Albański Diego Costa przyszłością Chelsea. Pytanie, czy starczy mu cierpliwości

Albański Diego Costa przyszłością Chelsea. Pytanie, czy starczy mu cierpliwości
Focus Images / PressFocus
Chelsea znana jest z wypożyczania całego tabunu młodych zawodników, którzy rok w rok udają się w kolejne zakątki Europy. Podobnego scenariusza próbuje uniknąć Armando Broja. Choć Albańczyk najbliższy sezon spędzi na takiej właśnie zasadzie w Southampton, wydaje się, że w przyszłości chce powalczyć stałe miejsce - na Stamford Bridge lub poza nim.
Tomas Kalas, Patrick van Aanholt, Gael Kakuta, Lucas Piazon czy Bertrand Traore. Wszystkich tych zawodników łączy przeszłość w Vitesse. Na GelreDome trafiali oni w ramach wypożyczenia z Chelsea, która od lat współpracuje z klubem występującym na co dzień w Eredivisie. W obecnym sezonie w kadrze holenderskiej ekipy brakuje jednak choćby jednego piłkarza wypożyczonego z “The Blues”. To oznacza natomiast, że ostatnim takim przypadkiem był właśnie Broja.
Dalsza część tekstu pod wideo
20-latek czas spędzony w zespole prowadzonym przez Thomasa Letscha z pewnością wspomina pozytywnie. W sumie uzbierał tam 34 występy, w których strzelił 11 goli i dołożył trzy asysty. Podobnie solidnymi punktami Vitesse swego czasu byli jednak także wyżej wymienieni piłkarze, lecz żaden z nich nie zrobił ostatecznie wielkiej kariery w drużynie z zachodniego Londynu. Albańczyk będzie chciał przełamać ten trend, choć najpierw musi udowodnić swoją wartość na kolejnym wypożyczeniu - w Southampton.

Los wskazał Chelsea

Slough jest typowym przemysłowym ośrodkiem położonym na przedmieściach Londynu. To także najbardziej zróżnicowane etnicznie brytyjskie miasto zaraz za obszarem Wielkiego Londynu, w którym na ulicach mówi się w ponad 150 językach. Jednym z nich jest albański, do którego cegiełkę dołożyli rodzice obecnego napastnika “Świętych”. To właśnie w tymże miasteczku na początku XXI wieku narodził się mały Armando. Uprzedzając wszelkie domysły - owszem, nazwany w ten sposób na cześć Diego Maradony.
Choć w 2017 roku bezrobocie w Slough wynosiło zaledwie 1,7 procenta i było tym samym trzy razy niższe od angielskiej średniej krajowej, to kariera w przemyśle nie widniała w planach małego Albańczyka. On sam chciał od dzieciństwa zostać piłkarzem, a najbardziej marzył o grze dla ukochanej Chelsea. Ostatecznie jako sześciolatek trafił jednak do… Tottenhamu, a więc jednego z derbowych rywali “The Blues”.
Los chciał jednak spełnienia marzeń chłopca. W jednym z bezpośrednich starć między obiema ekipami wszedł on na boisku w drugiej połowie, strzelił kilka goli i zanotował wręcz perfekcyjny występ. Działaczom ze Stamford Bridge nie umknął talent młodego gracza i dość szybko zaproponowali mu ofertę przejścia do “The Pensioners”. Broja nie wahał się zbyt długo i tak oto w 2009 roku dołączył do akademii Chelsea.

Jego postęp to fenomen

W niej szkolił się przez ponad dekadę, aż wreszcie pod koniec lutego zeszłego roku podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt z “The Blues”. Nie minęło dużo czasu, a Broja stanął przed szansą debiutu w Premier League. Marzenie Albańczyka stało się faktem 8 marca 2020 w wygranym przez Chelsea 4:0 meczu z Evertonem, w którym pojawił się na boisku w 86. minucie, zmieniając Oliviera Giroud.
- Armando jakiś czas temu nie był uznawany za wielki talent. Przed rozpoczęciem sezonu 2019/20 był trzecim wyborem w zespole U-18. Podczas pewnej przerwy reprezentacyjnej Albanii U-21 strzelił kilka goli. Od tego czasu jego forma wystrzeliła, po powrocie do Londynu zaczął seryjnie zdobywać bramki dla drużyny do lat 18. Trafiał również w FA Youth Cup. Przed wypożyczeniem do Vitesse rozegrał zaledwie cztery mecze od pierwszej minuty w drużynie U-23. Zawodnicy zazwyczaj potrzebują roku, dwóch, aby przystosować się do fizycznej gry w seniorach. Jego postęp na przestrzeni roku to fenomen, w akademii Chelsea od kilku lat nie było takiego napastnika - mówi Aleksander Sabat z “Chelsea24News”.
Na Stamford Bridge po udanych ostatnich miesiącach i dobrym czasie spędzonym w Vitesse zgodnie uznano, że Broję warto będzie więc zatrzymać w swoich szeregach na dłużej. Stąd właśnie nowy kontrakt, podpisany tego lata, który związał napastnika z angielskim klubem aż do 2026 roku. Spekulowano, że młody zawodnik może odegrać nawet jakąś poważniejszą rolę w ekipie Thomasa Tuchela. Po tym, jak do zachodniego Londynu powrócił jednak Romelu Lukaku oraz by uniknąć zahamowania rozwoju gracza, zdecydowano się go ponownie wypożyczyć. W ten właśnie sposób Broja wylądował na St Mary's Stadium.

