"Chciał się go pozbyć za wszelką cenę". Tak Eto'o wojował z Onaną. Teraz bramkarz wraca mimo końca kariery

"Chciał się go pozbyć za wszelką cenę". Tak Eto'o wojował z Onaną. Teraz bramkarz wraca mimo końca kariery
Pawel Andrachiewicz / pressfocus
W poniedziałek reprezentacja Kamerunu zagra pierwszy mecz w Pucharze Narodów Afryki, ale bez swojej największej gwiazdy. Andre Onana dołączył do kadry później, bo chciał dłużej zostać w Manchesterze United. A przecież rok temu w ogóle zakończył reprezentacyjną karierę. Status związku: to skomplikowane.
By lepiej zrozumieć tę historię, cofnijmy się do mundialu w Katarze. Andre Onana zagrał na nim w pierwszym meczu Kamerunu ze Szwajcarią (0:1), ale na drugi, z Serbią (3:3), nie znalazł się już w kadrze meczowej, a następnie został wyrzucony z kadry. Według selekcjonera Rigoberta Songa - z powodów dyscyplinarnych.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Jednostki muszą akceptować zasady panujące w grupie. Będzie czas, by lepiej to wyjaśnić, ale musimy radzić sobie z tymi zawodnikami, którzy chcą i potrafią bronić narodowych barw - powiedział Song na konferencji prasowej.
Kamerun potem wygrał jeszcze 1:0 z Brazylią, która miała już pewne wyjście z grupy, samemu kończąc udział w MŚ po trzech meczach. A kilka tygodni później bramkarz, wtedy jeszcze Interu Mediolan, poinformował, że kończy reprezentacyjną karierę w wieku 26 lat i z 34 meczami w kadrze.

Luka w przepisach

Wiosną doszedł z Interem do finału Ligi Mistrzów, w lipcu za 50 milionów euro przeszedł do Manchesteru United, a pod koniec sierpnia... dostał kolejne powołanie do reprezentacji, od tego samego selekcjonera.
- Przygotowując materiał o tej historii zdałem sobie sprawę, że nia ma przepisu, który jednoznacznie określałby zasady zakończenia kariery w reprezentacji. W 99,9 procentach przypadków piłkarz po prostu informuje federację, że nie chce dłużej grać dla kadry narodowej, a federacja tę decyzję uznaje. Tu mówimy jednak o tym pozostałym 0,1 proc. - mówił Mark Critchley w podcaście The Athletic.
Innymi słowy - kameruński związek piłki nożnej (Fecafoot) doszedł do wniosku, że nie może sobie pozwolić na stratę największej gwiazdy, tym bardziej po transferze do tak popularnego klubu i że spróbuje wykorzystać kruczek prawny, by wymusić na nim powrót.
Rigobert Song podczas mundialu w Katarze
Xu Zijian / pressfocus

Czas nas oświeci

Po kilku dniach i konsultacjach z prawnikami, Onana wydał komunikat:
- W świecie piłki nożnej, podobnie jak w życiu, zdarzają się decydujące momenty, które wymagają podjęcia kluczowych wyborów.
W ostatnich miesiącach byłem świadkiem procesów naznaczonych niesprawiedliwością i manipulacją. Jednak moja niezachwiana miłość i przywiązanie do ojczyzny, Kamerunu, pozostają nienaruszone.
(...)
W obliczu manipulacji, kłamstw i nadużyć władzy postanawiam pozostać wiernym moim ideałom, z dumą reprezentując kraj, który zasługuje na nasze szczere zaangażowanie. Nadszedł czas, aby się zjednoczyć i działać w harmonii dla naszego wspólnego dobra: Kamerunu.
Chciałbym pogratulować rządowi, który ciężko pracuje, aby zbudować lepszy Kamerun dla wszystkich. Moje myśli są z mieszkańcami Kamerunu, którym składam nieskończone podziękowania za wsparcie i z którymi nie mogę się doczekać ponownego spotkania.
Czas, nieomylny sędzia wszystkiego, w końcu nas oświeci i ujawni słuszność naszych działań. Moje zaangażowanie w Kamerunie pozostaje niezachwiane i jestem zdeterminowany odegrać swoją rolę w zapewnieniu jego pomyślnego rozwoju.
Zagrał we wrześniu, w ostatnim meczu eliminacji PNA z Burundi (3:0), a potem jeszcze w jednym meczu w październiku (0:1 z Senegalem) i w listopadzie (3:0 z Mauritiusem).
Andre Onana przed jednym z meczów ligowych MU
MB Media / pressfocus

