Chcą go FC Barcelona, Liverpool i AC Milan. Kolejny diament ze Skandynawii. "Pasowałby do ligi hiszpańskiej"

Chcą go Barcelona, Liverpool i Milan. Kolejny diament ze Skandynawii. "Pasowałby do ligi hiszpańskiej"
Hammarby IF Fotboll official website
Od kiedy Erling Haaland zaczął podbijać piłkarską Europę, skandynawskie talenty stały się bardzo łakomymi kąskami na rynku transferowym. Teraz kolejnym takim głośnym nazwiskiem jest Williot Swedberg. Choć Szwed na razie gra jeszcze w ojczyźnie, to zarówno jego geny, jak i posiadane już umiejętności sugerują, że w niedługim czasie zobaczymy go w którejś z czołowych lig Starego Kontynentu.
Kariera 17-latka mocno nabrała tempa w ostatnich miesiącach. Jeszcze w 2020 występował bowiem w IK Frej na trzecim poziomie rozgrywkowym. W szwedzkiej Allsvenskan zadebiutował zaś w lipcu tego roku i to od razu z przytupem. Jego Hammarby wygrało aż 5:1 z Degerfors IF, a on sam, mimo zaledwie 11 minut na boisku, strzelił premierowego gola i do tego wszystkiego dołożył jeszcze asystę.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wychowanek “Bajen” od tego czasu coraz mocniej zadomawia się w pierwszym zespole klubu z Tele2 Areny. Zadebiutował w europejskich pucharach, w których jego ekipa była o krok od awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji i odpadła w play-offach z FC Basel dopiero po rzutach karnych. Poza tym młody pomocnik ma już też za sobą debiut w reprezentacji Szwecji U-19, która ma być dla niego kolejnym oknem wystawowym. Choć pewne jest, że już teraz w swoich kajetach mają go skauci największych futbolowych firm z całego kontynentu.

Szaleńczy rozwój

Barcelona, Liverpool, Milan. Gdy o kogoś pytają takie kluby, to wiadomo, że mamy do czynienia z piłkarzem o ogromnym potencjale. Ten został zresztą ostatnio doceniony przez przez dziennik “The Guardian”, który umieścił Swedberga na liście “NextGen” prezentujących najciekawszych piłkarzy urodzonych w roku 2004. Na niej Szwed znalazł się wraz z m.in. Youssoufą Moukoko z Borussii Dortmund, Gavim z Barcelony czy Polakiem, Kacprem Urbańskim z Bolonii.
- Jest to z pewnością najbardziej utalentowany szwedzki piłkarz urodzony w 2004 roku. Występuje w starszych reprezentacjach młodzieżowych niż wskazywałby na to jego wiek [ma za sobą debiut choćby po dwa występy w kadrach U-18 i U-19 - przyp. red] i udowodnił swoją wartość zarówno w meczach tych drużyn narodowych, jak i w spotkaniach ligowych w barwach Hammarby - mówi w rozmowie z nami Lennart Sandahl, dziennikarz “FotbollDirekt.se”.
Początek kariery Swedberga w dorosłym futbolu przebiega w naprawdę szaleńczym tempie. We wspomnianej kadrze U-18 zadebiutował ledwie nieco ponad miesiąc temu, bo na początku września. Na kolejne zgrupowanie tej ekipy już jednak nie pojechał, ponieważ w październikowej przerwie reprezentacyjnej przyszło mu już grać z jeszcze o rok starszymi zawodnikami. W słynącej ze stawiania na młode talenty Szwecji wcale nikogo by pewnie nie zdziwiło, gdyby już niedługo dostałby szansę w kadrze U-21, a może i nawet pierwszej reprezentacji.

