Afrykańskie objawienie w Serie A. Jose Mourinho tworzy kolejną gwiazdę futbolu

Afrykańskie objawienie w Serie A. Jose Mourinho tworzy kolejną gwiazdę futbolu
Danilo Vigo / PressFocus
Przez ostatni rok życie Felixa Afena-Gyana zmieniło się nie do poznania. Transfer do Europy, debiut w Serie A i pierwsza bramka, a to wszystko w wieku zaledwie 18 lat. Jose Mourinho miał odwagę postawić na skromnego chłopaka z Ghany, a ten odwdzięczył mu się w najlepszy możliwy sposób. Poznajcie jego historię.
Trzeba przyznać, że "The Special One" ma szczęście do graczy z Ghany. W Chelsea spotkał Michaela Essiena, w Interze Sulleya Muntariego, a teraz wprowadza Afanę-Gyana do pierwszego zespołu AS Romy. Gdy skauci Romy zaczęli obserwować tego ostatniego, wielu miało więc dobre przeczucie. Szczególnie, że kwota transferu wyniosła ostatecznie zaledwie 350 tysięcy euro. To był ruch bez większego ryzyka.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Na transfer napastnika mocno naciskał również były bramkarz Romy, a obecnie jej skaut, Morgan De Sanctis, który był pod ogromnym wrażeniem gry nastolatka po jednym z wyjazdów do Afryki - wspomina Marcin Ostrowski na łamach portalu "Calcio Merito". Dzisiaj 44-latek może wpisać sobie w CV, że jako pierwszy poznał się talencie Afeny. Nie pozwolił, aby kluby takie jak Sassuolo (któremu zawodnik został wcześniej zaoferowany) podkupiły im prawdziwy diament.
18-latek został wprowadzony do pierwszego zespołu wyjątkowo szybko, co było zaskoczeniem nawet dla Olivera Arthura - agenta, który odegrał sporą rolę w jego przenosinach na Półwysep Apeniński
- Nie spodziewałem się, że otrzyma szansę tak szybko. Jestem jednak przekonany, że Felix nie zawiedzie swojego trenera. Ma wielkie ambicje i chęć zostania topowym zawodnikiem. To jego wielki atut - w ten sposób skomentował debiut swojego klienta na boiskach Serie A.

Wzorowy syn

Pokora i wdzięczność. Tak można opisać afrykańskiego piłkarza w trzech słowach. Podczas słuchania jego wywiadów można wręcz odnieść wrażenie, jakby chciał podziękować z osobna za każdą kolejną minutę na boisku.
- Jestem bardzo wdzięczny klubowi i Bogu za wszystkie ostatnie wydarzenia. Najwięcej zawdzięczam jednak swojej mamie, której muszę w tym miejscu podziękować. To ona zrobiła dla mnie najwięcej na tym etapie życia - powiedział w wywiadzie tuż po spotkaniu z Genoą.
Swojej mamie dedykował także pierwszy mecz w barwach Romy. Jego debiut był skromny, zagrał niewiele ponad pół godziny przeciwko Cagliari. Był on jednak początkiem całkiem ciekawej przygody. Na jej kolejny rozdział nie musieliśmy czekać zbyt długo.

