AC Milan. Entuzjasta ofensywnej piłki i dobry psycholog. Kim jest Stefano Pioli?

Entuzjasta ofensywnej piłki i dobry psycholog. Kim jest nowy trener AC Milan?
bestino/shutterstock.com
Nowym trenerem będącego w sporym kryzysie AC Milan został Stefano Pioli. Kibicom calcio jest to postać doskonale znana, bo Włoch w ostatnich latach prowadził prawie połowę klubów z Serie A. Tak częsta zmiana stołka może nie świadczyć o nim najlepiej, jednak zazwyczaj Pioli odciskał piętno na prowadzonych przez siebie zespołach, które potrafiły grać pod jego wodzą efektownie (częściej) i efektywnie (rzadziej). Teraz czeka go jedna z trudniejszych misji - odbudowanie “Rossonerich”.
Decyzja władz klubu nie do końca spodobała się kibicom. Pioli w przeszłości wielokrotnie podkreślał bowiem swoje przywiązanie do ekipy zza miedzy - Interu. Fani liczyli też na pewno na głośniejsze nazwisko, jednak powiedzmy sobie szczerze, żaden trener ze ścisłego topu nie chciałby przejąć w tym momencie Milanu. To po prostu tykająca bomba.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jeszcze kilka dni przed zatrudnieniem Pioliego najwięcej mówiło się o Luciano Spallettim. Ten jednak wciąż jest na utrzymaniu Interu Mediolan, z którym podpisał kontrakt aż do 2021 roku. “Nerazzurri” chcieli dogadać się z Włochem, proponując mu odprawę o równowartości półrocznej pensji. Spalletti chciał jednak dwa razy tyle. Nie doszedł do porozumienia z Interem, co uniemożliwiło zatrudnienie go w AC Milan.

Siedem klubów w dziesięć lat

Kariera trenerska Pioliego trwa już dokładnie dwie dekady. Zaczynał od juniorskich drużyn Bolonii, jednak na szersze wody wypłynął przejmując w 2007 roku Parmę. Tak naprawdę nigdzie nie zagrzał miejsca na dłużej. Tylko w ciągu ostatnich dziesięciu lat prowadził takie kluby jak: Sassuolo (2009-2010), Chievo (2010-2011), Palermo (2011), Bologna (2011-2014), Lazio (2014-2016), Inter (2016-2017) i Fiorentina (2017-2019).
Zdecydowanie najlepiej wiodło mu się w Lazio. W sezonie 2014/2015 doprowadził rzymski zespół do zajęcia trzeciego miejsca w Serie A, co dało “Biancocelestim” możliwość walki o Ligę Mistrzów.
Były to jednak tylko miłe złego początki. W eliminacjach do Champions League lepszy okazał się Bayer Leverkusen, a już w nowym sezonie ekipa prowadzona przez Pioliego radziła sobie dużo gorzej. Ostatecznie po derbowej porażce z Romą, Włoch pożegnał się ze stanowiskiem.
Pioli wyrobił sobie jednak w Rzymie całkiem dobrą opinię, która spowodowała, że szybko przechwycił go Inter Mediolan. Tam nie zagrzał miejsca na długo. Wystartował dobrze, ale ostatecznie pracował w ekipie “Nerazzurrich” tylko sześć miesięcy. Zwolniono go po serii siedmiu meczów z rzędu bez zwycięstwa.
Mimo kompletnie nieudanej przygody w Mediolanie, zaufała mu jeszcze Fiorentina. Pioli przejął zespół z Florencji w maju 2017 roku i w pierwszym sezonie poszło mu całkiem nieźle. Jego drużyna zakończyła rozgrywki Serie A na 8. miejscu, tracąc tylko trzy punkty do pozycji premiowanej europejskimi pucharami.
Gorzej było w poprzednim sezonie. “Viola” nie zaczęła co prawda sezonu źle, ale od końcówki lutego była to już równia pochyła. W końcu, po ośmiu meczach z rzędu bez zwycięstwa, Pioli sam zrezygnował z funkcji trenera. Wydaje się jednak, że to nie w nim leżał tutaj główny problem. Zespół przejął bowiem Vincenzo Montella i do końca sezonu nie wygrał żadnego spotkania, a Fiorentina ledwo utrzymała się we włoskiej elicie (Pioli zostawiał ją na 10. miejscu).

