Chelsea "sponsoruje" klub, z którym przegrywa. Zapłaciła ogromne kwoty. "Czegoś takiego świat nie widział"

Chelsea "sponsoruje" klub, z którym przegrywa. Zapłaciła ogromne kwoty. "Czegoś takiego świat nie widział"
PressFocus
W ostatnich latach Chelsea na transfery z Brighton wydała więcej niż kosztował nowy stadion tych drugich. Sprowadziła też trenera, człowieka od zarządzania, ale to wszystko na razie na nic. Brighton inkasuje kolejne przelewy, a jak samo postanowiło kupić kogoś z Chelsea, to zrobiło to tanio, mądrze, a pozytywne efekty pojawiły się od razu.
225 milionów funtów - to przybliżona kwota, za którą Chelsea kupiła w ostatnim czasie trzech zawodników, a także trenera Brighton. Składają się na to transakcje za następujące osoby: Moisesa Caicedo, Marca Cucurellę, Roberta Sancheza i Grahama Pottera oraz jego sztab.
Dalsza część tekstu pod wideo
Zainteresowanie ludźmi tworzącymi Brighton pojawiło się w momencie, kiedy właścicielem Chelsea został Todd Boehly. Wprost nigdy tego nie wyartykułował, ale najprawdopodobniej musiało mu imponować, jak zarządzany jest klub z południa Anglii, jakie wyniki, szczególnie w porównaniu do nakładów, osiąga. Stąd też pomysł, żeby z Brighton do Chelsea trafiali nie tylko sami zawodnicy, ale też osoby, które pracowały na innych stanowiskach.

Kadra zarządzająca

Chodzi o Paula Winstanleya, który w klubie Tony'ego Blooma zajmował się budowaniem kadry pierwszego zespołu. Negocjował transfery, nadzorował skauting, to on w dużej mierze odpowiadał za to, że do Brighton trafiło sporo ciekawych, nieoczywistych piłkarzy, w dodatku za bardzo rozsądne kwoty. W założeniu Boehly’ego coś takiego miał zapewne powtórzyć w ekipie "The Blues".
Transfery z Brighton do Chelsea:
  • Graham Potter
  • Marc Cucurella
  • Robert Sanchez
  • Moises Caicedo
Jak na razie jednak sposób działania jest zupełnie inny. Można odnieść wrażenie, że Chelsea działa zupełnie odwrotnie: kupuje kogo popadnie, często na siłę, bez większego pomyślunku, sprowadzani są kolejni zawodnicy. Z jednej strony kadra pierwszej drużyny kosztowała setki milionów funtów, a z drugiej nadal można tam dostrzec brak jakości na niektórych pozycjach.

Porażka trenera

Zaczęło się jednak od tego, że kompletną porażką okazało się zatrudnienie Pottera. Chelsea zapłaciła 22 miliony funtów, co oczywiście było najwyższą kwotą za trenera w historii globu. Oprócz Pottera do Londynu przeniósł się cały jego sztab - Billy Read, Bjorn Hamberg, Bruno Saltor, Ben Roberts i Kyle Macaulay.
Kadencja angielskiego szkoleniowca potrwała zaledwie kilka miesięcy. Poprowadził drużynę w 31 meczach, m.in. dwa razy przegrał z Brighton. Zwolniony został po przegranej u siebie z Aston Villą, ale też pół roku później można mieć spore watpliwości, czy to na pewno on był największym problemem. Owszem, wyniki były dalekie od satysfakcjonujących, ale jego następcy wcale potężnych kłopotów nie rozwiązali. Z jego sztabu do teraz w klubie pozostali już tylko Roberts i Macaulay, a rozstanie z samym Potterem, a także sporą częścią jego współpracowników, kosztowało klub kolejne miliony funtów.

Kłopoty z zawodnikami

Klapą jak na razie jest transfer Cucurelli, w Brighton wybranego zawodnikiem sezonu 2021/22. Chelsea zapłaciła za niego 60 milionów funtów, ale ani na lewej obronie, ani na środku, nie potrafił na dłużej znaleźć miejsca w składzie. Do gry wniósł głównie chaos, błędy i brak pewności. W tym sezonie w Premier League nie zagrał jeszcze ani minuty. Latem próbowano go nawet wypchnąć gdzieś na wypożyczenie, ale nikt się ostatecznie nie skusił. Trudno sobie w tym momencie wyobrazić, że za kadencji Mauricio Pochettino czeka go jeszcze coś dobrego.
Trudniej oczywiście ocenić na razie transfery Caicedo i Sancheza. Obaj do Chelsea trafili latem, rozegrali dopiero po kilka meczów. W przypadku tego drugiego wrażenie może robić to, iż za odsuniętego od pierwszego zespołu bramkarza, Brighton i tak potrafiło wynegocjować 20 milionów funtów. W kwestii Caicedo Bloom też swietnie rozegrał transferową partię. O piłkarza starały się jednocześnie Chelsea i Liverpool, ostatecznie licytację wygrali "The Blues", ale musieli zapłacić grubo ponad sto milionów funtów. Warto przypomnieć, że Caicedo do Brighton trafił za cztery miliony funtów.

Brighton korzysta

Transakcje zdarzają się też w drugą stronę - i tu niespodzianka - Brighton wychodzi na nich znacznie, znacznie lepiej. W poprzednim sezonie wypożyczony został Levi Colwill. W zespole Roberto De Zerbiego zagrał 17 meczów, ale zapracował na uznanie szczególnie w drugiej części sezonu. Świetnie wyprowadzający piłkę lewonożny stoper przez kilka miesięcy bardzo się rozwinął, wydatnie pomógł w awansie do europejskich pucharów. Nie udało się go co prawda wykupić na stałe, ale i tak przy niskich kosztach Brighton na kilka miesięcy zapewniło sobie świetnego zawodnika.
Transfery z Chelsea do Brighton:
  • Levi Colwill (wypożyczenie)
  • Billy Gilmour
Jeszcze bardziej mądre podejście widać w przypadku innego zawodnika - Billy’ego Gilmoura. Chelsea na piłkarzy w pomocy wydała z 250 milionów funtów, ale cały czas wydaje się, że ma tam braki. Szkota do Brighton sprzedała jednak za dziewięć milionów funtów. Gilmour już w poprzednich rozgrywkach momentami błyszczał, zachwycał się nim De Zerbi, a teraz wydaje się jeszcze ważniejszym piłkarzem drugiej linii. Świetnie rozgrywa piłkę, kreuje sytuacje, cały czas jest pod grą - gołym okiem widać, że to gracz o ogromnym potencjale i możliwościach, kupiony tak naprawdę za bezcen.
Paradoksem jest też to, że sama Chelsea, wykupując Pottera, spowodowała, że Brighton sięgnęło po De Zerbiego. Trenera, który z ligowego średniaka za kadencji Pottera zrobił zespół grający w europejskich pucharach. Transakcji pomiędzy oboma klubami było w ostatnim czasie cale mnóstwo. Czegoś na taką skalę w futbolu jeszcze chyba nie było. Wygrany jest natomiast tylko jeden i jest nim Brighton. Nie dość, że w poprzednim sezonie wygrało dwa bezpośrednie mecze, to po sześciu kolejkach obecnego ma dziesięć punktów w tabeli więcej i jest o 11 miejsc wyżej. Trudno o bardziej jaskrawy przypadek, że w futbolu liczą się nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim to, jak je wydajesz. I że kopiowanie rozwiązań, nawet posiadając przewagę finansową, wcale nie jest takie łatwe.

Przeczytaj również