10 powodów, dla których to będzie najlepszy sezon Serie A od lat. "Takich drużyn chcemy oglądać jak najwięcej"

10 powodów, dla których to będzie najlepszy sezon Serie A od lat. "Takich drużyn chcemy oglądać jak najwięcej"
ph.FAB/shutterstock.com
Za równy miesiąc poczujemy zapach lokalnych specjałów oraz drażniącego tytoniowego dymu. Usłyszymy dźwięk donośnych okrzyków zza linii bocznej oraz skocznych, melodyjnych hymnów odegranych na nieco podstarzałych stadionach. Jednym słowem, zobaczymy prawdziwy włoski futbol. Zanosi się na najlepszy sezon Serie A od lat.
To mogą być niezwykłe rozgrywki nie tylko ze względu na obecność większości świeżo upieczonych mistrzów Europy. Oto dziesięć powodów, dla których pokochacie nowy sezon ligi włoskiej.
Dalsza część tekstu pod wideo

10. Nadzieja w średniakach

Mówi się, że o sile ligi świadczy środek tabeli. To zresztą jeden z powodów plasujących Premier League na pierwszym miejscu w hierarchii europejskich rozgrywek. Ale pod tym względem Serie A również nie ma się czego wstydzić. We Włoszech nikt nie dopisuje sobie punktów przed rozpoczęciem spotkania. Zespoły takie jak Sassuolo potrafią przecież ogrywać najlepszych. A i Hellas, pomimo słabej końcówki ubiegłego sezonu, zdołał wcześniej postraszyć Juventus czy Atalantę. Jedną z drużyn, która ma potencjał, aby w najbliższych miesiącach uprzykrzyć życie silniejszym rywalom, jest “nowa” Fiorentina, z Vincenzo Italiano u sterów. Ponadto, jeśli Bologna, a nawet Torino utrzymają w tym sezonie równą dyspozycję, liga będzie znacznie ciekawsza.

9. Waleczna Florencja

Pochylmy się nad Fiorentiną. Potężne zaplecze finansowe, za którym stoi amerykański miliarder Rocco Commisso, zatrudnienie utalentowanego, włoskiego szkoleniowca Vincenzo Italiano oraz zatrzymanie największej gwiazdy zespołu - Dusana Vlahovicia. Gdybyśmy mieli do czynienia z Fiorentiną po raz pierwszy, moglibyśmy powiedzieć, że klub z Florencji będzie teraz grać ciekawy, ofensywny futbol w systemie 4-3-3, do którego przyzwyczaiła nas poprzednia drużyna Italiano - Spezia. W przypadku tej drużyny warto jednak zakładać najgorszy scenariusz.
Organizacyjnie drużyna z Florencji wygląda bowiem bardzo słabo. Warto przypomnieć sobie historię z zatrudnieniem i nagłym zwolnieniem Gennaro Gattuso w przeciągu kilku dni. W oczy rzuca się także kiepskiej jakości stadion oraz słowa Francka Ribery'ego, które mówią same za siebie:
- Chciałem zostać na kolejny rok we Fiorentinie, ale sprawy potoczyły się zupełnie inaczej. Przez trzy lub cztery tygodnie nie otrzymałem od klubu ani jednego telefonu. Oczekiwałem, że w tej sytuacji dostanę więcej szacunku, ale takie jest życie.
To już kolejny sezon, w którym Fiorentina ma na papierze solidną kadrę oraz masę problemów około sportowych. Sprowadzenie skrzydłowego Nicolasa Gonzaleza ze Stuttgartu oraz trenera Vincenzo Italiano powinno jej jednak zagwarantować coś więcej niż walkę o spokojne utrzymanie, do której była zmuszona przed rokiem. To może być dla “Violi” przełomowy rok, dzięki któremu zadomowi się w górnej części tabeli.

8. Milan w Lidze Mistrzów

Udało się. Po 7 latach AC Milan wreszcie wrócił do Ligi Mistrzów. Pogodzenie gry w europejskich pucharach z rozgrywkami ligowymi będzie teraz jednym z najważniejszych zadań Stefano Piolego. O tym, jak trudna potrafi być gra na kilku frontach, przekonało się w zeszłym sezonie Lazio, które najpierw do ostatniej kolejki walczyło o wyjście z grupy w Lidze Mistrzów, a następnie dostało lekcję futbolu od Bayernu Monachium. Skład drużyny z Mediolanu wydaje się jednak dużo szerszy i bardziej kompletny. Szczególnie po przedłużeniu wypożyczenia Brahima Diaza, wykupieniu Sandro Tonaliego i podpisaniu kontraktu z Olivierem Giroud oraz senegalskim obrońcą Fode Ballo-Toure. A to zapewne nie koniec wzmocnień.

