Brighton rośnie w siłę. Co dalej z Moderem, Karbownikiem i Kozłowskim? "Nie będzie mu łatwo"

Brighton rośnie w siłę. Co dalej z Moderem, Karbownikiem i Kozłowskim? "Nie będzie mu łatwo"
Jerry Lyons/Pressfocus
Brighton & Hove Albion kończy właśnie najlepszy sezon w historii i już wzmacnia się przed kolejnym. To nie są dobre wieści dla trójki Polaków, którzy nadal są zawodnikami "Mew": Michała Karbownika, Kacpra Kozłowskiego i Jakuba Modera. Każdy z nich jest jednak w innej sytuacji.
Remis w środę z Manchesterem City (po pięknym golu Julio Enciso) sprawił, że Brighton jest już pewne zakończenia sezonu 2022/23 na szóstym miejscu - najwyższym w historii - i udziału w europejskich pucharach, również po raz pierwszy od początków istnienia klubu.
Dalsza część tekstu pod wideo
W czasie gdy drużyna Roberto De Zerbiego zachwycała nas odważną grą na boisku, w gabinetach Tony Bloom i Paul Barber działali już nad wzmocnieniami. Już na początku maja klub potwierdził transfer Joao Pedro z Watfordu. Brazylijczyk przyjdzie za ponad 34 miliony euro i mocno wyśrubuje rekord transferowy "Seagulls".
Dwa kolejne transfery, choć jeszcze niepotwierdzone, to wydają się kwestią czasu. Po ośmiu latach w Liverpoolu na południowe wybrzeże przeniesie się weteran Premier League, 37-letni James Milner. Ma być nie tylko uniwersalnym uzupełnieniem składu, który czeka nieznana dotąd gra na dwóch frontach, ale też wsparciem dla sztabu szkoleniowego i mentorem dla wielu bardzo młodych kolegów. Kimś takim jak dziś Adam Lallana czy Danny Welbeck.
Trzeci nabytek to Mahmoud Dahoud. 27-latek nie odegrał w tym sezonie ważnej roli w potencjalnym mistrzostwie Borussii Dortmund (również przez kontuzje) i trafi do Brighton za darmo. De Zerbi jest jednak przekonany, że odpowiednio go wykorzysta. Na tyle, że w czasie jednej z konferencji prasowych już wygadał się i nieoficjalnie potwierdził transfer Niemca.
Tak chwalony za mądre zarządzanie klub zawczasu wzmacnia drugą linię, bo zdaje sobie sprawę, że w przyszłym sezonie będzie musiał sobie radzić bez swoich liderów. Transfer Alexisa Mac Allister do Liverpoolu jest coraz bardziej prawdopodobny, a na brak ofert nie będzie też narzekał Moises Caicedo. Brighton wycenia każdego z nich na 70 milionów funtów. Na The Amex zapowiadają się więc żniwa, ale i kolejna solidna przebudowa drużyny. Jak co sezon.

"Nie byłbym zaskoczony, gdyby odszedł"

