Artur Wichniarek: Bayernowi nie pasuje, że stracił 3 gole z Arminią. Piątek może się bać spadku [NASZ WYWIAD]

Artur Wichniarek: Bayernowi nie pasuje, że stracił 3 gole z Arminią. Piątek może się bać spadku [NASZ WYWIAD]
Lukasz Laskowski / PressFocus
Artur Wichniarek kojarzy się kibicom przede wszystkim z gry w Bundeslidze dla Arminii Bielefeld i Herthy Berlin. Nikt by się nie spodziewał, że ci pierwsi pojadą do Monachium i tam sprawią niespodziankę oraz że ci drudzy będą ich sąsiadami niemal na dnie tabeli. Porozmawialiśmy o tym z byłym reprezentantem Polski, który ciągle, namiętnie śledzi ligę niemiecką.
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Arminia Bielefeld męczy się w strefie spadkowej Bundesligi, przyjeżdża na Alianz Arena i strzela trzy gole. Skąd takie przełamanie akurat z Bayernem?
Dalsza część tekstu pod wideo
ARTUR WICHNIAREK: Do każdego meczu trzeba podchodzić skoncentrowanym, z optymalnym nastawieniem i nie lekceważyć przeciwnika. To tyczy się Bayernu, bo Arminia przyjechała do Monachium bardzo zmotywowana. Na pewno w pierwszej połowie przez warunki pogodowe, było łatwiej Arminii, bo Bayern miał zabrany jakiś procent swoich atutów.
To zespół Hansiego Flicka gra bardziej technicznie, atakiem pozycyjnym. Ale Arminia grała mądrze, utrzymywała się długo przy piłce, nie panikowała, nie widziałem w jej grze chaosu. Wyprowadzała swoje akcje rozgrywając piłkę ze spokojem z tyłu i konstruowali swoje akcje ofensywne, które dwa razy w pierwszej połowie przyniosły swój efekt. Pierwsza bramka - bardzo ładne rozegranie piłki wokół pola karnego i wykończenie Michela Vlapa.
Jak w piłce ręcznej.
Coś takiego, tak. Drugi gol po stałym fragmencie gry dorzucił Amos Pieper i do przerwy Bayern przegrywał 0:2. To akurat się Bayernowi zdarzało, choćby z Mainz poległ w pierwszej połowie 0:2, a skończyło się na wyniku 5:2. Arminia miała problem po przerwie, bo opady śniegu się skończyły i Bayern mógł grać swoje. Ale też nie mógł sobie pozwolić na wszystko, skupić się wyłącznie na ofensywie, bo Arminia dobrze wyczekiwała okazji na kontry i one były naprawdę groźne. To utrudniało pościg ’’Bawarczykom”.
Remis to zasłużony wynik dla Arminii i Bayernu?
Na pewno Arminia zasłużyła na punkt w Monachium. A będę się w dalszym ciągu też spierał co do nieuznanej bramki gości w drugiej połowie, bo uważam, że Cordova strzelił prawidłowego gola. Sule dotknął piłkę jako ostatni w pojedynku główkowym z Cordovą, kiedy ta wylądowała pod nogami Klosa, który strzelił gola. Sędziowie po VAR-ze uznali inaczej, uważam, że to był handicap dla Bayernu i ta bramka powinna być zaliczona.
Bayern jakkolwiek przejmuje się taką wpadką? Czy przez to co ostatnio wygrał ma to w nosie?
Na pewno nikomu w Monachium nie pasuje, że stracono aż 3 bramki z zespołem pokroju Arminii Bielefeld. Ale już po meczu Flick wypowiedział się, że jest zbudowany powrotem swojego zespołu do życia. Że to był pokaz siły mentalnej w meczu, który od początku nie do końca im wychodził, chwalił piłkarzy za tę pogoń. Ale taki przekaz idzie poza szatnię, a dogłębna, bardzo krytyczna analiza w drużynie już się na pewno odbywa. Na pewno to 2 stracone punkty, ale jednak 5 ’’oczek” przewagi w tabeli to dobra zaliczka na ten moment sezonu.
Ostatnio jesteś często ’’wykorzystywany” jako ekspert w temacie Herthy i Krzysztofa Piątka. To jest dla ciebie miła odmiana, że byłeś i jesteś teraz przy okazji mecz Arminii z Bayernem cytowany jako ’’król Bielefeldu”, a nie ten, który grał przed Piątkiem w Berlinie?
Nie odczuwam tego tak, bo jednak o Arminii też się wypowiadam. Oczywiście częściej mówię o grze Herthy Berlin, bo jej mecze są transmitowane praktycznie co kolejkę i jednak drużyna Krzyśka Piątka jest bardziej modna w Polsce. A faktycznie przy okazji takich meczów jak teraz ten Arminii z Bayernem są przypominane moje lepsze czasy, bo nie ukrywajmy - jednak moje dwukrotny okres spędzony w Bielefeldzie był dużo lepszy niż ten w Berlinie. Także fajnie jak wspomina się, że ostatni wygrany mecz Arminii z Bayernem to właśnie lata mojej gry, a jeszcze udało mi się wtedy strzelić gola.
Szykuje się bezpośrednia rywalizacja o utrzymanie pomiędzy Herthą a Arminią. Wiadomo - ci pierwsi mają lepsze warunki i piłkarzy, ale tabela ich brutalnie weryfikuje. Widzisz opcję, że utrzymają się obie twoje drużyny?
Bardzo chciałbym, żeby taka opcja weszła w życie. Nawet w obecnym kształcie tabeli to jest możliwe - Hertha się utrzymuje, Arminia wygrywa baraże o Bundesligę i widzimy ją w następnym sezonie w najwyższej lidze. Hertha musi się utrzymać. A Arminia tylko i wyłącznie chce, to spora różnica. W końcu ekipa z Bielefeldu była wskazywana przez wszystkich jako pierwszy faworyt do spadku, przeze mnie też, nie ma co ukrywać.
Dość biedni są na Bundesligę.
Arminia w ostatnim czasie wydawała pieniądze na poziomie 3 milionów euro na transfery, a Hertha - 30 milionów euro. Mówimy o sąsiadach w tabeli, to dużo mówi. Różnica jest znacząca, jeśli chodzi o możliwości. Nie pieniądze grają, ważniejsze jest zbudowanie zespołu, które w Berlinie już któremuś trenerowi z rzędu po prostu nie wychodzi. Piątek z Herthą może się bać spadku.

Przeczytaj również