Życiowa szansa reprezentanta Polski. Zaskakujący transfer, ryzykowna misja. W Hiszpanii są zgodni

Życiowa szansa reprezentanta Polski. Zaskakujący transfer, ryzykowna misja. W Hiszpanii są zgodni
Rafał Rusek/Pressfocus
Kamil Piątkowski z Rakowa Częstochowa odszedł już dwa i pół roku temu. Choć jesienią nie grał za dużo w Austrii, teraz dostał być może życiową szansę. Polak podjął ryzyko i spróbuje pomóc zarówno Granadzie w uniknięciu spadku z La Liga, jak i samemu sobie w wypromowaniu się w jednej z najlepszych lig świata.
To nie były udane miesiące dla polskiego stopera. Mimo że zgodnie z oczekiwaniami Red Bull Salzburg jest liderem austriackiej Bundesligi, Polak nie odegrał w tym sukcesie aż tak wielkiej roli. Jesienią w lidze pojawił się na boisku w zaledwie siedmiu spotkaniach, z czego tylko cztery rozpoczął od pierwszej minuty. W sumie rozegrał w tym czasie też tylko dwa pełne mecze - ostatnie dwa ligowe starcia w grudniu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Do tego dołożył jeszcze trzy spotkania w fazie grupowej Ligi Mistrzów - minutę z Benficą (2:0) oraz po 90 minut z Realem Sociedad (0:0) i w rewanżowym spotkaniu z lizbończykami (1:3). Jak się okazało, szczególnie starcie z Baskami wywołało spore wrażenie na przedstawicielach Granady, która teraz ogłosiła pozyskanie polskiego zawodnika.
Piątkowski na razie trafia na Estadio Nuevo Los Carmenes w ramach półrocznego wypożyczenia. Nie jest jednak wykluczone, że pozostanie w La Liga na dłużej, bowiem Andaluzyjczycy w umowie z Austriakami zapewnili sobie klauzulę, która pozwoli im na wykup trzykrotnego reprezentanta Polski już po sezonie. Teraz wiele zależy jednak od samego Piątkowskiego. 23-latek musi udowodnić, że jest w stanie rywalizować na poziomie hiszpańskiej elity, zresztą podobnie jak cała Granada, dla której będzie to runda prawdy.
Kamil Piątkowski
Granada

Konieczna zimowa przebudowa

Tak, jak nie były to najlepsze miesiące dla wychowanka Karpat Krosno, tak również Granada nie zaliczy rundy jesiennej do udanych. Po 19 rozegranych spotkaniach zespół z Andaluzji zajmuje w ligowej tabeli dopiero 19. miejsce. I o ile w ofensywie drużyna z podnóża Sierra Nevada prezentuje się całkiem przyzwoicie (strzeliła 22 gole - więcej niż np. siódmy Betis), o tyle jej głównym problemem pozostaje dyspozycja w obronie. Granada straciła w aktualnych rozgrywkach aż 40 goli. Gorsza pod tym względem jest jedynie zamykająca ligową stawkę Almeria.
- To właśnie dlatego zimą Granada ruszyła na zakupy i usilnie szukała środkowych obrońców. Wszystko ze względu na to, że ci, których dotąd posiadała w swojej kadrze, nie reprezentowali sobą odpowiedniego poziomu. Celem było pozyskanie przynajmniej dwóch stoperów. Na Nuevo Los Carmenes już wcześniej trafił więc Bruno Mendez z Corinthians. Teraz do Urugwajczyka dołączył Piątkowski. Zimowe okno transferowe ma swoją specyfikę, pozwala jedynie na podpisywanie zawodników za kwoty transferowe, tych bez kontraktu lub też takich, którzy nie mogli liczyć na regularną grę w swoich dotychczasowych zespołach. Kamil należy do ostatniej z tych grup i to dla niego naprawdę dobra szansa - mówi nam Carlos Carino, korespondent Diario AS w Granadzie.
Spośród wszystkich stoperów “Los Nazaries” najwięcej minut zebrał dotąd Ignasi Miquel, ale kibice raczej narzekają na postawę tego doświadczonego zawodnika. Jego partnerem w większości spotkań był dotąd Raul Torrente, który stracił miejsce w składzie po przyjściu Mendeza. Znany z występów w Realu Madryt czy Eintrachcie Frankfurt Jesus Vallejo przez większość jesieni zmagał się z problemami mięśniowymi i dopiero teraz wraca do gry. Z kolei Miguel Rubio rozpoczął sezon jako podstawowy zawodnik, ale od końca października w lidze rozegrał zaledwie 11 minut.