Czy częścią tej przebudowy będzie Jakub Moder? Polak ostatni raz kopnął piłkę w meczu z Norwich City ponad rok temu. 2 kwietnia 2022 roku zerwał więzadła krzyżowe, przeszedł szereg operacji i do dziś nie wrócił do gry. Stracił nie tylko mundial w Katarze, ale i cały obecny sezon.
Co prawda De Zerbi deklaruje, że "jest gotów dalej czekać na Modera, bo to świetny piłkarz", ale przedłużający się powrót na pewno frustruje piłkarza i nie ułatwia jego sytuacji w drużynie, w której powoli klarować się będzie hierarchia przed nowym sezonem. Najbliższe tygodnie będą kluczowe.
- Myślę, że w przyszłym sezonie nie będzie mu łatwo. Brighton, wiedząc, że będzie grało w europejskich pucharach, będzie potrzebować zawodników w pełni gotowi do rywalizacji, a czy kimś takim będzie Moder? W tym momencie można mieć wątpliwości. Nie byłbym zaskoczony, gdyby nawet latem odszedł z klubu. Jestem przekonany, że Brighton będzie miało w środku pola mnóstwo jakościowych graczy, a Moder, po długiej kontuzji, na pewno będzie chciał grać jak najczęściej - mówi nam Jack Rosser, dziennikarz "The Sun", z którym po meczu Brighton - City w centrum prasowy na The Amex porozmawiał Maciej Łuczak.
Nieco więcej optymizmu w nasze serce wlewa inny lokalny dziennikarz, Brian Owen z "The Angus".
- Tak naprawdę nie do końca wiemy co się z nim dzieje. W tym momencie jest dla nas trochę zagadką. Pozostaje czekać aż wróci do pełnych treningów. Pamiętajmy, że on dotąd nie grał dla De Zerbiego. U Pottera radził sobie bardzo dobrze. A czy pasuje do stylu jego następcy? Myślę, że tak. Dobrze radzi sobie z piłką przy nodze, a to jest kluczowe. Jest energiczny, atletyczny, dobrze przygotowany fizycznie. Tak naprawdę jedyne czego mu brakowało, to zdobycia bramki w lidze. Pamiętam jak tuż przed kontuzją trafił w poprzeczkę z Manchesterem United. Szkoda, naprawdę szkoda, że wypadł na tak długo - przyznaje.
O ocenę sytuacji 20-krotnego reprezentanta Polski poprosiliśmy też Przemka Karbarza, który prowadzi profil Brighton Polska na Twitterze i uważanie śledzi bieżącą sytuację w klubie Tony'ego Blooma.
- Awans do pucharów wydaje się obecnie największym zbawianiem dla Kuby, bo RDZ będzie potrzebował wielu zawodników do rotacji. Na ten moment Dahoud, Milner i Billy Gilmour byliby zdecydowanie wyżej w hierarchii od niego. Wracają też Steven Alzate i Jeremy Sarmiento - pierwszy z wypożyczenia do Belgii, drugi po kontuzji. Co ciekawe, w wieku 24 lat "Modziu" byłby już jednym ze starszych pomocników, zaraz po Milnerze, Lallanie i Dahoudzie.
- Za Kubą nie stoją też statystyki. Na 2742 minuty w barwach "Seagulls" ma tylko cztery asysty i dwie bramki, obie w krajowych pucharach przeciw rywalom z Championship. Kolejną niewiadomą jest, jak RDZ by go widział na boisku. Wiemy, jak to wyglądało za Pottera, gdzie grał czasami na wahadle, czasami wysoko na 10, a czasami nisko ustawiony na 6 - analizuje polski kibic Brighton.
Najważniejsze, by Polak był gotowy na okres przygotowawczy. Żeby poleciał z resztą składu na tournee do Stanów Zjednoczonych i mógł normalnie pokazać się trenerowi w meczach kontrolnych. Jeśli znowu nie zdąży, to jego sytuacja może stać się już naprawdę bardzo trudna.

Dwie opcje Kozłowskiego

Jeszcze większą niewiadomą jest przyszłość Kacpra Kozłowskiego. 19-latek trafił do Brighton z Pogoni Szczecin za 11 milionów euro w styczniu 2022 roku i od razu wysłano go na wypożyczenie do satelickiego, belgijskiego Royale Union Saint-Gilloise. Z kolei ten sezon spędził w Vitesse Arnhem, gdzie w 30 meczach strzelił trzy gole i zaliczył pięć asyst. Przed nim jeszcze jeden mecz sezonu - w ostatniej kolejce zagra ze świeżo upieczonym mistrzem Holandii, Feyenoordem.
Potem czeka go urlop i powrót do Brighton, gdzie ma kontrakt do 2026 roku. Ale czy może liczyć na to, że powalczy o miejsce w kadrze na przyszły sezon? Realnie patrząc szanse są iluzoryczne. Co nie oznacza, że klub postawi już na nim krzyżyk czy o nim zapomni.
- Widzę dwie opcje. Zostanie w Anglii i walka o bycie uwzględnianym w kadrze meczowej i ewentualne wejścia z ławki. Tutaj prawdopodobnie większość czasu spędziłby grając w drużynie U23 w Premier League 2. Ayari, Buonanotte, Enciso, Sarmiento, Peupion, Moran - z tymi piłkarzami musiałby rywalizować. Druga opcja, według mnie korzystniejsza, to kolejne wypożyczenie. Przyszłościowo dla reprezentacji Polski lepiej żeby ogrywał się tak jak w tym sezonie w holenderskiej ekstraklasie niż w młodzieżowej Premier League - uważa Karbarz.
Atutem Kozłowskiego jest uniwersalność, bo w tym sezonie połowę meczów rozegrał jako środkowy pomocnik, a połowę jako lewoskrzydłowy. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, jak duża jest konkurencja w Brighton - klubie, który skautuje i ściąga największe perełki z całego świata. W tym sezonie na wypożyczeniu w Unionie SG, gdzie nie przebił się Polak, grał Iworyjczyk Simon Adingra. Też na lewym skrzydle, ale liczby, w bardziej defensywnej lidze, miał dużo lepsze od Kacpra - 14 goli i 15 asyst.

