Będzie transferowy rekord? Pięciu gigantów chce ruszyć po Bellinghama. “Generacyjny talent”

Będzie transferowy rekord? Pięciu gigantów chce ruszyć po Bellinghama. “Generacyjny talent”
Conor Molloy/Pressfocus
Nie ma obecnie piłkarza, który znajdowałby się na celownikach tylu gigantów europejskiej piłki, co Jude Bellingham. Borussia Dortmund i Bundesliga stają się już za małe na talent Anglika. Wszystko wskazuje na to, że przyszłego lata pomocnik zmieni barwy klubowe. Kto wygra licytację i ile za niego zapłaci?
10 listopada 2020 roku Gareth Southgate ku ogólnemu zaskoczeniu powołał 17-letniego wtedy Jude’a Bellinghama do dorosłej kadry Anglii. Super utalentowanego pomocnika, który dopiero co zamienił Birmingham City na Borussię Dortmund. Nadal jednak bez doświadczenia, nie tylko w reprezentacji. W Niemczech Bellingham miał wtedy na koncie tylko jeden pełny mecz. Wezwanie go do drużyny pełnej gwiazd, która za pół roku miała dojść do finału EURO 2020, przy pominięciu Jamesa Maddisona czy Rossa Barkleya, wyglądało na kompletny nonsens. Tak przynajmniej brzmiały opinie angielskich komentatorów, ekspertów, ale też fanów. Cóż, pięknie się zestarzały.
Dalsza część tekstu pod wideo
Dziś nikt już nie podważa obecności Jude’a w zespole. Co więcej, gdyby teraz Southgate nie dałby mu biletu na mundial w Katarze, prawdopodobnie musiałby szukać sobie innej roboty. 19-latek to obecnie najsilniejszy punkt reprezentacji Anglii, jedna z największych gwiazd Bundesligi oraz piłkarz, który prawdopodobnie będzie transferowym hitem przyszłego lata. Właśnie wystartował długi wyścig o jego podpis. Na razie trudno wskazać faworyta tej batalii.

Bez limitu

Nikt nie byłby zdziwiony, gdyby Anglik opuścił Dortmund już minionego lata. W idealnym świecie, bez Erlinga Haalanda, pewnie tak właśnie by się stało. Borussia nie zamierzała jednak wypuszczać kolejnej, po Norwegu, wielkiej gwiazdy w krótkim odstępie. Nawet jeśli zarobiłaby na pomocniku o wiele więcej niż na transferze Haalanda do City, bo w kontrakcie Jude’a nie ma żadnej klauzuli wykupu.
Krajobraz zmieni się całkowicie kilka miesięcy po mundialu. Niemiecki klub prawdopodobnie nie będzie w stanie utrzymać zawodnika, przerastającego umiejętnościami nie tylko drużynę, ale też ligę. Zawodnika, któremu pozostaną dwa lata kontraktu. To umowna granica dzieląca wielki transfer od przymusowej sprzedaży ratującej budżet. A chętnych na usługi 19-latka nie brakuje. Już teraz można powiedzieć, że rywalizacja o najbardziej ekscytujący młody talent będzie zacięta. Wygląda na to, że Real Madryt, Liverpool, oba Manchestery oraz Chelsea podniosły łokcie i zaczęły używać swoich wpływów, by przybliżyć się do letniego transferu Anglika.
Na jaką sumę trzeba się przygotować? Na pewno nie mniejszą niż 100 milionów euro. BVB kupiła go w lipcu 2020 roku z Birmingham za 25 mln, gdy jego wartość na portalu “Transfermarkt” oscylowała wokół 10 mln. Dziś wycenia się go na 90 mln. Według niemieckiego serwisu to czwarty najbardziej wartościowy piłkarz na świecie: po Kylianie Mbappe, Haalandzie i Viniciusie Jr. Trudno więc przypuszczać, że ewentualny deal mógłby zostać “klepnięty” poniżej tej granicy. Strona dortmundzka nieustannie twierdzi, że aukcja rozpocznie się od 150 milionów euro. Gdyby ktoś wyłożył taką kwotę na stół, Bellingham byłby najdroższym brytyjskim piłkarzem w historii.

