Bilans wstydu Arsenalu. Na głowę biją ich nawet ligowi outsiderzy

Bilans wstydu Arsenalu. Na głowę biją ich nawet ligowi outsiderzy
Xiunhua / Press Focus
23 września 2015 roku. Arsenal w meczu Pucharu Ligi Angielskiej pokonuje na wyjeździe Tottenham 2:1. Dwa gole strzela Mathieu Flamini, który w środku pola występuje u boku Mikela Artety. Od tamtego czasu ten pierwszy zdążył zakończyć karierę, drugi został trenerem klubu z Emirates Stadium, a “Kanonierzy” nie wygrali żadnego z 25 wyjazdowych meczów przeciwko rywalom z “Big Six”.
Trwają trudne czasy dla fanów londyńskiego klubu. Odejście Arsene’a Wengera miało przynieść powiew świeżości, a tymczasem jest jeszcze gorzej. Dopiero ósme miejsce w Premier League na cztery kolejki przed końcem sezonu. W praktyce zerowe szanse na powrót do Ligi Mistrzów, która w erze Wengera była przecież niemal codziennością.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wyjazdowy impas przeciwko wielkim

Nie jest tajemnicą, że największy problem Arsenalu to mecze wyjazdowe. Na Emirates Stadium jeszcze jakoś idzie. Gorzej, gdy trzeba udać się w delegację. A jeśli jest to w dodatku podróż na stadion tych największych ligowych rywali - Liverpoolu, Manchesteru City, Chelsea, Manchesteru United czy Tottenhamu - wówczas śmiało można lokować pieniądze w popularny typ bukmacherski 1X. “Kanonierzy” po prostu tam nie wygrywają.
Ostatni raz taka sztuka udała się wspomnianego już 23 września 2015 roku. Nie było to nawet spotkanie Premier League, a Pucharu Ligi Angielskiej. Tamten rok był zresztą dla Arsenalu pod tym względem wyjątkowy, bo udało się zwyciężyć nie tylko na starym White Hart Line, ale też Old Trafford (mecz FA Cup) i Etihad Stadium.
Od tamtego momentu 25 spotkań - żadnego wyjazdowego zwycięstwa przeciwko najlepszym angielskim zespołom.
Brzmi to nieprawdopodobnie. Szczególnie gdy zestawimy “osiągnięcie” Arsenalu z wynikami ligowych średniaków. Weźmy pod lupę takie Crystal Palace.
Ostatnia wyjazdowa wygrana z Manchesterem City - 22 grudnia 2018
Ostatnia wyjazdowa wygrana z Liverpoolem - 23 kwietnia 2017
Ostatnia wyjazdowa wygrana z Chelsea - 1 kwietnia 2017
Ostatnia wyjazdowa wygrana z Manchesterem United - 24 sierpnia 2019
Ostatnia wyjazdowa wygrana z Tottenhamem - 21 lutego 2016
Ostatnia wyjazdowa wygrana z Arsenalem - 21 kwietnia 2019
Gdy “Kanonierzy” czekają na pokonanie w delegacji któregoś z głównych rywali od prawie pięciu lat, niemal co sezon bijące się o utrzymanie “Orły” zdążyły wygrać na wyjeździe z całą wielką szóstką. Nieco komiczne.
W zasadzie trudno w Premier League znaleźć drużyny, które regularnie grają w elicie, a mają pod tym względem tak fatalne statystyki. Ekipy pokroju Burnley czy Southampton niemal co sezon potrafią sprawić jakąś niespodziankę, przywożąc trzy punkty z tych najtrudniejszych terenów.

Do 26 razy sztuka?

Przypadek? Brak umiejętności? Problem mentalny? Pewnie wszystko po trochu. Arsenal nie jest dziś drużyną tak mocną, by regularnie wygrywać na stadionach najsilniejszych angielskich zespołów. Nie jest też jednak drużyną tak słabą - i w ostatnich latach nią nie był - by dalej śrubować swoją absurdalną serię.
Może więc jej kres nadejdzie już dziś? Okazja do tego całkiem niezła, bo “Kanonierzy” na wyjeździe zmierzą się z będącym w średniej formie Tottenhamem. Szanse przed pierwszym gwizdkiem rozkładają się praktycznie 50 na 50. A zdecydowanie jest o co grać. Oba zespoły dzieli zaledwie jeden punkt. Arsenal jest ósmy, Tottenham dziesiąty.
Na ten moment jedni i drudzy są więc w szeregach “Big Six” raczej teoretycznie. Ale strata do uplasowanych wyżej zespołów Wolverhampton i Sheffield United jest niewielka. Zostały cztery kolejki. Sezonu “Koguty” i “Kanonierzy” już raczej nie uratują. Mogą tylko choć trochę uratować twarz.
Początek meczu o godzinie 17.30. My przeprowadzimy z niego oczywiście tekstową relację na żywo.

Przeczytaj również