Weteran Realu Madryt zamiata konkurencję. Na swojej pozycji jest najlepszy na świecie, ma sezon bez wad

Weteran Realu zamiata konkurencję. Na swojej pozycji jest najlepszy na świecie, ma sezon bez wad
pressinphoto / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski13 Feb · 15:05
Status legendy Realu Madryt wypracował sobie już kilka ładnych lat temu. Teraz rozgrywa jednak najlepszy sezon w karierze. Dani Carvajal pokazuje, że prawdziwe życie piłkarza może rozpocząć się po trzydziestce.
Jako sportowiec osiągnął właściwie wszystko. Wraz z Realem Madryt sięgnął po każde najważniejsze trofeum i to po kilka razy. W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że upojony sukcesami Dani Carvajal nieco spoczął na laurach. Spuścił z tonu, zaczął popełniać więcej błędów i przestał gwarantować regularność. Prawdziwego mistrza poznaje się jednak po tym, w jaki sposób potrafi poradzić sobie z indywidualnym kryzysem. Hiszpan mógł rzucić ręcznik, ponieważ i tak pewnie zostałby zapamiętany jako topowy gracz. Ale sportowa ambicja mu na to nie pozwoliła. Prawy obrońca odwrócił negatywny trend, dzięki czemu znów znajduje się w światowej czołówce. Niedawno wybiło mu 400 meczów rozegranych w barwach “Los Blancos”. Przy takiej dyspozycji 32-latka jesteśmy pewni, że nie będzie to jego ostatni jubileusz na Santiago Bernabeu.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wielki kryzys

Jakość Daniego Carvajala naturalnie nie jest niczym nowym. Nikt przez przypadek nie spędza dekady jako członek podstawowego składu Realu Madryt. W przypadku wychowanka “Królewskich” czuć było jednak pewne zmęczenie materiału. Przejawiało się ono słabszą formą boiskową i zwiększoną liczbą problemów zdrowotnych. Z powodu różnorakich kontuzji w sezonie 2020/21 Hiszpan zdołał rozegrać tylko 15 meczów. Klub coraz rzadziej mógł liczyć na swojego podstawowego defensora. Sam piłkarz wiedział, że musi dokonać pewnych zmian, aby wrócić na właściwe tory.
- Kiedy wracasz po kontuzji i przez cały sezon jesteś w cieniu, starasz się znaleźć przyczyny. Od odżywiania, przez odpoczynek, codzienną pracę. Kontuzje były niczym tunel i nie widziałem z niego wyjścia. Poprosiłem dietetyka o pomoc i tak wyeliminowałem gluten ze swojej diety. Nie jem też pszenicy, krowiego mleka i czerwonego mięsa. Moja dieta opiera się głównie na warzywach, owocach i rybach. Od tego czasu wszystko się zmieniło. Czuję się znacznie lepiej pod względem fizycznym i mentalnym - wyznał pod koniec 2021 roku na łamach El Larguero.
Dani Carvajal przed meczem Real Madryt - Almeria
pressinphoto / pressfocus
Na efekty zmiany diety i stylu życia trzeba było jednak poczekać. Choćby poprzedni sezon nie należał do najlepszych w wykonaniu doświadczonego obrońcy. Zdarzały się spotkania, w których brakowało mu koncentracji, nie potrafił dać impulsu reszcie drużyny. Mowa tu zarówno o grze w klubie, jak i na arenie reprezentacyjnej. W pamięć szczególnie zapadł nieudany występ na Hampden Park, kiedy Szkocja pokonała Hiszpanię 2:0. Przy jednej z bramek Kieran Tierney zabawił się z graczem Realu.
Na początku minionego roku Carvajalowi wciąż przytrafiały się błędy w krytycznych sytuacjach. Wystarczy przypomnieć dwa Klasyki, które zakończyły się zwycięstwami Barcelony. W końcówce ligowego meczu na Camp Nou Carvajal przegrał pojedynek fizyczny z Robertem Lewandowskim, co w efekcie doprowadziło do gola Francka Kessiego. Viralem stała się też akcja z finału Superpucharu Hiszpanii, kiedy Alejandro Balde po prostu odjechał starszemu koledze. To wyglądało jak pojedynek TGV z rozładowaną hulajnogą elektryczną. Wtedy można było dojść do wniosku, że właśnie obserwujemy wymianę pokoleniową bocznych obrońców na Półwyspie Iberyjskim. Doświadczony weteran miał ustąpić miejsca energicznym młokosom. Wygląda jednak na to, że 32-latek wcale nie wybiera się na przedwczesną emeryturę.