Dziwny układ

Teraz jednak dyskusja powróciła, bo porozumiał się z federacją, że zostanie w Manchesterze aż do 14 stycznia i ligowego meczu z Tottenhamem. Od razu po zremisowanym w niedzielę spotkaniu ze "Spurs" wsiadł w private jeta i poleciał do Wybrzeża Kości Słoniowej. Pierwotnie liczył nawet, że zdąży na poniedziałkowy mecz z Gambią i rozegra dwa mecze w 24 godziny, ale ostatecznie będzie się szykował do hitowego spotkania drugiej kolejki z Senegalem. W pierwszej kolejce w bramce "Nieposkromionych Lwów" stanie prawdopodobnie Fabrice Ondoa z Nimes. To z nim w bramce wygrali PNA w 2017 roku.
Trójstronne porozumienie Onany, Kamerunu i Man Utd wywołało kontrowersje zarówno w Anglii, jak i w Afryce. - Na miejscu innych klubów Premier League, byłbym wściekły. Zadziwia mnie też, że w Kamerunie się na to zgodzili - ocenia dziennikarz ESPN, Julien Lauren.
- Lubię Andre, zawsze go wspieram, ale uważam, że to bardzo zły sygnał. Nie tylko dla Kamerunu, ale też dla całego Pucharu Narodów Afryki. Jak mamy oczekiwać, że inni będą nas szanować, jeśli sami się nie szanujemy? - mówi w rozmowie z BBC Sebastien Bassong, były reprezentant Kamerunu i zawodnik Tottenhamu.
46-krotny reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej, Sol Bamba, w podcaście The Athletic dodał: - Musisz się określić: albo chcesz grać dla reprezentacji, albo klub jest dla ciebie ważniejszy. W naszej kadrze mieliśmy podobną historię w 2015 roku. Didier Drogba skończył w niej karierę i choć federacja namawiała go, żeby wrócił jeszcze na Puchar Narodów Afryki 2015, to uszanowała jego ostateczną decyzję. Na zamieszaniu w Kamerunie tracą wszyscy: Onana, drużyna i prestiż turnieju.

Prezes wszechwładny

Decyzję bramkarza poparł prezes kameruńskiej federacji, Samuel Eto'o, ale tajemnicą poliszynela jest potężny konflikt między nim a Onaną. To właśnie przez to tak naprawdę golkiper miał zostać odsunięty od składu na mundialu i przez to zakończył karierę w kadrze.
Według krytyków Eto'o wybrał na stanowisko selekcjonera swojego byłego kolegę z drużyny, Rigoberta Songa, po to, by móc ingerować w skład i taktykę reprezentacji. Potwierdzają to niektóre decyzje personalne Songa, jak powołanie na PNA zupełnie anonimowego 17-latka Wilfried Nathana Douali, a niepowołanie napastnika Bayernu Monachium, Erica Maxima Choupo-Motinga, choć znalazł się na wstępnej, szerokiej kadrze i choć nigdy nie sprawiał problemów dyscyplinarnych.
W Katarze Eto'o miał nie podobać się styl gry Onany, który wysoko wychodził do gry i mocno angażował się w rozegranie. Gdy napięcia między byłą, a obecną gwiazdą "Nieposkromionych Lwów" stały się nie do wytrzymania, Eto'o nakazał Songowi odsunięcie Onany od składu. Bramkarz mecz z Serbią oglądał z hotelu, co stanowiło dodatkowe upokorzenie.
- Chciał się go pozbyć za wszelką cenę. Powiedział mi: "kariera tego chłopca jest skończona". Wysłał nawet list do Interu, w którym sugerował, by go nie wystawiali - mówił Henry Njalla Quan, były wiceprezes Fecafoot, który latem odszedł ze związku, cytowany przez Daily Mail.
- Gwiazdy reprezentacji narodowej są duszone przez człowieka, który sam był gwiazdą jako piłkarz, a teraz chce nią pozostać jako działacz. Jest obecny na każdym spotkaniu, na każdym treningu. Nawet trener czuje się przytłoczony wszechobecnością Eto’o - zdradził Njalla Quan.
Samuel Eto'o w czasie wyborów prezesa Fecafoot
Kepseu / pressfocus
Więcej o kontrowersjach związanych z prezesurą byłego wybitnego napastnika mówiliśmy w naszym programie przed startem Pucharu Narodów Afryki, który można obejrzeć poniżej.
Wygląda na to, że pod naciskiem krajowych władz i presji społecznej Eto'o wyważył sobie potencjalne zyski i straty i postanowił wyciągnąć dłoń do Onany. Zgodził się nawet na późniejsze dołączenie 26-latka do kadry, choć może to traktować jak policzek. Według anonimowego źródła obaj nadal "nie mogą być razem w jednym pomieszczeniu".
Ten sam człowiek mówi iSport: - W drugim meczu to Senegal będzie faworytem. Gdyby Kamerun przegrał pierwsze spotkanie z Gwineą, to po co w ogóle Onana ma grać w tym drugim?
Gdyby rzeczywiście pięciokrotni mistrzowie Afryki nie wyszli z grupy, to bramkarz nie ominie żadnego meczu Manchesteru United. Coś nam mówi, że niedługo do tej zawiłej historii zostaną dopisane kolejne rozdziały...

Przeczytaj również