Ratunkowe trio

Choć Granada w ostatnich latach nie była najlepszym oknem wystawowym dla obrońców, zdołała wypromować kilku ciekawych piłkarzy. Przecież dopiero co Bayern Monachium ogłosił, że od nowego sezonu jego zawodnikiem będzie Bryan Zaragoza, który w La Liga zadebiutował zaledwie kilka miesięcy temu. Bawarczycy zapłacili za andaluzyjskiego dryblera 13 milionów euro, ale to nie jest najwyższy transfer wychodzący w historii klubu z Los Carmenes. Wcześniej za większe pieniądze do Watfordu odszedł Isaac Success, a “Los Nazaries” ogólnie są znani z niezłego szkolenia napastników. Tylko w ostatnich latach to z tego klubu w świat ruszyli bowiem tacy zawodnicy jak Luis Suarez (do Marsylii) czy Samu Omorodion (do Atletico, aktualnie na wypożyczeniu w Deportivo Alaves).
Granada
Transfemarkt
- Teraz klub musiał jednak wzmocnić przede wszystkim defensywę i patrząc na jego dotychczasowe ruchy zimą, rzeczywiście tak się stało. Piątkowski, podobnie jak Mendez i pozyskany również w ramach wypożyczenia z River Plate bramkarz Augusto Batalla, na pewno podwyższą poziom zespołu. Tak naprawdę gorsze wyniki nie były już chyba możliwe. Dotychczasowi obrońcy Granady po prostu nie prezentowali na boisku jakości godnej La Ligi. Teraz niewykluczone zresztą jest to, że któryś z nich jeszcze w zimowym okienku opuści ekipę z Andaluzji - mówi nasz rozmówca.
Piątkowski nie trafiłby do Granady, gdyby nie chciał go trener Alexander Medina. Urugwajski szkoleniowiec prowadzi drużynę z południa Hiszpanii od końca listopada. W pięciu meczach pod jego wodzą zespół zdołał wywalczyć cztery punkty. Zremisował 1:1 z bardzo solidnym w obecnym sezonie Athletikiem oraz na początku stycznia wygrał 2:0 z Cadiz, a więc bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie się w lidze. Problem w tym, że porażki również zanotował z drużynami z dołu tabeli - Celtą (0:1) oraz Sevillą (0:2), a także dla odmiany ze świetnie spisującym się Realem Madryt (0:2). Nie ulega jednak wątpliwości, że były szkoleniowiec Internacionalu czy Velez Sarsfield tchnął w ekipę z Andaluzji nowe życie.
- Alexander Medina próbował już różnych formacji. Ostatecznie to jednak ustawienie z czterema obrońcami działa u tego trenera najlepiej. Warto jednak zauważyć, że w systemie stosowanym przez urugwajskiego szkoleniowca jeden ze środkowych pomocników (Sergio Ruiz lub Gonzalo Villar) może z łatwością stać się dodatkowym stoperem, dzięki czemu drużyna może przejść na ustawienie z trzema środkowymi obrońcami. Granada usilnie szuka też nowego pomocnika, a wśród potencjalnych kandydatów przewija się Martin Hongla z Hellasu Werona - podkreśla Carino.

Okno wystawowe

Piątkowski swoim wypożyczeniem do Granady chce przełamać kilka stereotypów. Jeden z nich dotyczy Polaków w La Liga. Polak mógł trafić do niej już pół roku temu, wówczas do Las Palmas, ale wtedy ten ruch ostatecznie zablokował Red Bull Salzburg. Hiszpania nigdy nie była ziemią obiecaną dla polskich piłkarzy, a już tym bardziej dla rodzimych defensorów. Pierwszym polskim stoperem, który zagrał w Primera Division, był Wolfgang April. Urodzony w Kluczborku polsko-niemiecki gracz w sezonie 1986/1987 rozegrał siedem meczów dla Sabadell. Mogący występować również na pozycji środkowego obrońcy Dariusz Dudka zanotował w rozgrywkach 2012/2013 kompletnie nieudany epizod w Levante (trzy mecze). Spośród polskich stoperów najdłużej w Hiszpanii występował dotąd więc Damien Perquis, który w latach 2012-2015 rozegrał 32 spotkania dla Betisu.
Damien Perquis i Dariusz Dudka
LUKASZ LASKOWSKI / PRESSFOCUS / pressfocus
O tym, jak długo Piątkowski pozostanie na Półwyspie Iberyjskim, zadecydują właśnie najbliższe miesiące. Hiszpańscy obserwatorzy są zgodni w kwestii jego przyszłości. Polak do Granady został tylko wypożyczony, ale klub z Los Carmenes zdecyduje się go wykupić, jeśli ten pomoże mu w pozostaniu na powierzchni La Liga. W przypadku spadku były zawodnik Rakowa będzie musiał wrócić do Salzburga i być może szukać swojego miejsca w jeszcze innym zespole. Mając już jednak wtedy w CV występy w lidze z TOP5 Europy, może być o to nieco łatwiej.

Przeczytaj również