Borussia Dortmund. Erling Haaland gotowy do kolejnego transferu. Norweski kiler puka do drzwi Realu Madryt

Erling Haaland gotowy do kolejnego transferu. Norweski kiler puka do drzwi Bernabeu
Borussia Dortmund
Ubiegła sobota, 16 maja, słoneczne popołudnie, Signal Iduna Park. Żądne jedynie futbolu i igrzysk oczy całego świata zostały zwrócone w kierunku opustoszałego stadionu, gdzie do życia wróciła namiastka piłki. Brylowali Julian Brandt i Thorgan Hazard, ale pierwszego gola po prostu musiał strzelić on. Boiskowy terminator, bezlitosny pogromca niemal bezbronnych rywali, niezawodny Erling Haaland. Norweg ledwo co przybył do Dortmundu, a już zaczął przerastać swój klub.
19-letni wonderkid był już gwiazdą styczniowego mercato, lecz nie milkną echa następnej zmiany barw klubowych w kolejnym okienku. Snajper podbija serca madryckich dziennikarzy, którzy z chęcią umieściliby jego postać na okładce już w barwach "Los Blancos". Patrząc na dyspozycję Haalanda i mankamenty układanki Zidane'a, nie można się temu dziwić.
Dalsza część tekstu pod wideo

Czasem trafił się wielki (B)raut

Przypomnijmy, że niespełna 20-letni snajper jeszcze przed rokiem regularnie siedział na ławce rezerwowych RB Salzburg. Jego rozwój przebiega w tak błyskawicznym tempie, że można mieć poważne wątpliwości, czy Norweg aby na pewno jest w stu procentach człowiekiem z krwi i kości. Najpierw przedstawił się szerszej publiczności na młodzieżowych mistrzostwach, gdy połakomił się na dziewięć (!) bramek w jednym meczu. Później podbił ligę austriacką, Champions League oraz Bundesligę. Co warte odnotowania, to był podbój w stylu swoich przodków - bez litości, bez brania jeńców. W polu karnym Haaland sprawia wrażenie niepowstrzymanego niczym plądrujące Drakkary.
Krótkie przypomnienie: na przestrzeni bieżącej kampanii osiągnął, posługując się koszykarską nomenklaturą, małe triple-double. Minimum dziesięć bramek w trzech różnych rozgrywkach - trudno o lepsze świadectwo jakości.
Zwyczajowo przed każdym meczem Benfiki klubowy orzeł przylatuje na murawę wraz z proporczykiem. Na Signal Iduna Park można by zastosować podobny zabieg, ale przy wykorzystaniu kruków. Ptaki te służyłyby za piękny symbol nadchodzącej egzekucji rywali. A w rolę kata zawsze wciela się ten sam człowiek, nordycki król pola karnego, Erling Haaland.
41 bramek i 10 asyst w tym sezonie. Z całym szacunkiem dla Borussii Dortmund, ale jego forma i dorobek pretendują do gry w jeszcze lepszym klubie niż BVB. Transfer na Santiago Bernabeu wcale nie wydaje się nierealny. Zwłaszcza, że w Madrycie ewidentnie przyda się kiler z prawdziwego zdarzenia.

Brakujący element

Drugim najlepszym strzelcem Realu od momentu odejścia Cristiano Ronaldo jest… Sergio Ramos. Vinicius skupia się raczej na kreacji gry, a wykończenie u niego kuleje. Rodrygo ostatni raz do siatki trafił w grudniu, a Gareth Bale śrubuje rekord bez zdobytej bramki na Santiago Bernabeu. Walijczyk najwyraźniej tak polubił grę w golfa, że sam nie może się wydostać z dołka formy.
Robi, co może Karim Benzema, który w miarę możliwości starał się zastąpić Cristiano. Początek kampanii można było uznać za mały popis strzelecki "dziewiątki", lecz im dalej w sezon, tym więcej notował pustych przebiegów. W 2020 r. wychowanek Lyonu zdobył ledwie dwa gole w La Liga. W międzyczasie "Los Blancos" stracili dwanaście punktów oraz fotel lidera. Cóż z tego, że "Zizou" odrestaurował linię defensywy, Fede Valverde, Kroos i Casemiro dzielą i rządzą w środku pola, skoro brakuje finalizacji, decydującego stempla.
Benzema to bardzo dobry zawodnik, który jednak preferuje grę z jeszcze jednym bombardierem. Francuz lubi operować poza obrębem pola karnego, cofać się do rozegrania czy nawet bliżej skrzydeł. Zrzucenie na jego barki odpowiedzialności za zdobywanie bramek uniemożliwia prawidłowe funkcjonowanie ofensywy.
Linię ataku miał uzupełnić ściągnięty przed rokiem Luka Jović, ale nie zaskarbił sobie zaufania w oczach “Zizou”. Tylko w czterech meczach La Liga wystąpił od pierwszej minuty. Jović potrafił zanotować trafienie przeciwko Leganes, żeby w następnych siedmiu meczach zagrać łącznie...16 minut. Zidane do znudzenia powtarza, że trzeba być cierpliwym, a każdy mecz to nowe rozdanie, jednak gdy przychodzi moment desygnowania składu, rezultat jest zawsze ten sam - Jović wędruje na ławkę. I to przy dobrych wiatrach, bo czasem zostaje odesłany na trybuny. W żadnej konfiguracji Francuz nie znajduje miejsca dla serbskiego napastnika, a dodatkowo dochodzą do tego problemy z aklimatyzacją i dyscypliną.
"Los Blancos" jak tlenu potrzebują ofensywnych wzmocnień. Luka zostawiona dwa lata temu nie została wypełniona ani przez Jovicia, ani przez wiecznie kontuzjowanego Hazarda. Potrzeba, jak to mawiają Hiszpanie, "goleadora". Potrzeba Erlinga Haalanda.

