Był wyszydzany dom starców, jest obiecująca fabryka talentów. AC Milan marzy o LM i znów może być wielki

Był wyszydzany dom starców, jest obiecująca fabryka talentów. Milan marzy o LM i znów może być wielki
Fabrizio Carabelli / PressFocus
Mija siedem lat od momentu, kiedy jeden z trzech najbardziej utytułowanych włoskich klubów po raz ostatni zakończył rozgrywki na podium Serie A. AC Milan ma za sobą okres pełen niestabilności, zawirowań i chaosu, ale teraz wreszcie wydaje się zespołem, który może realnie namieszać w czołówce. Nie bez powodu coraz więcej kibiców „Rossonerich” uważa, że to wreszcie będzie „ten sezon”.
Cofnijmy się o sześć i pół roku. 11 marca 2014 roku. 27. minuta rewanżowego spotkania z Atletico Madryt w 1/8 Ligi Mistrzów. Kaka zdobywa bramkę na 1:1, po której wydaje się, że ekipa z Mediolanu jest jeszcze w stanie odrobić jednobramkową stratę z pierwszego spotkania. Jeszcze przed przerwą Christiana Abbiatiego pokonuje jednak Arda Turan. Ostatecznie „Rojiblancos” pokonują siedmiokrotnych zdobywców Pucharu Europy 4:1.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nikt wtedy nie spodziewał się, że będzie to ostatni pojedynek Milanu w tych prestiżowych rozgrywkach. Od tego momentu Milan jeszcze tylko dwukrotnie docierał do fazy grupowej europejskich pucharów. Była to jednak zaledwie Liga Europy, która dla klubu takiego formatu stanowi jedynie turniej pocieszania. Turniej, który może stanowić w nowym sezonie szansę na przepustkę do bram upragnionej Ligi Mistrzów.

Już nie taki dom starców

W powrocie do tych kontynentalnej elity mają pomóc przede wszystkim młodzi piłkarze. Oni coraz mocniej zaznaczają bowiem obecność w ekipie, która jeszcze do niedawna była określana przez krytyków mianem „domu spokojnej starości”.
- Od sezonu 2012/2013 Milan rzeczywiście nie jest już tym „domem starców”. Jeśli chodzi o politykę transferową klubu, Elliott dąży do stworzenia synergii pomiędzy młodymi i bardziej doświadczonymi zawodnikami. Amerykanie nie chcą stosować polityki na wzór Ajaksu czy FC Porto, czyli pozyskiwać i szkolić młodych, by ich sprzedać po jakimś czasie z niemałym zyskiem. Zespół „Il Diavolo” chce rozwijać młodych zawodników, budować na nich trzon zespołu i w niedalekiej przyszłości osiągać z nimi sukcesy - przyznaje Jakub Balicki z “Milan Eye” i “ACMilan24.com”.
O zmianie podejścia na San Siro najlepiej świadczą ostatnie transfery do klubu. Tylko tego lata zespół wzmocnili m.in. Sandro Tonali (20 lat), Brahim Diaz (21), Pierre Kalulu (20) czy wykupiojy na stałe z Anderlechtu Alexis Saelemaekers (21). Te ruchy sugerują, że Milan nie chce być już postrzegany jako przytułek dla podstarzałych gwiazd europejskiego futbolu.
- Taką politykę forsuje przede wszystkim dyrektor generalny, Ivan Gazidis. Były pracownik Arsenalu chce, żeby Milan sprowadzał głównie młodych zawodników, których wartość może z czasem wzrosnąć i dzięki temu klub będzie mógł na nich zarobić w przypadku sprzedaży. Bardzo niechętnie podchodzi zaś do kontraktowania graczy powyżej 30. roku życia - twierdzi Krzysiek Pierściński z „Futbolowej Rebelii”, który jest wieloletnim kibicem Milanu.
Z jednej strony, sprowadzanie młodych i perspektywicznych graczy wydaje się świetnym sposobem na stworzenie innowacyjnego, szczególnie jak na rynek włoski, projektu. Z drugiej jednak, nie możemy zapominać, że w tym przypadku mówimy o Milanie, a więc klubie o bądź co bądź wciąż sporej renomie.
- Niestety taka polityka dla nas kibiców nie jest aż tak dobra, ponieważ staliśmy się nowoczesnym klubem którego głównym celem nie jest wygrywanie trofeów, ale zarabianie. Ktoś może powiedzieć, że jedno wiąże się z drugim, ale czy tak faktycznie jest można zapytać fanów Arsenalu czy United - mówi Roman Sidorowicz, prezes zarządu Milan Club Polonia.