7. Rywalizacja Ronaldo z Lukaku

Warto również wyróżnić rywalizację o tytuł króla strzelców. Zanosi się na emocjonujący pojedynek Cristiano Ronaldo oraz Romelu Lukaku. W ubiegłych rozgrywkach górą był Portugalczyk, który pokonał Belga stosunkiem 29 do 24 goli. Obaj piłkarze spotkali się też w 1/8 finału EURO 2020 - tam lepiej wypadł Lukaku. Zarówno napastnik Juventusu, jak i Interu powinien być więc szczególnie zmotywowany przed nowym sezonem.

6. Podrażniony Juventus

Przerwanie dziewięciu lat dominacji, walka do ostatniej kolejki o awans do Ligi Mistrzów oraz kompromitacja w europejskich pucharach. Pomimo zdobycia dwóch trofeów, Juventus nie może zaliczyć roku pod wodzą Andrei Pirlo do udanych. Były znakomity pomocnik został więc zwolniony z pracy. Zastąpił go wracający na "stare śmieci" Massimiliano Allegri, który przez swój pragmatyczny styl gry chce ponownie zaszczepić tej drużynie gen zwycięstwa. Obserwowanie jego powrotu do Turynu po dwóch latach będzie wyjątkowo interesujące.

5. Nowe twarze

Kolejny rok, kolejne przetasowanie w ligowej tabeli. Tym razem w Serie A zobaczymy drużyny takie jak Venezia, Empoli oraz Salernitana. Nie są to nazwy, które przyciągają przeciętnego kibica przed telewizor, ale każda z nich jest na swój sposób ciekawa.
Salernitana dość niespodziewanie awansowała na najwyższy szczebel po ponad 20 latach przerwy. I około dziesięciu lat od bankructwa. Koniki morskie z Salerno niespodziewanie wypłynęły na szerokie wody. Ich zadanie nie będzie jednak łatwe, dlatego, że przez lata drużyna ta była miejscem, gdzie wysyłano zawodników z silniejszych zespołów (głównie Lazio) na wypożyczenia. Dzięki temu zdobywali oni niezbędne doświadczenie na zapleczu najlepszej ligi. Pomimo euforii, która wybuchła w mieście po wywalczeniu awansu, utrzymanie będzie więc dla Salernitany ekstremalnie trudnym zadaniem.
Venezia zaś to zdecydowanie największa niespodzianka wśród tegorocznych beniaminków. Drużyna, która wygrała baraże o awans, aktualnie nie ma nawet stadionu, który uprawnia ją do gry w Serie A. Pomimo tego, że ich obiekt jest położony w malowniczym miejscu, nie spełnia on wielu wymogów, przez co drużyna z Wenecji będzie musiała się pogodzić z utratą atutu własnego boiska. Ich spotkania będą rozgrywane najprawdopodobniej na stadionie SPAL.
Na sam koniec drużyna teoretycznie najsilniejsza - Empoli, zwycięzcy rozgrywek Serie B z przewagą czterech oczek nad Salernitaną. To zespół, na który warto zwrócić uwagę. Empoli przez lata potrafiło przecież wypromować naprawdę ciekawych zawodników, takich jak chociażby Ismael Bennacer czy Bartłomiej Drągowski. Oby tym razem to nasz rodak, Szymon Żurkowski błysnął na boiskach Serie A. Więcej o ponownym wypożyczeniu Żurkowskiego z Fiorentiny pisaliśmy TUTAJ.

4. Polska gwardia

Poprzedni sezon Serie A w wykonaniu polskich piłkarzy budził w nas skrajne emocje. Z jednej strony wspomniany Drągowski, a także Bartosz Bereszyński czy Paweł Dawidowicz stali się ważnymi zawodnikami swoich drużyn, Łukasz Skorupski potrafił rozgrywać świetne spotkania z Milanem i Juventusem, a Piotr Zieliński uzyskał najlepsze statystyki w dotychczasowej karierze. Z drugiej zaś strony Sebastian Walukiewicz oraz Karol Linetty stracili miejsce w pierwszym składzie, a Arkadiusz Reca oraz Kamil Glik spadli z ligi. Pojawiły się także plotki o rzekomym transferze Wojciecha Szczęsnego, ale z biegiem czasu okazało się, że Max Allegri chętnie zobaczy go w swojej drużynie.
Teraz czeka nas jednak nowe rozdanie. Większość ekip z Polakami w składzie zmieniła trenera. W mediach pojawia się też coraz więcej plotek odnośnie transferów Glika, Recy i Walukiewicza, co pozwoliłoby regularnie oglądać ich na najlepszych włoskich boiskach. Liczymy, że biało-czerwona kolonia, z Zielińskim i Szczęsnym na czele, da nam sporo radości.

