaż jego Lyon nie gra tak dobrego sezonu, jak choćby Lens czy Marsylia, to doświadczony snajper przeżywa w macierzystym zespole drugą młodość. I udowadnia, że potrafi być prawdziwym goleadorem. O tym, że Lacazette jest dobrym zawodnikiem wiadomo nie od wczoraj, ale takiego powrotu chyba mało kto się spodziewał.
Dalsza część tekstu pod wideo

Powtarzalność

To, czym najbardziej imponuje w tym sezonie Lacazette, jest stabilność formy. Spośród 25 goli zdobytych w obecnej kampanii Ligue 1 tylko raz “rozbił bank” strzelając aż cztery bramki w szalonym meczu przeciwko Montpellier (zakończonym 5:4 dla Lyonu). Po tym starciu, co oczywiste, “Laca” znalazł się na ustach piłkarskiej Europy, ale swój dorobek skrzętnie budował od pierwszej kolejki. Obecne rozgrywki to wspomniany “czteropak” i dwa mecze z dubletem, a poza tym po prostu regularne kąsanie rywali. W przypadku byłego gracza Arsenalu nie możemy mówić, że chwilowo złapał wiatr w żagle, bo choćby od początku 2023 roku wyprzedza wszystkich napastników z lig TOP5 pod względem regularności. Konsekwencja i tendencja wzrostowa. W 32 meczach obecnego sezonu Ligue 1 już dwudziestokrotnie pojawiał się na liście strzelców. Jeśli cofniemy się pamięcią do tego, jak często notował “puste przeloty” w poprzednim klubie, to naprawdę trzeba się ukłonić. Tym bardziej, że w Europie jest kilku graczy, którym w teorii powinno być nieco łatwiej o śrubowanie strzeleckich rekordów.
Trzeba zaznaczyć, że sześć ligowych bramek “Laca” zdobył z rzutów karnych. W statystyce goli z gry lepszy od niego jest Kylian Mbappe, który tylko dwukrotnie trafiał z 11. metra. Gracz PSG ma też wyższą średnią goli na minutę w lidze. Mbappe strzela co 99 minut, Lacazette - 107. Aby jednak w pełni zrozumieć, jak dobry sezon gra “Laca”, trzeba także spojrzeć na jego dorobek na tle całej drużyny. 31-latek odpowiada za ponad 43% wszystkich bramek Lyonu w Ligue 1. Analogiczna statystyka u Mbappe to blisko 31%. Walka obu zawodników o koronę króla strzelców zapowiada się ciekawie, a na trzy kolejki przed końcem sezonu jest to nadal kwestia otwarta.

Zawód: Napastnik

Alexandre Lacazette notuje najlepsze rozgrywki od sezonu 2016/17. Wówczas w barwach Lyonu zdobył 28 bramek i został drugim najskuteczniejszym piłkarzem ligi, za Edinsonem Cavanim (35 goli). Wcześniej, w 2015 r., wywalczył tytuł króla strzelców Ligue 1 z dorobkiem 27 trafień. W sumie Francuz po raz czwarty w karierze przekracza 20 goli w lidze. Za każdym razem ta sztuka udawała mu się, gdy występował w koszulce Lyonu. Okazuje się, że powrót do rodzinnego miasta był najlepszym możliwym ruchem. Zresztą już teraz “Laca” zapisuje się złotymi literami na kartach historii OL. W klasyfikacji wszech czasów klubu wyprzedził w tym sezonie Bernarda Lacombe, a przed nim jest tylko Fleury Di Nallo, legendarny zawodnik grający w Lyonie w latach 1960-74. Co więcej, jeśli Lacazette pozostanie w klubie przynajmniej do końca obecnego kontraktu, czyli przez kolejne dwa sezony, to jest wielce prawdopodobne, że wskoczy też do czołowej dziesiątki najlepszych strzelców w historii całej ligi.
Patrząc na liczby, trudno nie docenić tego, jakim napastnikiem potrafi być Lacazette. Choć w jego przypadku trzeba postawić tu małą gwiazdkę, bo na przestrzeni lat nie zawsze udowadniał swoją klasę. W pewnym momencie próbowano mu przypiąć łatkę jokera lub “pracusia”, wykonującego sporo roboty wokół, a niekoniecznie będącego klasycznym kilerem. Tak było wielokrotnie w czasie gry w Arsenalu. Wpływ na to miała także postawa samego piłkarza, ale jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, że w Lyonie Lacazette ma nieco inną pozycję i rolę, aniżeli w klubie Premier League. Dziś to w 100% “Pan Napastnik” i z tym statusem chyba czuje się najlepiej.

