"Ja pi**dolę, z**ebię sobie tak w kolano, że koniec". Boruc zdradza, co mu nie pasuje w Legii Warszawa

"Ja pi**dolę, z**ebię sobie tak w kolano, że koniec". Boruc zdradza Leśnodorskiemu, co mu nie pasuje w Legii
Press Focus
Legia Warszawa jest w pucharach, za to w meczu z Florą Tallin widzieliśmy, ile nerwów kosztuje to Artura Boruca. Za to po pierwszym meczu z Florą Tallin bramkarz nagrał po 2:00 w nocy film na Instagramie, gdzie mówił o tym, że z takim zaangażowaniem i ambicją drużyna Legii nie pasuje do Europy. Następnie opublikowany został podcast ’’Trójkąt towarzyski” tworzony przez Żurnalistę i Bogusława Leśnodorskiego, w którym gościem był Artur Boruc. I nie gryzł się w język.
Jak po filmiku o braku ambicji mogła wyglądać szatnia? Przecież każdy to usłyszał, rozniosło się. Ale można przypuszczać, że nikt nic Arturowi Borucowi nie powie, zwłaszcza, jeśli trafia w sedno. Jeśli podskórnie inni piłkarze myślą to samo.
Dalsza część tekstu pod wideo
W podcaście Bogusław Leśnodorski zapytał go, czy często odzywa się w szatni. - Staram się, staram się w jakiś sposób ingerować w to, co tam się dzieje, ale często jest tak, że jestem sam tak wk*rwiony, że nie jestem w stanie wydusić z siebie słowa - odpowiedział Boruc. A w innym wątku, później, odpiął wrotki, gdy padł temat DNA panującego w klubie.
- Mówimy o DNA. Ale tu tak naprawdę, nie wiem. Ja pi*rdolę, z*jebię sobie tak w kolano, że koniec. To DNA jest takie k*rwa nie wiem, z roku na rok coraz bardziej przetarte. Coraz więcej jest jakichś k*rwa zadr, które siedzą w nas, w każdym piłkarzu. Historie, które słyszę, nie będę o tym mówił teraz. To jest jakieś takie słabe. Aż się odechciewa o tym rozmawiać - to dość grube słowa. Pokazujące, że coś nie gra.
Wydaje się, że Boruc coraz bardziej się uzewnętrznia. Trafił do podcastu Bogusława Leśnodorskiego, którego zna, z którym ma dobre relacje. I otworzył się na kilka ciekawych tematów. Dużo niepiłkarskich, natomiast wynotowaliśmy wątki sportowe.
Wyszło na jaw, że bramkarz Legii nie ceni gry w defensywie Filipa Mladenovicia. - Mam wrażenie, że on wygląda w tym sezonie trochę lepiej jako obrońca niż w tamtym. Wraca się… zdarzyło mu się skoczyć do głowy. Nie że jestem z niego zadowolony, ale lepiej to wygląda - mówił gość Żurnalisty i Leśnodorskiego.
Artur Boruc pokazał bardzo ciekawą twarz. Swoją. Po prostu przez półtorej godziny podcastu był autentyczny. Nie nazbyt wylewny, ale powiedział bardzo dużo ciekawego jak na siebie. Zazwyczaj w mediach wypowiadał się zdawkowo.
Teraz zapowiada książkę, co też jest sporym zaskoczeniem. Wydawało się, żę Borucowi nigdy nie zależało na rozgłosie, a że najwięcej miały o nim zdradzać interwencje między słupkami. Czy, żeby nikt się nie przyczepił, także często na przedpolu. Boruc - piłkarz. Cichy przywódca szatni.
Nie jest to raczej nagła rewolucja w głowie wybitnego reprezentanta Polski, nie jest to chęć utrzymania się na świeczniku po zakończeniu kariery. Prędzej można to odbierać jako wydobycie z siebie kilku życiowych wniosków i zakulisowych historii. Pokazanie prawdy, zaprzeczenie mitom, choćby tym z piłkarskiej szatni.
Co ciekawe, Artur pisze książkę… sam. Bez pomocy żadnego dziennikarza czy copywritera. Dlaczego? - Wiem, że takie spotkania kończą się bardzo alkoholowo lub trochę mniej i nie do końca kończy się to tak jak chciałbyś, żeby to się skończyło. Dlatego piszę sam. Nie będę bardzo kontrowersyjny, bardziej chciałbym opowiedzieć o tym, co mi życie pokazało. Trochę tam jakichś anegdot - zapowiada bramkarz Legii.
Z ciekawostek, bramkarz miał zagrać w filmie o Wiśle Kraków. - Miałem zagrać epizod u pana Vegi, wycofałem się z tego w ostatnim momencie, na szczęście.
Zdradził też swoje plany na przyszłość. Po pierwsze, wyraźnie zasugerował, że skończy karierę po bieżącym sezonie. Po drugie, przeprowadzi się kiedyś do Stanów Zjednoczonych. Brzmiał jakby wolał być tam już teraz. - Wolałbym chyba pojechać, mieszkać, pożyć. Przeprowadzę się do Stanów, tylko trochę czasu mi to jeszcze zajmie - mówił zamyślony.
To rewelacyjne, że bramkarz Legii tak się otworzył. Wielka ikona, słynąca ze szczerości, ale też z rzadkiego udzielania się w mediach. Tym razem dał do myślenia kibicom Legii i nie tylko. A w gabinetach przy Łazienkowskiej na pewno z takiego wywiadu zadowoleni być nie mogli.
Cały podcast można posłuchać tutaj.

Przeczytaj również