Czekają na Karbownika?

Adingra to jeden z dziewięciu graczy Brighton, którzy ten sezon spędzili na wypożyczeniu. Innym jest Michał Karbownik. 22-latek był podstawowym lewym obrońcą Fortuny Dusseldorf. W jej barwach rozegrał 26 meczów, w których zanotował gola i pięć asyst. Wydawało się, że w końcu znalazł dla siebie miejsce, ale nie będzie mu dane dalej grać w Duesseldorfie, bo Brighton nie zgodziło się go sprzedać.
- Przez cały sezon byliśmy w kontakcie z Brighton. Walczyliśmy o różne opcje na zatrzymanie Karbownika. Jednak nie jesteśmy w stanie przystać na warunki angielskiego klubu i nie możemy wykupić zawodnika - powiedział dyrektor sportowy Fortuny, Christian Weber.
Polak okazał się za drogi (Anglicy chcieli za niego trzy miliony euro), ale powinien tę sytuację potraktować jako życiową szansę. Lewa obrona jest bowiem jedną z najsłabiej obsadzonych pozycji w zespole De Zerbiego. Ściągnięty z Villarreal Pervis Estupinan okazał się strzałem w dziesiątkę i idealnym następcą Marca Cucurelli, ale nie ma zmiennika. Rozegrał w tym sezonie już 40 meczów na wszystkich frontach. Nic dziwnego, że według lokalnej prasy klub rozgląda się za kimś, kto mógłby czasem "zluzować" Ekwadorczyka, ale na razie nie wypłynęły żadne konkretne nazwiska. To może być szansa dla Karbownika...
- To ciekawy i przedziwny przypadek. Przychodził do Brighton jako supertalent, chłopak, który miał nadawać się do gry na wahadle i boku obrony. Na debiut długo czekać nie musiał, bo już 10 lutego wystąpił w meczu FA Cup z Leicester. Niefortunnie przegranym 1:2 po bramce w doliczonym czasie gry, ale zagrał dobre zawody, kibice byli z niego zadowoleni. Wydawało mi się wtedy nawet, że to Karbownik szybciej zadebiutuje w Premier League niż Moder. Niestety okazało się, że kolejny mecz w pierwszej drużynie zagrał dopiero 24 sierpnia. Nie wiem czemu Potter nie postawił na niego w Premier League tym bardziej, że kilkukrotnie siadał na ławce - wspomina początki "Karbo" w Brighton Karbarz.
Znamy jego dalsze losy: kompletnie nieudane wypożyczenie do Olympiakosu i teraz dużo lepsze do Fortuny. - Wydaje się, że jego agent niepotrzebnie upierał się z robieniem z niego pomocnika, bo klub nie potrzebował kolejnego zawodnika w środku pola. A na wahadle za Pottera czy na boku obrony za RDZ teraz spokojnie by grał. Patrząc też na kłopoty kadrowe, z jakimi się borykaliśmy w tym sezonie - dodaje polski kibic "Mew".
Nadchodzi więc ważny moment w karierze wychowanka Legii. Ma kontrakt tylko do 2024 roku. Jeśli podejmie rękawicę i powalczy o uznanie w oczach De Zerbiego, to w przyszłym sezonie może być zmiennikiem Estupinana. Jeśli jednak w klubie uznają, że nie ma dla niego miejsca, to zapewne już tego lata zostanie sprzedany i zakończy przygodę z Brighton na dwóch występach.

Przeczytaj również