Specjalista od napastników

Zatrudnienie Pioliego wydaje się dobrą wiadomością dla Krzysztofa Piątka. Polak kompletnie zawodził pod wodzą Marco Giampaolo, podobnie zresztą jak cały Milan. Były już szkoleniowiec “Rossonerich” to zwolennik bardzo taktycznego i pragmatycznego futbolu, w czym zdecydowanie nie potrafił odnaleźć się polski napastnik.
Pioli to z kolei całkowite przeciwieństwo Giampaolo. Jego drużyny zawsze prezentują ofensywny styl gry, a napastnicy strzelają gole wręcz hurtowo.
W prowadzonym przez niego Chievo kilkanaście bramek w sezonie strzelał Sergio Pellisier. W Bolonii robili to Marco Di Vaio oraz Alberto Gilardino, a w Lazio Miroslav Klose. Chociaż przygoda Pioliego z Interem była krótka i nieudana, pod jego wodzą Mauro Icardi trafiał do siatki jak na zawołanie, sezon kończąc aż z 24 trafieniami, co do dziś jest jego indywidualnym rekordem.
Nie inaczej było we Fiorentinie. W sezonie 2017/2018 w zespole prowadzonym przez włoskiego szkoleniowca świetnie radził sobie Giovanni Simeone, strzelając łącznie 14 goli.
Widać więc, że Pioli potrafi dotrzeć do swoich napastników. Niemal każdy z nich pod jego wodzą rozkwita. No to co, Panie Krzysztofie, chyba czas na powrót do strzelania?

Dobry psycholog

Ewidentnym problemem Giampaolo było podejście do zawodników. To zdecydowanie nie ten typ trenera, który po treningu pyta piłkarza: “Jak leci? Wszystko w porządku?”. Dawid Kownacki w rozmowie z kanałem “Foot Truck” podkreślał, że podczas swojego pobytu w Genui, praktycznie nie rozmawiał z Giampaolo, który go wówczas prowadził.
Dziś trener powinien być jednocześnie psychologiem i przyjacielem. Nie wystarczy ograniczać swoich kontaktów z piłkarzami do przedstawienia im taktyki. Warto budować ich pewność siebie. Piłkarze wielokrotnie podkreślają, że zainteresowanie ze strony szkoleniowców przekłada się na to, że zwyczajnie czują się w drużynie lepiej. A wtedy mogą przenieść to na zieloną murawę.
Pioli jest właśnie takim typem trenera. Dużo z piłkarzami rozmawia, organizuje wspólne wyjścia na kolacje, krótko mówiąc - dba o atmosferę w drużynie. Niesamowitą osobowość pokazał też w sytuacji najtrudniejszej z możliwych. Musiał zmierzyć się ze śmiercią swojego piłkarza, Davide Astoriego.
Czuł wtedy odpowiedzialność za całą drużynę Fiorentiny. Wiedział, że musi zadbać o ich morale. Rozmawiał więc z każdym z piłkarzy indywidualnie. Natchnął ich na tyle, że Fiorentina po śmierci swojego kapitana wygrała pięć kolejnych spotkań.

Złudne wrażenie

Trudno jest jednoznacznie ocenić Stefano Pioliego. Gdyby spojrzeć tylko na suche wyniki, raczej nie zrobi on dobrego wrażenia. Skoro zmienia kluby częściej niż rękawiczki, pewnie jest słaby w tym co robi. Można dojść do takiego wniosku.
Do myślenia daje jednak fakt, że za każdym razem ktoś znowu obdarza go zaufaniem, powierzając prowadzenie kolejnej drużyny.
W Lazio Pioli wykręcił znakomity wynik. Operacja Inter nie powiodła się, ale zadanie proste nie było. Włoch trafił na trudny dla “Nerazzurrich” czas, a prowadzonego przez zaledwie kilka miesięcy zespołu nie zdążył naznaczyć swoją wizją.
Pobytu w Fiorentinie też z pewnością nie można spisywać na straty. Zaliczył przecież całkiem udany pierwszy sezon, a później stało się coś niewytłumaczalnego. “Viola” zwyczajnie przestała grać w piłkę. Jedna porażka nakręcała drugą, a odejście Pioliego wcale nie polepszyło sytuacji. Wręcz przeciwnie. Było jeszcze gorzej.
Pierwsze wrażenie może być więc złudne. Nie mówię, że Pioli okaże się zbawicielem Milanu, ale na wieszanie psów jest z pewnością za wcześnie. Pewne wydaje się natomiast to, że na widok gry “Rossonerich” kibice nie powinni już ziewać. Na San Siro może w końcu pojawić się bardziej ofensywna, atrakcyjna gra. Czy równie efektywna jak efektowna? Czas pokaże.
Dominik Budziński

Przeczytaj również