Zlatan jak wino - im starszy, tym lepszy

Choć Milan sprowadził tego lata kolejny zaciąg młodych gniewnych, w jego szeregach pierwsze skrzypce wciąż ma grać piłkarz, który swoją piłkarską karierę rozpoczął jeszcze w XX wieku. Zlatan Ibrahimović na początku tego roku ponownie przybył na San Siro, by przywrócić blask „Rossonerim”. I trzeba przyznać, że póki co wychodzi mu to całkiem solidnie. Od styczniowego powrotu do Mediolanu w 18 ligowych spotkaniach zanotował w sumie 10 goli.
- Pomimo swojego wieku, Ibrahimović wciąż ma w sobie to coś i potrafi zmobilizować innych do dawania z siebie 200% - przyznaje Balicki. Jego słowa potwierdza też Pierściński: - Nie chcę w żaden sposób dyskredytować Piolego, który oczywiście zrobił z zespołem pewien postęp względem Giampaolo, ale prawdziwą różnicę w grze Milanu widać od momentu wejścia do zespołu Zlatana. Nie ma w klubie osoby, która miałaby jakiekolwiek zastrzeżenia do jego profesjonalizmu. Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że dla wspólnego dobra wszyscy wolą pieścić gigantyczne ego Ibry, ale nawet zawodnicy będący już poza klubem mają o nim jak najlepszą opinię. Giacomo Bonaventura, zawodnik Fiorentiny, w niedawnym wywiadzie stwierdził, że dzięki entuzjazmowi Szweda zdołał podnieść się po serii urazów i znów dawać z siebie 100 procent na boisku.
Zlatan był też mocnym talizmanem pod względem wyników mediolańskiego klubu. Od kiedy dołączył do zespołu,Milan w rozgrywkach ligowych przegrał zaledwie dwukrotnie. Nic więc dziwnego, że wszyscy z wielką ulgą przyjęli informację, która pojawiła się pod koniec sierpnia. Ta potwierdziła bowiem pozostanie Szweda w ekipie z Lombardii na kolejny sezon. Kibice Milanu już teraz łudzą się nawet, że doświadczony napastnik nie ucieknie z klubu nawet po zakończeniu piłkarskiej kariery.
- Ibra zdecydowanie był priorytetem i zgodzę się, że to był nasz główny transfer. Sama jego obecność na boisku wnosi bardzo wiele i sprawia, że inni wznoszą się na szczyt swoich możliwości. Wystarczy tylko spojrzeć jak skoczyła średnia punktów od kiedy dołączył on do klubu. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że po tym sezonie zostanie on w klubie również jako działacz - twierdzi Sidorowicz.

Czas na powrót do elity

W tym momencie celem numer jeden Milanu pozostaje jednak powrót do Ligi Mistrzów, w której „Rossoneri” po raz ostatni wystąpili we wspomnianym już sezonie 2013/2014. A o to, biorąc pod uwagę konkurencję panującą w czołówce Serie A, wcale nie będzie łatwo.
- Taki klub jak Milan powinien tam grać regularnie - przyznaje Sidorowicz. - Niestety Milan nie startuje jako faworyt w walce o czwarte miejsce, gdyż pierwsze dwie lokaty można z góry wykreślić, a o pozostałe dwie będzie się biło przynajmniej pięć innych drużyn. Patrząc z kolei na kalendarz, to o Puchar Włoch może być ciężko, ale dobrze byłoby pokazać się w Lidze Europy i przypomnieć o sobie europejskim kibicom.
W tej chwili chyba żaden z trzeźwo myślących kibiców Milanu nie myśli jeszcze natomiast o powrocie na mistrzowski tron w Serie A. A przecież takie plany pojawiały się stosunkowo jeszcze niedawno, kiedy do klubu dołączył (i szybko się ewakuował) Leonardo Bonucci. Nie oznacza to jednak, że na San Siro nikt nie myśli o odkurzeniu klubowej gabloty z trofeami.
- Milan na Puchar Włoch czeka od 2003 roku i z pewnością chciałby przełamać tę niekorzystną dla siebie passę. W ostatnich latach niewiele brakowało do szczęścia, więc być może los okaże się bardziej łaskawy w tej kampanii. Skoro Napoli dało radę w tym roku, to dlaczego nie Milan w przyszłym? - zastanawia się Balicki. - Uzupełnienie klubowej gabloty o Ligę Europy będzie z kolei dużym wyzwaniem, przede wszystkim z powodu braku doświadczenia w europejskich pucharach ze strony większości zawodników. Z drugiej jednak strony, obecność Ibrahimovicia potrafi zdziałać cuda i kto wie, czy Zlatan nie poprowadzi swojego zespołu do zwycięstwa w „pucharze pocieszenia”, tak jak to miało miejsce podczas jego przygody z United - dodaje.
Bez względu na to, jak dobre czy niedobre okienko transferowe ma za sobą Milan, dla kibiców „Il Diavolo” będzie to kolejny sezon przejściowy, jedynie z przebłyskami świetnych wyników. Jeśli jednak one dałyby „Rossonerim” choćby jedno trofeum na koniec rozgrywek, wydaje się, że wszyscy byliby z takiej sytuacji więcej niż zadowolony. Bo miejsce klubu takiego jak Milan z pewnością nie znajduje się wśród średniaków europejskiego futbolu.

Przeczytaj również