Francuz wygrał, Rosjanin otrzymał złoty medal. Skandal na MŚ. Federacja musiała zmienić wyniki

Na początku maja 2023 roku w katarskiej Dosze odbyły się mistrzostwa świata w judo. Zgodnie z decyzją podjętą przez tamtejszą federację na Bliski Wschód mogli udać się sportowcy pochodzący z Białorusi i Rosji. W obu przypadkach musieli występować pod neutralną flagą.

Jednym z faworytów do sięgnięcia po medal był Inal Tosajew. Rosyjski zawodnik przebrnął przez pierwszą część zmagań bez najmniejszych problemów. Dużo trudniejsze wyzwanie czekało na niego w finale.

Rywalem rosłego Rosjanina miał być jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w judo, Teddy Riner. Przed dobrnięciem do decydującego starcia w dorobku 34-latka znajdowały się trzy triumfy na igrzyskach olimpijskich i dziesięć tytułów mistrza świata. Po bardzo zaciętym pojedynku o końcowym wyniku musiała zadecydować dogrywka. Zgodnie z obowiązującym na zawodach regulaminem starcie powinno dobiec końca po osiągnięciu pierwszej akcji punktowej.

Jako pierwszy wykonał ją Tosajew, lecz ku zdziwieniu rosyjskiego sportowca, sędzia prowadzący to starcie nie przyznał mu punktu.

- Myślałem, że to był punkt. Za nami były już trzy minuty dogrywki, więc włożyłem w to wszystkie dostępne siły. On krzyknął i podniósł rękę. Wtedy sędzia wydał polecenie kontynuowania walki. Nie do końca było to dla mnie zrozumiałe, ale nie mnie to oceniać. Moim zadaniem jest walczyć dalej. Nie załamałem się, ale on za moment podciął mnie i to przesądziło - stwierdził Tosajew.

Chwilę później techniką kończącą popisał się Riner, który dopisał do swojego konta 11. w karierze tytuł mistrza świata.

Władzom federacji nie umknął jednak błąd sędziów i postanowili go naprawić. Po zastosowaniu samowolnej decyzji zdecydowali się przyznać medal Rosjaninowi. Odbywające się w maju mistrzostwa świata miały tym samym dwóch zwycięzców, gdyż nie odebrano złotego krążka Francuzowi.