Jacek Murański przerwał milczenie po śmierci syna. "Obrzydliwe fake newsy. Pamięć po Mateuszu jest hańbiona"
Ojciec zmarłego niedawna freakfightera i aktora Mateusza Murańskiego, Jacek, przerwał milczenie po śmierci syna. - Boli mnie, że pamięć po Mateuszu jest hańbiona podawaniem kłamliwych informacji - powiedział w wywiadzie dla portalu "salon24.pl".
Mateusz Murański, sportowiec znany z rywalizacji w galach freak fightowych i aktor serialu "Lombard. Życie pod zastaw", zmarł 8 lutego. W sieci krążyły informacje, że śmierć nastąpiła w wyniku przedawkowania bardzo silnego leku przeciwbólowego. Teraz zdementował je ojciec zmarłego, Jacek, który rozmawiał ze Sławomirem Jastrzębowskim na łamach "salon24.pl".
- Patomorfolog powiedział mi, że przyczyną zgonu Mateusza mogło być gwałtowne zatrzymanie akcji serca prawdopodobnie z powodu uduszenia w połączeniu z ekstremalnym nocnym bezdechem, na który od wielu lat chorował, ale lekarka nie rozwinęła tego, szczegółowe wyniki sekcji zwłok będą za około pół roku. Wiemy, że w jego żołądku nie znaleziono żadnych lekarstw. W domu nie było żadnego oxycodonu. Boli mnie, że pamięć po Mateuszu jest hańbiona podawaniem kłamliwych informacji - powiedział Murański senior.
To on znalazł nieżyjącego 29-latka w jego gdyńskim mieszkaniu. Opowiedział o przebiegu zdarzeń.
- Pojechałem do niego pod dom. Nie odbierał telefonu. (...) Wchodzę do domu i widzę, że Mateusz leży w łóżku i śpi. Pomyślałem, że to bardzo dobrze, bo Mateusz miał od wielu lat ogromne kłopoty ze snem. Cierpiał na bezdech senny i bezsenność, był prowadzony przez lekarza, zastanawiał się nawet nad operacją. Budził się z powodu bezdechu nawet kilkanaście razy w nocy.
- Przechodzę koło łóżka, bo chciałem podnieść żaluzje i coś mnie zaniepokoiło w jego twarzy. Kiedy sprawdziłem, że nie oddycha, zacząłem go natychmiast reanimować i dzwonić na pogotowie. Pogotowie przyjechało bardzo szybko, po jakichś pięciu minutach już byli. Podłączyli go do specjalistycznego sprzętu i próbowali ratować, ale było za późno. Potem patomorfolog stwierdził, że Mateusz zmarł kilka godzin wcześniej, około trzeciej w nocy - mówił Jacek Murański.
Murański twierdzi, że jego syn miał już dogadany powrót do serialu "Lombard" oraz podpisany lukratywny kontrakt z FAME MMA do końca 2024 roku. Planował też dziecko z narzeczoną, Karoliną.
- Pytał mnie co o tym sądzę, czy nie za wcześnie, jak ja będę się czuł jako dziadek, a Aśka (bo tak mówił o swojej mamie) jako babcia. Pytał jak na mnie wpłynęło to, że zostałem ojcem. Powiedziałem mu, że nie ma nic lepszego dla faceta, jak zostać ojcem. Że to jest fantastyczne, że to źródło siły, motywacji do życia i do rozwoju.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy odbędzie się pogrzeb Mateusza Murańskiego.
- To nie będzie pogrzeb, lecz ceremonia. Mateusz był pełnym radości człowiekiem i na pewno by chciał żeby ta ceremonia miała w sobie też dużo optymizmu - wytłumaczył ojciec zmarłego.