Druga młodość

- W oficjalnych rozgrywkach przejedziemy się po Barcelonie - rzucił Carvajal po lipcowej porażce 0:3 w towarzyskim El Clasico.
Początkowo słowa te odbierano jako małą i niekoniecznie niezbędną prowokację. Czas pokazał jednak, że po prostu przewidział on przyszłość i w porę ostrzegł wszystkich obserwatorów hiszpańskiej piłki. Od początku sezonu nie dało się nie zauważyć, że “dwójka” Realu emanuje pewnością siebie i odwagą głównie na boisku, a nie tylko w rozmowach z dziennikarzami. Już w pierwszej kolejce ligi hiszpańskiej Dani zanotował asystę, pomagając w odniesieniu ważnego zwycięstwa nad Athletikiem. W kolejnych tygodniach nie tyle, co grał, ale momentami wręcz fruwał na prawej flance. Był aktywny w ataku i niemal bezbłędny w defensywie. Starcia z uznanymi graczami ligi hiszpańskiej pokroju Nico Williamsa, Joao Felixa czy Savinho nie robiły na nim większego wrażenia. A od czasu do czasu potrafił zaprezentować zagrania, po których ręce same składały się do oklasków.
- Pod względem indywidualnym wszystko idzie dobrze. Dużo wnoszę do zespołu, czuję się bardzo pewny siebie, jestem cały czas skoncentrowany - stwierdził na konferencji prasowej przed meczem z Napoli w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Carvajal od kilku miesięcy wyróżnia się wysokim poziomem i tytanicznym przygotowaniem fizycznym. W tym sezonie tylko czterech piłkarzy Realu spędziło więcej minut na boisku. Są to Fede Valverde, Antonio Ruediger, Jude Bellingham i Rodrygo, czyli sami młodsi zawodnicy. 32-latek zdaje się jednak kpić z własnej metryki. Napięty do granic możliwości terminarz zupełnie nie wpływa na zawodnika, który regularnie dokłada cegiełkę do kolejnych triumfów. Swój charakter pokazał na początku roku, kiedy “Królewscy” musieli rozegrać aż cztery ważne mecze w ciągu 11 dni. Dwa z nich zakończyły się wycieńczającymi dogrywkami z Atletico w Superpucharze Hiszpanii i Copa del Rey. W każdym ze spotkań Carvajal grał od deski do deski. Przeciwko “Rojiblancos” strzelił nawet gola i zanotował asystę, a niedługo potem został bohaterem pamiętnego starcia z Almerią. W 99. minucie to on odnalazł się w polu karnym i zapewnił bezcenny komplet punktów. Tamta akcja przypominała filmowy scenariusz, w którym protagonista musi wcielić się w rolę superbohatera. Casting wygrał niezmordowany Dani Carvajal.
- To zwycięstwo mówi wszystko o tym, czym jest ten klub. Daliśmy z siebie wszystko i dzięki temu zaangażowaniu osiągnęliśmy nasz cel. Wiedzieliśmy, że uda nam się, jeśli zagramy z odpowiednim rytmem i intensywnością. W przerwie powiedziałem, że do ostatniej minuty wszystko może się zdarzyć i tak się stało - powiedział na antenie DAZN po spotkaniu z Almerią.