3. Szalona karuzela trenerska

Włoskie mercato, jak wiadomo, potrafi być bardziej emocjonujące niż niejeden mecz. Szczególnie, jeżeli chodzi o transfery z udziałem trenerów. Przed nadchodzącym sezonem aż 12 zespołów z najwyższej klasy rozgrywkowej we Włoszech zmieniło szkoleniowca. Wśród drużyn z pierwszej dziesiątki jedynie Milan oraz Atalanta kontynuują współpracę z tymi samymi szkoleniowcami. Zwiastuje to dużo emocji oraz niespodzianek. Szczególnie, że nowych wyzwań podjęły się takie osobowości jak Maurizio Sarri, Massimiliano Allegri, czy Jose Mourinho, którego wątek warto poruszyć nieco szerzej.

2. Powrót Jose Mourinho

Ave Cesar, do słonecznej Italii wrócił król. Co prawda na jego głowie pojawiło się już sporo siwych włosów, ale nadal ma ten sam błysk w oku, który pomimo kolejnych niepowodzeń potrafi porwać tłumy. Jego przybycie jest korzystne dla obu stron. Roma potrzebowała trenera z nazwiskiem pokroju Mourinho, a ten pragnął trafić do zespołu, w którym dostanie najprawdopodobniej ostatnią szansę na odbicie się od dna. Szczególnie, że włoski grunt nie jest mu obcy. Przed dekadą w barwach Interu Mediolan zdołał przecież dwukrotnie zdobyć Scudetto, a nawet Ligę Mistrzów. Teraz trafia jednak do zupełnie innego środowiska. Pomimo euforii, jaką wywołał jego transfer na ulicach stolicy, trzeba pamiętać, że miłość rzymskich kibiców jest wyjątkowo zgubna i krótkotrwała. W tym przypadku szybko może się ona przerodzić w nienawiść.

1. Piękna Atalanta

Powiedzmy sobie wprost: Atalanta Bergamo to jedna z ozdób Serie A. W tym roku nic nie wskazuje na to, aby było inaczej. Szczególnie, że dopiero co zakończyło się znakomite EURO w wykonaniu podopiecznych Gasperiniego. Robin Gosens rozegrał świetne spotkanie z Portugalią, Joakim Maehle był jednym z najlepszych zawodników reprezentacji Danii, Remo Freuler sprawił niespodziankę wraz z reprezentacją Szwajcarii, a Rafael Toloi oraz skuteczny Matteo Pessina zakończyli turniej ze złotym medalem na szyi. Wiele osób zwracało także uwagę na Leonardo Spinazzolę, który swego czasu bardzo mocno rozwinął się pod okiem szkoleniowca Atalanty. Przyjemna dla oka gra, nowoczesny futbol oparty na wahadłowych i pozytywna przemiana zawodników takich jak Luis Muriel czy Duvan Zapata. Tego typu zespołów chcemy oglądać jak najwięcej.
Mistrzostwo Europy wywalczone przez reprezentację Włoch to jedna z najlepszych rzeczy, jakie mogły się przytrafić piłce na Półwyspie Apenińskim. Pandemia mocno dotknęła lokalną społeczność, a brak kibiców na trybunach zostawił swoje piętno na portfelach włoskich drużyn. Pomimo tego, calcio przeżywa swój renesans. Włosi nie ograniczają się już do legendarnego catenaccio, tworzą nowe rozwiązania, inspirują oraz potrafią dostosować się do standardów, jakie narzuca nam nowoczesny futbol. Dzięki temu tegoroczny sezon Serie A zapowiada się naprawdę fascynująco. Miejmy nadzieję, że sprosta on oczekiwaniom kibiców, a zainteresowanie włoskim futbolem znacząco wzrośnie dzięki piłkarzom takim jak Nicolo Barella, Lorenzo Insigne, czy Federico Chiesa.

Przeczytaj również