Rok temu debiut w Ekstraklasie, teraz gole w Bundeslidze. "To top talent, przed którym wielka kariera"

Rok temu debiut w Ekstraklasie, teraz gole w Bundeslidze. "To top talent, przed którym wielka kariera"
Ulrich Hufnagel / PressFocus
Polscy kibice śledzący zmagania Bundesligi mogli mieć wczoraj mieszane uczucia. Z jednej strony kolejny raz zawiódł bowiem Krzysztof Piątek, marnując na początku meczu rzut karny. Z drugiej jednak nieoczywistym bohaterem Wolfsburga został Bartosz Białek. 19-latek wszedł na murawę w drugiej połowie i potrzebował zaledwie pięciu minut, by otworzyć wynik w starciu jego zespołu z Mainz. Chyba mało kto spodziewał się, że Polak zaliczy tak obiecujące wejście do Bundesligi.
Kariera Białka toczy się w zawrotnym tempie. 10 listopada 2019 roku, a więc niewiele ponad rok temu debiutował w Ekstraklasie. Od razu zdobył jedną z bramek dla Zagłębia Lubin w zremisowanym meczu z Rakowem Częstochowa. Znalazł się w odpowiednim miejscu pola karnego i pewnie wykorzystał świetne podanie Sasy Zivca.
Dalsza część tekstu pod wideo
Z miejsca pokazał to, co do teraz jest jego największą siłą. Skuteczność. On nie potrzebuje pięciu sytuacji, by jedną z nich zamieniać na gola. Wystarczy mu trochę miejsca w polu karnym, niezłe podanie od kolegi i po chwili z zimną krwią ładuje piłkę do bramki. Jest bezwzględny. Trochę jak - zachowując oczywiście odpowiednie proporcje - Robert Lewandowski. Albo Krzysztof Piątek z czasów Genoi i początków w Milanie.
Do końca sezonu 2019/20 Białek zdobył dla Zagłębia 9 bramek i zaliczył 4 asysty. W 20 rozegranych spotkaniach. Początkowo utrzymywał znakomitą średnią minut potrzebnych na strzelenie jednego gola. Trafiał częściej niż co 90 minut. Później nieco zwolnił, ale i tak po zakończeniu rozgrywek mógł być z siebie wyjątkowo zadowolony. Gdy latem gruchnęła informacja, że za 5 mln euro przenosi się do Wolfsburga, można było mieć jednak spore wątpliwości. Czy to nie za wcześnie?
Z jednej strony 18 lat na karku, nikłe doświadczenie w seniorskiej piłce. Z drugiej niezwykle wymagająca liga, która zweryfikowała w przeszłości dużo bardziej ogranych napastników znad Wisły. Do tego naprawdę mocny zespół. Można było mieć obawy. Mało kto spodziewał się pewnie, że Białek szybko dostanie poważną szansę w pierwszej drużynie Wolfsburga.
Ale on odrzucił kompleksy na bok. Przezwyciężył początkowe problemy językowe, gdy nie za bardzo rozumiał, co mówią do niego trenerzy. Zadebiutował we wrześniowym meczu Pucharu Niemiec. Wszedł na 16 minut. Symboliczne epizody na arenie Bundesligi zaczął łapać w listopadzie. I od tamtego momentu powoli buduje swoją pozycję w zespole.
Występy ligowe zaczął od dwóch wejść w doliczonym czasie gry. Gdy w trzecim spotkaniu na murawie pojawił się nieco wcześniej, bo w 80. minucie, to od razu odwdzięczył się za okazane zaufanie strzelonym golem. Ustalił na 5:3 wynik meczu z Werderem.
- Wszyscy są zadowoleni i pewni, że zmierzają we wspólnym kierunku. Nikt nie mówi o tym, że Białek odstaje czy się nie nadaje. Nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie. Będzie dostawał kolejne szanse - pięć minut, dziesięć, kwadrans. Krok po kroku do przodu. O wypożyczeniu nie ma mowy. Bo po co? Czujemy, że piątkowy gol nie był ostatnim Białka w tym sezonie Bundesligi - pisał wówczas nasz dziennikarz, Tomasz Włodarczyk, wspominając o spotkaniu agenta piłkarza z przedstawicielami Wolfsburga, które miało miejsce jeszcze w listopadzie 2020 roku.
I faktycznie. Białek dostawał kolejne szanse. Zagrał 20 minut z Eintrachtem, tyle samo z Bayernem, gdzie był nawet blisko pokonania Manuela Neuera. A później pierwszy raz wyszedł w podstawowym składzie. “Wilki” pokonały 1:0 Stuttgart, a Polak spędził na murawie 73 minuty. Wczoraj dostał od Olivera Glasnera pół godziny. Wystarczyło mu pięć minut, by trafić do siatki. Tym razem jego gol był jednak dużo bardziej istotny. Otworzył bowiem wynik meczu z Mainz. Później dzieła zniszczenia dopełnił jeszcze Wout Weghorst.
I znów posypały się komplementy. Również od menedżera Wolfsburga.
- Ma niesamowitą siłę, buzuje w nim energia. Byłem bardzo szczęśliwy, gdy zdobył bramkę, bo zdecydowanie na to zasłużył - stwierdził Glasner.
Niedawno w podobnym tonie wypowiadał się o Polaku dyrektor sportowy klubu, Marcel Schafer, który udzielił wypowiedzi dla “WP Sportowe Fakty”.
- Bartosz jest bardzo młody, a już pokazał się z dobrej strony w polskiej lidze. U nas mógłby grać w zespole do lat 19, ale jest coraz ważniejszą postacią pierwszej drużyny. Białek to top talent, przed którym wielka kariera stoi otworem - stwierdził.
***
Przed Białkiem wciąż wiele pracy. Wejście do Bundesligi ma jednak wyjątkowo obiecujące. Na razie trafia do ligowej bramki średnio raz na 78 minut. I coś nam mówi, że trafiał będzie jeszcze nie raz. A mowa przecież o zawodniku naprawdę silnego zespołu. Piątego w całej stawce Bundesligi. Może wobec problemów Piątka i Milika rośnie nam kandydat do pełnienia roli jokera na Euro? Póki co taki scenariusz jest mało prawdopodobny, ale kto wie. Sezon jest jeszcze długi.
Nie podpalamy się, ale trzymamy kciuki, bo wszystko wskazuje na to, że rośnie nam naprawdę dobry napastnik.

Przeczytaj również