Nowa rola

Carvajal wszedł na takie obroty, że nazwanie go najlepszym prawym obrońcą świata nie będzie żadną przesadą. Konkurencja nie śpi, ale w tym sezonie trudno znaleźć pewniejszego gracza na tej pozycji. Kyle Walker ostatnio błyszczy głośnymi wywiadami na temat życia prywatnego, a niekoniecznie boiskową formą. Joao Cancelo lepiej prezentuje się na lewej stronie defensywy. Jeremie Frimpong szaleje w Bayerze Leverkusen, jednak w tym przypadku mówimy o wahadłowym, który głównie skupia się na grze do przodu. Podobnie sytuacja wygląda z Trentem Alexandrem-Arnoldem. Wychowanek Liverpoolu to wybitny kreator, być może jeden z najlepszych rozgrywających w Europie. Jego gra w obronie wciąż pozostawia jednak nieco do życzenia. Z kolei Carvajal niemal w każdym aspekcie gry próbuje ocierać się o perfekcję. W tym sezonie zanotował już trzy gole i cztery asysty, co jest jego najlepszym wynikiem od ponad czterech lat. Chociaż lubi podejmować ryzyko, jego skuteczność podań wynosi aż 85,7%. Do tego w każdym meczu dokłada średnio 4,8 odebranych piłek, ponad 7 progresywnych zagrań i prawie 2,5 podania w ofensywną tercję boiska. To topowe liczby w porównaniu z innymi bocznymi obrońcami.
dani carvajal real madryt w styczniu 2024 mecz z almerią
pressinphoto / pressfocus
Jakby tego było mało, awaryjnie sprawdza się też na środku defensywy. Eder Militao, David Alaba, Nacho Fernandez i Antonio Ruediger są kontuzjowani, ale to nie przeszkadza Realowi w kroczeniu od zwycięstwa do zwycięstwa. W miniony weekend Carvajal stworzył perfekcyjnie funkcjonujący duet stoperów z Aurelienem Tchouamenim. Udało im się całkowicie zneutralizować Gironę, czyli dotychczas najlepszą ofensywę ligi hiszpańskiej. Dani zablokował w tym meczu dwa strzały, zaliczył 50 celnych podań, dwa skuteczne przerzuty i 100% wygranych pojedynków. Andrij Łunin mógł wziąć wolne, ponieważ podopieczni Michela ani razu nie posłali piłki w światło bramki. Prawie dwumetrowy Artem Dowbyk zmieścił się w cieniu rzucanym przez piłkarską wielkość liderów z Madrytu.
- Zapytałem Carvajala, czy woli grać jako prawy czy lewy stoper. Powiedział, że nie ma to dla niego znaczenia. Aurelien Tchouameni czuje się bardziej komfortowo z prawej strony, więc wystawiłem Daniego na lewej. Wyglądał jakby rozegrał na tej pozycji 400 meczów - powiedział zadowolony Ancelotti po zwycięstwie z Gironą.
- Jeśli kibice Realu Madryt lubią szczególny rodzaj piłkarzy, to taki, jak Dani Carvajal. Jeden z tych zawodników, który jeśli musiałby zagrać na bramce, to od razu chwyciłby za rękawice. Teraz ma doktorat z gry na środku obrony. Carvajal jest niczym Jose Antonio Camacho, który potrafił grać na dowolnej pozycji, w błocie i z zabandażowaną głową. To Camacho dostosowany do naszych czasów - opisał Carlos Forjanes z dziennika AS.
Niedługo Carvajal może zapisać się złotymi zgłoskami w historii Realu Madryt. Obecnie ma na koncie 23 trofea zdobyte z tym klubem. Liderami pozostają zaś Karim Benzema i Marcelo, którzy zgarnęli po 25 pucharów. Już w tym sezonie istnieje naprawdę spora szansa na wyrównanie tego dorobku. “Królewscy” są murowanymi faworytami do zdobycia krajowego mistrzostwa i mają jednocześnie chrapkę na 15. Puchar Europy. A przecież bieżące rozgrywki wcale nie stanowią epilogu tej kariery. Umowa prawego obrońcy z Realem obowiązuje do 2025 roku i raczej można spodziewać się jej prolongaty. Nie ma powodów, by rezygnować z zawodnika, który znajduje się w życiowej dyspozycji. Władze “Los Blancos” słyną z rozsądnych ruchów, a takim byłoby kontynuowanie współpracy z prawdopodobnie najlepszym prawym obrońcą świata.
dani carvajal real madryt w lutym 2024
pressinphoto / pressfocus

Przeczytaj również