Byli niepokonani przez ponad trzy lata. Wystarczyło kilka dni, by całkowicie się skompromitowali

Byli niepokonani przez ponad trzy lata. Wystarczyło kilka dni, by całkowicie się skompromitowali
Xinhua / PressFocus
Chociaż mamy dopiero styczeń, w odległym Kamerunie wydarzyła się już jedna z największych sensacji tego roku. Algieria, broniąca tytułu najlepszej drużyny na Czarnym Lądzie, niepokonana od ponad trzech lat, zdobyła zaledwie punkt w trzech meczach fazy grupowej i pożegnała się z Pucharem Narodów Afryki.
Dwa lata temu Algierczycy nie mieli sobie równych. Podczas turnieju rozgrywanego w Egipcie najpierw wygrali grupę z kompletem punktów, nie tracąc nawet gola, a później odsyłali z kwitkiem Gwineę, Wybrzeże Kości Słoniowej, Nigerię i Senegal. Całkowicie zasłużenie sięgnęli po tytuł najlepszej drużyny w Afryce. Po raz pierwszy od 1990 roku.
Dalsza część tekstu pod wideo

Niepokonani od trzech lat

Żeby tego było mało, algierscy kibice mogli powoli zapominać, jak to jest przegrać mecz. Ich drużyna przed rozpoczęciem turnieju była niepokonana od 34 spotkań (!). Ostatniej porażki doznała jeszcze w końcówce 2018 roku, gdy w kwalifikacjach do Pucharu Narodów Afryki przegrała z Beninem.
Później przydarzył się co prawda przegrany mecz z Marokiem w Pucharze Narodów Arabskich, ale to rozgrywki, w których reprezentacje mogą wystawiać jedynie składy złożone z piłkarzy grających na co dzień w ligach krajów arabskich. Trudno traktować zatem takie spotkania na równi z meczami, gdy do gry posłać można wielu piłkarzy reprezentujących np. kluby europejskie.
Algieria zameldowała się w Kamerunie jako jeden z faworytów, a może i największy faworyt do wygrania turnieju. W kadrze zespołu znaleźli się m.in. Riyad Mahrez (Manchester City), Islam Slimani (Olympique Lyon), Aissa Mandi (Villarreal), Ramy Bensebaini (Borussia M’Gladbach), Youcef Atal (Nicea), Ismael Bennacer (AC Milan) czy Mohamed Benrahma (West Ham).

Falstart

Algieria znalazła się w grupie z Sierra Leone, Gwineą Równikową i Wybrzeżem Kości Słoniowej. O ile ostatni z wymienionych zespołów jakościowo wydawał się pewnie na podobnym poziomie, dwaj pierwsi przeciwnicy mieli być dla obrońców tytułu jedynie dostarczycielami punktów.
Mahrez i spółka zaczęli turniej od meczu z Sierra Leone, a więc rywalem, który przed startem turnieju mógł “pochwalić się” bilansem jednego zwycięstwa w 13 ostatnich meczach. Żeby pokazać, jak wielkim faworytem była tu Algieria, wystarczy wspomnieć o kursach bukmacherskich. Za każdą złotówkę postawioną na triumf “Lisów Pustyni” można było wygrać 1,13 zł. Remis to 9 zł, zwycięstwo Sierra Leone - nawet 20 zł.
I co? I mecz zakończył się wynikiem 0:0. Algieria biła głową w mur, ale bezbłędny był golkiper rywali, Mohamed Kamara, który na co dzień ze względu na wielką sympatię do jednego z polskich bramkarzy, nosi pseudonim “Fabiański”.

Pierwsza porażka od ponad trzech lat

Jeszcze gorzej Algieria spisała się kilka dni później. Tym razem zakończyła nawet swoją passę 35 meczów bez porażki z rzędu. I to z rywalem notowanym niewiele wyżej niż wspomniane już Sierra Leone. Sposób na podopiecznych Djamela Belmadiego znalazła sensacyjnie Gwinea Równikowa. “Lisy Pustyni” były co prawda stroną dominującą, ale jedyną bramkę zdobył w 70. minucie obrońca rywali, Esteban Oblang.
Przed ostatnim meczem sytuacja obrońców tytułu była więc bardzo trudna. Nie dość, że zamykali oni tabelę, to jeszcze czekał ich zdecydowanie najtrudniejszy mecz przeciwko Wybrzeżu Kości Słoniowej. Algieria nie miała innego wyjścia. Musiała grać o pełną pulę, bo tylko trzy punkty mogły sprawić, że uda się jeszcze wywalczyć awans z grupy.
Nadzieje szybko jednak uleciały. Na 1:0 dla WKS-u trafił Franck Kessie, niedługo później na 2:0 podwyższył Ibrahim Sangare, a w 54. minucie kolejny cios zadał Nicolas Pepe. Straty szybko mógł choć minimalnie zmniejszyć Mahrez, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Wtedy jasne stało się już, że Algieria za moment pożegna się z turniejem. Na nic zdała się honorowa bramka, którą zdobył Sofiane Bendebka.

Dokonali niemożliwego

Stało się więc coś naprawdę niesamowitego, bo wywalczenie awansu z grupy wydawało się dla “Lisów Pustyni” tylko formalnością. W fazie pucharowej zameldowało się aż 16 z 24 drużyn, które przystąpiły do turnieju! To nie tylko dwa najlepsze zespoły z każdej grupy, ale i większość ekip z trzecich miejsc.
Problem w tym, że Algieria była czwarta. Z jednym punktem na koncie.

Przeczytaj również