Kierunek ofensywa

Aby jednak zawitać na salonach futbolu reprezentacyjnego, najpierw Swedberg musi przede wszystkim ustabilizować pozycję - zarówno na boisku, jak i w klubie. Mimo że w Hammarby wszyscy go wokół chwalą, w lidze rozegrał od swojego debiutu ledwie cztery spotkania w wyjściowej jedenastce. W dodatku dość często rzucany jest po różnych miejscach na boisku, co z jednej strony czyni młodego Szweda piłkarzem bardziej uniwersalnym, lecz z drugiej sprawia, że wciąż nie może on się skupić na rozwoju w docelowym ustawieniu.
- Już teraz uważam, że jest to o wiele bardziej ofensywny zawodnik, który może grać ustawiony wyżej niż w środku pola. Od pewnego czasu zdarza mu się zresztą występować przed dwójką klasycznych środkowych pomocników czy też bliżej skrzydła. Mając na uwadze jego umiejętności, w przyszłości widziałbym go właśnie na bardziej ofensywnych pozycjach. Z drugiej strony, jego proces decyzyjny i inteligencja boiskowa również predestynują go do gry bliżej środkowej strefy - zauważa Makoto Asahara, dziennikarz “Sportbladet”.
Swedberg rzadko podejmuje bowiem na boisku złe decyzje, co u piłkarzy w jego wieku jest poniekąd wyjątkowe. Jest przy tym niesamowicie szybkim graczem, co mogłoby z kolei sugerować, że możemy znaleźć w nim materiał na niezłego skrzydłowego. Do tego wszystkiego dysponuje także świetnym podaniem i dryblingiem. Wydaje się, że jeśli dołoży jeszcze nieco masy mięśniowej, a przy tym popracuje nad swoją fizycznością, Szwecja może zyskać naprawdę piłkarski diament.

Futbol przekazany w genach

Tak naprawdę jednak ojczyzna Nobla zyska w ten sposób po prostu kolejny owoc świetnego systemu szkolenia młodzieży. Ponadto Swedberg, podobnie jak kilka innych przypadków skandynawskich talentów, sport miał wpojony od niemal narodzin. Jego mama Malin Swedberg jest jedną z legend szwedzkiego futbolu. Tata, Hans Eskilsson, również był piłkarzem i występował w między innymi Portugalii i Szkocji, ale najbardziej zapamiętany został ze swoich trzech pobytów w Hammarby.
- Sport odgrywa sporą rolę w wielu rodzinach w Szwecji. Uprawianie go już od małego jest czymś naturalnym. Sądzę, że wielu rodziców widzi w sporcie szansę na aktywizację swoich dzieci. I nie ma tutaj dużego znaczenia, która to dokładnie dyscyplina oraz czy rodzice sami byli czy są sportowcami. Jeśli chodzi o Williota, na boisku bardziej przypomina mi swoją mamę, choć pewnie nie bez znaczenia jest to, że oboje są pomocnikami. Jego tata preferował bardziej fizyczny styl, był takim boiskowym pracusiem zarówno jako napastnik, jak i później obrońca - uważa Asahara.
Jeśli Williot rzeczywiście na boisku bardziej wygląda jak swoja mama, pewnie życzyłby sobie na nim podobnych sukcesów co 78-krotna reprezentantka Szwecji. Malin Swedberg nie tylko bowiem zdobyła w karierze trzy mistrzostwa kraju, ale także doprowadziła drużynę “Trzech Koron” do brązowego medalu na inauguracyjnych mistrzostwach świata kobiet w 1991 roku. Williot, oprócz doceniania przez “Guardiana”, na pierwsze większe sukcesy musi jeszcze zaczekać.

Najpierw praca, potem transfer

Pytanie, czy ten premierowy sukces osiągnie jeszcze jako zawodnik Hammarby. Choć już zimą jego odejście stamtąd wydaje się mało prawdopodobne, latem przyszłego roku szanse na transfer do zagranicznego klubu są dużo większe. On sam pewnie marzyłby o np. Valencii, której kibicuje w Hiszpanii, a to wszystko przez pryzmat trzech lat spędzonych tam w dzieciństwie. Choć “Nietoperze” rzekomo również byliby teraz zainteresowani młodym Szwedem, raczej nie należy ich obstawiać w roli faworyta w wyścigu o podpis brylantu z Hammarby.
- Myślę, że do futbolu hiszpańskiego pasowałby lepiej niż do tego angielskiego, niemieckiego czy włoskiego. Dlaczego więc nie ta Valencia? Albo klub pokroju Realu Sociedad, w którym Alexander Isak udowadnia, że można tam się nieźle wypromować przed transferem do większego zespołu. Dobrym krokiem dla niego byłby też Ajax. Grałby wtedy w lidze nastawionej na ofensywny futbol i w dodatku miałby zapewne szansę na regularną grę w Lidze Mistrzów. Dla niego byłaby to świetna trampolina do dalszej kariery - uważa Sandahl.
Pierwszym, najważniejszym krokiem w drodze Williota Swedberga na szczyt, zdaje się jednak być wywalczenie pewnej pozycji w wyjściowej jedenastce Hammarby. Cierpliwość i dalsza praca mogą okazać się bowiem kluczowe w karierze 17-latka. Na razie jest on bowiem wspaniałym diamentem, którego jednak trzeba jeszcze solidnie oszlifować.

Przeczytaj również