Bohaterowie nieoczywiści: Maciej Szczęsny. Niespełniony reprezentant Polski, który w lidze przebił wszystkich

Bohaterowie nieoczywiści: Maciej Szczęsny. Mistrz Polski z 4 różnymi klubami, ale i niespełniony reprezentant
alphaspirit / shutterstock
Nazwisko Szczęsny towarzyszy polskiej piłce nożnej już od wielu, wielu lat. Dziś zachwycamy się grą Wojciecha, który jest jednym z najlepszych bramkarzy na świecie i następcą Gianluigiego Buffona w Juventusie. Mimo swoich klubowych sukcesów, nie może wywalczyć sobie stałego miejsca w bramce reprezentacji Polski. Ten sam problem doskwierał jego ojcu, Maciejowi.
Maciej Szczęsny jest dziś znany bardziej jako ekspert piłkarski głoszący bardzo kontrowersyjne tezy. Dla kibiców piłkarskich z długim “stażem” pozostaje byłym golkiperem po bardzo ciekawej karierze. Na przełomie XX i XXI wieku występował w barwach kilku klubów, mających wówczas bardzo silną pozycję z polskiej piłce klubowej.
Dalsza część tekstu pod wideo
Od 1994 do 2001 roku Maciej Szczęsny grał w Legii Warszawa, Widzewie Łódź, Polonii Warszawa i Wiśle Kraków. Sama ta lista robi już duże wrażenie, ale o wiele bardziej niesamowite jest to, że z każdą z tym ekip Szczęsny zdobył mistrzostwo Polski. Z pierwszym z wymienionych klubów dokonał tego nawet dwukrotnie i dołożył do tego trzy Puchary Polski.
Maciej Szczęsny był również reprezentantem Polski. Z orzełkiem na piersi rozegrał niecałe… 7 meczów, z czego 6 towarzyskich. Skoro było ich tak mało, spieszymy z informacją, że były to spotkania z Finlandią, Arabią Saudyjską, Słowacją, Brazylią, Białorusią, Rosją i Niemcami. Polacy wygrali 2 z nich, a 3 zakończyły się naszą porażką. Szczęsny wpuścił w nich 9 goli.
Duże znaczenie miało również to, że nasza reprezentacja w czasach Macieja Szczęsnego nie jeździła na żadne wielkie imprezy. Od 1986 roku do 2002 brakowało nas na Mistrzostwach Świata, a na Euro pierwszy raz wystąpiliśmy dopiero w roku 2008. W karierze golkipera przewinęło się aż czterech selekcjonerów: Andrzej Strejlau, Henryk Apostel, Władysław Stachurski i Antoni Piechniczek. Zamiast na Szczęsnego, w bramce stawiali oni na Andrzeja Woźniaka i Józefa Wandzika.
Swego czasu zainteresowanie Maciejem Szczęsnym wyraziło kilka angielskich klubów. Trudno powiedzieć dlaczego, ale ojciec Wojciecha, w przeciwieństwie do swojego syna, nie zdecydował się na opuszczenie Polski. Był to na pewno jeden z powodów, dlaczego selekcjonerzy nie widzieli w nim numeru jeden w bramce. Wandzik i Woźniak grali w lidze greckiej i portugalskiej, co na pewno bardziej przekonywało trenerów naszej reprezentacji.
Na wstępie napisałem, że Maciej Szczęsny jest dziś znany jako ekspert piłkarski, głoszący kontrowersyjne tezy. Niewyparzony język towarzyszył mu również w trakcie piłkarskiej kariery i często był przyczyną konfliktów z trenerami. Wiadomo, że bramkarz musi być pewny siebie, agresywny i może nawet trochę szalony, ale widocznie nasz bohater trochę przesadzał. O Andrzeju Strejlau, który pozwolił mu zadebiutować w narodowych barwach, powiedział, że jest znakomitym trenerem, ale selekcjonerskim beztalenciem. Nie trzeba być mądralą, by wiedzieć, że takimi opiniami sympatii się nie zaskarbi.
Kacper Dąderewicz

Przeczytaj również