Życie jak w Madrycie

Profil Norwega wprost idealnie wpasowuje się w potrzeby madrytczyków. Florentino Perez ostatnimi laty stroni od leciwych zawodników, a wyjątkiem od zakupu młodych Rodrygo, Viniciusa, Jovicia czy Fede Valverde, pozostaje jedynie Eden Hazard. 19-letni napastnik z najwyższej półki z pewnością zadowoliłby hiszpańskiego sternika.
Instynkt snajpera, warunki fizyczne godne mitycznego monstrum, do tego doskonałość w aspektach motoryki, odejścia na pierwszych metrach. Próżno szukać zawodnika z szerszym wachlarzem walorów. Jeszcze kilka miesięcy temu można było słyszeć głosy, że to chwilowy wystrzał, kolejny one-season wonder, który zaraz zgaśnie, a “w lidze austriackiej to każdy by strzelał”. Haaland nie przejął się opiniami krytyków i już na boisku uciął wszelkie spekulacje.
Przejście do silniejszej ligi? Hat-trick na dzień dobry. Debiut w Lidze Mistrzów? Hat-trick na dzień dobry. Nie trzeba się także martwić o powtórkę z rozrywki. Luka Jović nie miał w CV bramek przeciwko Liverpoolowi, Napoli czy PSG. Piłkarz Borussii jest zawodnikiem kompletnym, który wpasowałby się do każdego systemu gry. Nie wiemy, czy tak szybka zmiana otoczenia wpłynęłaby na niego pozytywnie, chociaż sam Haaland chyba był gotowy na pójście jeszcze o krok dalej. W styczniu "Bild" podawał informację o klauzuli wykupu w wysokości 75 mln euro, która wejdzie w życie w 2021 r. Jeśli 19-latek utrzyma taką formę, będzie to okazja nie do odrzucenia.
Wybór Realu Madryt jawi się jako naturalne posunięcie w prężnie rozwijającej się karierze. Abstrahując nawet od potrzeb "Królewskich", Haaland wielokrotnie powtarzał, że jego idolem i wzorem do naśladowania pozostaje Cristiano Ronaldo. Na Santiago Bernabeu uczeń mógłby wejść w buty mistrza. Rąbka tajemnicy uchylił niedawno ojciec zawodnika, Alfie Haaland.
- Wszystko układa się perfekcyjnie, a rozwój Erlinga przebiega prawidłowo. Jego nazwisko łączy się z setką klubów, ale to prawda, że liga hiszpańska byłaby dla niego dobrym miejscem. Nie wiem czy kiedyś tam trafi. Wszystko może się zdarzyć - zakończył były zawodnik Manchesteru City.
Samego Erlinga raczej nie ma sensu pytać o transferowe nowinki. W swoim stylu odpowiedziałby monosylabami czy półsłówkiem. Ale Haaland nie musi się rozwodzić w wywiadach. On przemawia na boisku.
***
Czy Haaland i dziś “ukłuje” rywali? O 15.30 Borussia Dortmund zmierzy się na wyjeździe z Wolfsburgiem. Relację na żywo z tego i innych najciekawszych spotkań Bundesligi znajdziecie oczywiście na Meczykach. Od 15.00 zapraszamy na wspólne przeżywanie z nami wielkich piłkarskich emocji! Najpierw BVB, a o 18.30 Bayern z Robertem Lewandowskim w składzie. Będzie się działo!
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również