Tego nie widać w liczbach

Co sprawia, że Jude Bellingham jest tak wyjątkowy? Najprościej mówiąc: Anglik nie ma przypisanej pozycji na boisku. W epoce, gdzie dla każdego piłkarza mamy przydzielony profil, wiemy, jak powinien grać skrzydłowy, “szóstka”, środkowy napastnik czy obrońca, on zaprzecza każdej kategoryzacji. Nie daje się szufladkować. Zawodnik wszechstronny. Bez znaczenia, jaką taktykę obierze trener. W systemie z dwoma defensywnymi pomocnikami radzi sobie tak samo dobrze, jak w systemie 4-3-3, gdzie mógłby zająć każde miejsce z tej trójki drugiej linii. Od defensywnego do ofensywnego pomocnika. Bez różnicy. Ogarnie każde zadanie.
Gdy posiadasz w składzie tak uniwersalnego gracza, masz komfort w zestawianiu jedenastki. Bo to od niego zaczynasz ten proces. O tym, jak bardzo Jude stał się kluczowy dla Borussii, niech świadczy fakt, że żaden gracz nie rozegrał większej liczby minut we wszystkich rozgrywkach w zeszłym sezonie. Łącznie prawie 3800 minut w 44 meczach. Anglik każde spotkanie zaczynał od pierwszej minuty. Tak wygląda lider, który, przypomnijmy, dopiero w czerwcu skończył 19 lat. Ostatnio, przy absencji kontuzjowanego Marco Reusa, wyszedł na mecz z 1. FC Koeln w opasce kapitańskiej.
Można przytaczać setki statystyk, wykresów, porównań, ale byłyby one niesprawiedliwe wobec pomocnika. Bo osiem asyst w Bundeslidze na przestrzeni całego sezonu oznacza prawie nic. Bellingham posiada za to wiele niemierzalnych cech, które trudno uchwycić w danych. Takich jak dojrzałość, opanowanie, waleczność czy współpracę z kolegami. Oraz przywództwo. Przede wszystkim przywództwo. To wyróżnia go po prostu od innych świetnych piłkarzy, to sprawia, że w tak młodym wieku ma olbrzymie doświadczenie w zawodowym sporcie, w grze w Lidze Mistrzów i na poziomie reprezentacyjnym.

Kto na pole position?

Kto najbardziej go potrzebuje? To dyskusyjna kwestia. Wszystkie oczy kierują się na Anfield, bo problemy Liverpoolu w środku pola czynią go oczywistym celem “The Reds” na nowy sezon. W mieście Beatlesów wręcz błagają o gracza drugiej linii o technicznych i fizycznych atrybutach. A ponieważ Juergen Klopp przygotowuje klub do następnej fazy rozwoju (spodziewane jest odejście Jamesa Milnera i mniejszy wpływ Jordana Hendersona), cała pomoc może w najbliższych okienkach transferowych przejść reorganizację. Pozostaje tylko pytanie, jak wielki apetyt miałby Jude na dołączenie do zespołu znajdującego się w przebudowie?
Z kolei środek Manchesteru City może wydawać się dobrze naoliwioną maszyną, ale wciąż istnieje kilka powodów, dla których zgłasza zainteresowanie Bellinghamem. Tendencja do pozostawienia miejsca na mobilność i zmianę pozycji oraz kreatywność, którą zapewnia Guardiola, każą wskazywać, że na Etihad zacieraliby ręce w oczekiwaniu na ewentualne przyjście reprezentanta Anglii. Ponadto tematem lata ponownie może się stać niepewna przyszłość Bernardo Silvy - zainteresowanie nim ze strony PSG i Barcelony prawdopodobnie wcale nie osłabnie. Trzeba też pamiętać, że w przyszłym roku wygasa obecna umowa Ilkaya Guendogana. Jak na klub, który lubi planować z wyprzedzeniem, trzeba mieć z tyłu głowy, że City będzie na bieżąco z rozwojem sytuacji.
Bardzo wysoko stoją też akcje Realu Madryt. Pomimo tego, że triumfatorzy Champions League mają już wiele opcji w tej strefie boiska, wciąż nie wydaje się, by zakończyli proces reorganizacji drugiej linii. Od ponad roku wydają duże sumy, aby przyciągnąć światowej klasy talenty, takie jak Eduardo Camavinga (30 mln euro) i Aurelien Tchouameni (80 mln). Pokusa kupna Bellinghama może być w zasięgu wymagań zarówno sportowych, jak i finansowych “Królewskich”, zakładając, że ponownie nie ruszą po Kyliana Mbappe ani nie będą wydawać dużej sumy na następcę Karima Benzemy. W odwodzie pozostają jeszcze wprawdzie Federico Valverde i Dani Ceballos, ale przy spodziewanym rozstaniu się z Tonim Kroosem (status Niemca na przyszły sezon jest niejasny) i w końcu przy ograniczeniu minut Luce Modriciowi, nietrudno wyobrazić sobie, że za rok Jude znajdzie naturalne miejsce na Bernabeu.
Oczywiście wciąż nie można wykluczyć tego, że Anglik pozostanie w Dortmundzie lub wybierze zupełnie inną destynację na kontynuowanie kariery. Ale gdziekolwiek by nie trafił, sprawi, że jego nowa drużyna z miejsca stanie się faworytem do wygrania przynajmniej ligowych rozgrywek. Biorąc pod uwagę fakt, że wychowanek Birmingham ma jeszcze przynajmniej od dziesięciu do piętnastu sezonów grania na najwyższym poziomie, nawet kwota powyżej 100 milionów euro zdaje się być do przełknięcia, zwłaszcza dla największych. Generacyjny talent wymaga potężnych nakładów. Takie są realia.

Przeczytaj również