Broja robi, co może

Albańczyk nie jest jedynym wychowankiem Chelsea, który trafił tego lata do klubu z hrabstwa Hampshire. Wraz z nim do “Świętych” dołączyli Dynel Simeu i Tino Livramento. Pierwszy z nich do niedawna był kapitanem rezerw “The Blues”, natomiast drugi zapowiada się na klasowego prawego wahadłowego. Livramento jest zresztą od początku rozgrywek podstawowym piłkarzem Southampton. Broja o swoje musi powalczyć, ale z meczu na mecz staje się coraz ważniejszą postacią w zespole Ralpha Hasenhuttla.
- Austriacki trener nie raz udowadniał, że nie boi się stawiać na młodych. Byłem fanem tego pomysłu, dopóki “Święci” nie ściągnęli Adama Armstronga. Wyjściowo Broja jest trzecim napastnikiem i mimo że jest w stanie przebić się do pierwszej jedenastki, trener zawsze będzie wolał stawiać na swoich, chyba że różnica jakości będzie zbyt duża. Wydaje mi się, że można było znaleźć klub, w którym byłby pierwszym wyborem, aczkolwiek powodzenie tego wypożyczenia zależy głównie od samego zawodnika - przyznaje Sabat.
Póki co sam Broja robi jednak sporo, by zasłużyć na jeszcze więcej szans od opiekuna “Świętych”. W meczu 2. rundy Pucharu Ligi strzelił dwa gole w wygranym 8:0 meczu z Newport County. W Premier League w dwóch pierwszych spotkaniach był poza kadrą, ale w trzech kolejnych notował udane wejścia z ławki. W starciu z West Hamem był nawet bliski debiutanckiej bramki w lidze, ale piłka po jego strzale odbiła się od słupka bramki strzeżonej przez Łukasza Fabiańskiego.

Forma w kadrze

20-latkowi w walce o miejsce pomóc może postawa również w reprezentacji. Zdecydował się grać dla ojczyzny rodziców, mimo że swego czasu dostawał sygnały również z angielskiej federacji. Wybrał jednak Albanię, ponieważ ta od razu obiecała mu miejsce w dorosłej kadrze, podczas gdy Wyspiarze chcieli zapewnić mu jedynie miejsce w młodzieżowych reprezentacjach. Broja w barwach “Czerwono-czarnych” zadebiutował już we wrześniu zeszłego roku, ale kluczowe były dla niego dwa ostatnie mecze eliminacji mistrzostw świata. Z Węgrami strzelił zwycięskiego gola, a z San Marino oprócz trafienia zanotował jeszcze dwie asysty.
Kluczowe jest jednak to, czy Broja będzie miał do Chelsea wystarczająco dużo cierpliwości. Wielu z piłkarzy, których w przeszłości londyńczycy wypożyczali po innych klubach, długo czekało na swoją szansę na szeregach “The Blues”, ale naprawdę na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy się przebili. Biorąc pod uwagę przebojowość 20-latka oraz jego styl gry, podobny do niegdysiejszego idola kibiców “The Blues”, Diego Costy, można pokusić się o wysnucie tezy, że przed młodym Albańczykiem naprawdę ciekawa kariera. Pytanie tylko, czy po powrocie z Southampton, mimo kontraktu do 2026 roku, aby na pewno będzie on ją kontynuował w zespole Thomasa Tuchela.
- Chelsea zawsze będzie chciała mieć napastnika, który pozwoli im zdobywać najważniejsze trofea. Przed sezonem mówiło się, że Armando zostanie z pierwszą drużyną, jeśli transfer Lukaku nie dojdzie do skutku. Romelu będzie pierwszym wyborem przez najbliższe kilka lat i nie wydaje mi się, że Broja będzie na tyle cierpliwy, żeby tułać się po wypożyczeniach. W grę może wchodzić sprzedaż z klauzulą odkupu. Myślę, że jeśli dalej by się rozwijał, miałby szansę na przebicie się do pierwszej drużyny, jednak nie zdziwię się, jeśli będzie wolał stabilizację i odejdzie na stałe do innej drużyny, podczas gdy Belg będzie zdobywał kolejne bramki dla “The Blues” - podsumowuje Sabat.

Przeczytaj również