Trudne lata

Tym bardziej, że Lacazette ma za sobą pięć niejednoznacznych lat. Jego wejście do Arsenalu można z perspektywy czasu uznać za udane, chociaż oczekiwania na pewno były większe. W debiutanckim sezonie w Premier League Francuz zdobył 14 goli, osiągając najlepszy wynik w drużynie, ale wciąż daleki od tego, czego spodziewali się na Emirates Stadium po transferze za ponad 50 mln euro. Tym bardziej, że ściągnięty pół roku później Pierre-Emerick Aubameyang zdołał dobić do dziesięciu trafień, mając na to o ponad połowę mniej spotkań. Od tego czasu to Gabończyk był napastnikiem numer jeden. Lacazette nieco na tym tracił. Z jednej strony ich współpraca przez pewien okres była wzorcowa, z drugiej na pewno “Laca” nie mógł czuć się liderem ofensywy.
Spirala problemów narastała zresztą z kilku stron. Arsenal znalazł się w trudnym okresie przebudowy, “Auba” zyskał status największej gwiazdy, a Lacazette - nawet gdy dostawał swoje szanse - nie zawsze przekuwał je na w liczby. Być może też z racji braku pewności siebie. Sezon 2018/19, gdy “Laca” wykręcił w Premier League 13 goli i osiem asyst, pozwalał myśleć, że nowa rola jest dla niego stworzona. Mimo wszystko nie do końca tak było, co potwierdzały kolejne kampanie. Francuz rzadziej był pierwszym wyborem i chociaż - nie licząc poprzednich rozgrywek - zawsze notował strzelecką “dwucyfrówkę”, to wyniku z pierwszego sezonu nigdy już nie przebił.
Cała jego kariera w Arsenalu to sinusoida. “Laca” wielokrotnie zawodził, kibice tracili do niego cierpliwość, aż przychodził moment przebłysku i wiele osób chciało na jego barki złożyć odpowiedzialność za przyszłość zespołu. Strzeleckie przestoje i zmarnowane sytuacje przytrafiały się mu jednak zbyt często. W końcówce pobytu w Londynie miał być ratownikiem, gdy zespół opuścił Aubameyang. Od grudnia 2021 przez trzy miesiące zresztą godnie dźwigał rolę lidera. Z opaską kapitana wykręcił bilans trzech goli i siedmiu asyst, ale potem znów wpadł w mocny dołek. Chociaż Mikel Arteta przebąkiwał o tym, że chciałby dalej współpracować z Lacazettem, to Francuz wybrał inną drogę. I pewnie zrobił to z korzyścią dla obu stron.

Renaissance

Kariera Lacazette’a zatacza koło. Nie można powiedzieć, że jego pięć sezonów w Arsenalu było stracone, ale to w Lyonie przeżywa renesans formy i to w Ligue 1 jego gwiazda błyszczy najjaśniej. Tak samo, jak dobrych kilka lat temu. Francuz od początku rozgrywek jest kapitanem zespołu i w końcu zyskał stabilizację. Za zaufanie odpłaca się skutecznością i prezentuje pewność siebie, której brakowało mu w ostatnich latach. Ba, chociaż ostatnio nie wykorzystał rzutu karnego na remis w meczu z Clermont, nikt nawet nie przypuszcza, że może to zachwiać w jakikolwiek sposób jego formą. Lacazette będzie kluczowym graczem w ostatnich kolejkach sezonu. Co więcej, wiele osób jest zdziwionych, że piłkarz OL nie otrzymał nominacji w plebiscycie na najlepszego zawodnika Ligue 1 2022/23.
To także pokazuje, jak udane są to dla niego rozgrywki. Przynajmniej w aspekcie indywidualnym, bowiem do pełni szczęścia przydałby się jeszcze sukces z drużyną. W Pucharze Francji “Olimpijczycy” odpadli w półfinale, w lidze zajmują siódme miejsce i o awans do europejskich pucharów będzie im trudno. Ciekawie zapowiada się jednak przyszłość klubu. Po 35 latach rządy kończy legendarny Jean-Michel Aulas, którego zastąpi John Textor. Czy to zwiastuje nowe otwarcie? Jeśli tak, Lacazette może być jedną z twarzy odświeżonego projektu. Tym bardziej, że kolejny sezon wcale nie musi być jego ostatnim w barwach Lyonu.

Przeczytaj również