Nastoletni rekordzista

Następną okazję do gry Afena dostał już cztery dni później. Tym razem otrzymał całą drugą połowę w starciu z Milanem. Znowu było całkiem solidnie, ale brakowało mu kropki na "i". Błysku, który dałby Jose Mourinho pretekst do zaoferowania mu kolejnej szansy. Na jego szczęście, dokładnie taki błysk zaprezentował niecały miesiąc później. W ten oto sposób, 21 listopada 2021 roku okazał się najpiękniejszym dniem w dotychczasowej karierze nastolatka.
Głównym wydarzeniem tego dnia miał być niewątpliwie debiut Andrija Szewczenko na ławce trenerskiej Genoi, ale ostatecznie show skradł właśnie młokos z Ghany. Na boisku pojawił się w 74. minucie spotkania, przy stanie 0:0. Gdy po nieco ponad kwadransie sędzia zagwizdał po raz ostatni, Afena schodził do szatni nagradzany brawami.
Zdobył dwie bramki - w 82 oraz 90+4 minucie meczu. W ten sposób został pierwszym zawodnikiem urodzonym po pierwszym stycznia 2003 roku, który trafił do siatki na boiskach Serie A. Stał się także najmłodszym graczem w historii AS Romy, który strzeliłł dwa gole w jednym meczu Serie A. Rekordy działają na wyobraźnię, ale sam zawodnik podchodzi do tego dość spokojnie. Woda sodowa raczej mu nie grozi.
18-latek zaprzecza także stereotypom, mówiącym, że Jose Mourinho nie daje szansy młodzieży.
- Mourinho to świetny trener, szczególnie dla młodych graczy. Każdego dnia daje motywację do rozwoju. Bardzo się cieszę, że wciąż tu jest - przyznał w rozmowie z Gianluką Di Marzio.
W swojej wypowiedzi odniósł się także do powołania, które jakiś czas temu otrzymał od przedstawicieli reprezentacji Ghany. Uznał jednak, że nie jest jeszcze gotowy na debiut - zarówno fizycznie, jak i psychicznie. To była bardzo dojrzała decyzja, szczególnie, że w trakcie przerwy reprezentacyjnej nie próżnował.
- Gdy otrzymałem powołanie do kadry, czułem, że jest jeszcze trochę za wcześnie. Na razie muszę rozwijać się rozwijać w klubie. Pomyślałem również, że warto zostać w Trigorii, aby lepiej zaadaptować się do taktyki preferowanej przez Jose Mourinho. Bardzo szanuję moją drużynę narodową i mam nadzieję, że stanę się jej częścią w przyszłości - dodał.

Owoce sukcesu

- Dałem słowo Felixowi, że kupię mu buty, na które tak bardzo czeka. Nie będę wspominał o ich marce, aby nie robić reklamy, ale kosztują sporo, 800 euro - takie słowa mogliśmy usłyszeć z ust Jose Mourinho po meczu z Genoą. 18-latek zdecydowanie zasłużył na prezent. Zdobył przecież dwie decydujące bramki, zapewniając Rzymianom trzy punkty w trudnym (patrząc na jego przebieg) spotkaniu. Do 70. minuty meczu Romie brakowało tylko skuteczności, ale wtedy na boisku pojawił się młody napastnik.
Kilka dni po spotkaniu, Portugalczyk dotrzymał słowa, kupując swojemu podopiecznemu wymarzone buty. Wszystko zostało uwiecznione na nagraniu, które bardzo szybko obiegło włoskie media. Nie obeszło się jednak bez kontrowersji.
Gdy obejrzymy wideo kilka razy, możemy usłyszeć osobę, która mówi zza kamery do uśmiechniętego piłkarza "w środku są banany, Felix". Na koniec każe także chłopakowi tańczyć. Jeżeli były to słowa pracownika klubu, sytuacja może być jeszcze bardziej nieprzyjemna. Nawet jeżeli to tylko głupi (i niestosowny) żart.
Abstrahując jednak od wspomnianego nagrania, sam klub zachował się z wielką klasą. Przedstawiciele AS Romy wysłali bowiem koszulkę z podpisem zawodnika oraz sprzęt treningowy do akademii - EurAfrica FC, w której Afena-Gyan rozpoczynał swoją przygodę z piłką.
Na skalę afrykańską, jest to prawdziwa fabryka talentów. Oprócz napastnika "Giallorossich", szkółka wypuściła w świat Salima Abubakara (aktualnie Sassuolo) oraz Alfreda Owusu (Bologna). Być może o nich też usłyszymy, gdy zaczną już błyszczeć na boiskach Serie A.
Jako pierwszy sukces odniósł jednak niedoświadczony Afena, który pomimo młodego wieku, z miejsca stał się wzorem do naśladowania dla wszystkich chłopców ze szkółki. Nawet tych nieco starszych. Afrykański futbol potrzebuje takich zawodników. Graczy, którzy wskażą reszcie właściwą drogę, pokazując, że marzenia nie mają narodowości.
Właśnie taki jest nasz dzisiejszy bohater. Jego kariera znacząco przyspieszyła, ale 18-latek nadal twardo stąpa po ziemi. Dzień po zdobyciu dubletu na boiskach Serie A, poszedł nawet na stadion, aby oglądać występ swoich kolegów z drużyny młodzieżowej. Jose Mourinho ma wysokie standardy, a on dostosował się do nich zarówno na boisku, jak i poza nim.

Przeczytaj również