Czas znaleźć alternatywę dla Kamila Glika. Lepszego momentu na zmianę pokoleniową nie będzie

Czas znaleźć alternatywę dla Kamila Glika. Lepszego momentu na zmianę pokoleniową nie będzie
Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Okres po turnieju międzynarodowym, w tym wypadku EURO 2020, to najczęściej idealny moment na przeprowadzenie zmian pokoleniowych w reprezentacji. I na jedną chyba nadchodzi odpowiedni czas. Wydaje się, że nie sposób dłużej opierać obrony kadry na Kamilu Gliku. Musimy przygotować się na przyszłość i dać szansę jego następcom.
Paulo Sousa odważnie wdraża nowy system taktyczny, rezygnuje z istotnych wcześniej postaci, jak Kamil Grosicki. Teraz zbliża się moment na zmianę kolejnego zawodnika na młodsze ogniwo. 33-letni Kamil Glik zaliczył w ostatnich latach znaczny spadek formy, a w międzyczasie pojawiło się kilka ciekawych opcji na pozycji środkowego obrońcy. Wydaje się, że to najwyższa pora, by znaleźć mu następcę i powoli zacząć przesuwać doświadczonego stopera w stronę ławki rezerwowych.
Dalsza część tekstu pod wideo

Najlepsze czasy ma już za sobą

Zawodnik Benevento w oczach polskich kibiców zawsze będzie kojarzony ze świetnymi występami w Torino i Monaco. To jednak dosyć odległa przeszłość. Najważniejsze ogniwo polskiej defensywy traci dawny blask. Regres widoczny jest na pierwszy rzut oka.
- Kamil Glik czasy świetności w piłce klubowej ma już dawno za sobą. Jego zjazd trwa od 2017 roku i mistrzostwa Monaco - mówi nam Janek Rusinek z portalu “Calcio Merito”. - Jeżeli chodzi o Benevento, było widać spore braki motoryczne. Ok, nigdy nie był typem szybkiego obrońcy, ale zatracił również swój timing, czym zawsze nadrabiał swoje ograniczenia.
Najbardziej oczywistym argumentem na obronę mistrza Francji z 2017 roku jest jego doświadczenie oraz fakt, że na tle naszych pozostałych obrońców wydaje się naturalnym liderem. Problem w tym, że taką rolę miał odgrywać w zeszłorocznym beniaminku włoskiej ekstraklasy i… niespecjalnie się z niej wywiązał.
- Jest jednym z głównych odpowiedzialnych za spadek “Stregonich” w maju 2021 - tłumaczy Rusinek. - Kamil w Benevento miał oczywiście problem z partnerami. Wiadomo, że jego backup będzie jakościowo słabszy, ale to on swoim transferem miał podnieść jakość obrony “Giallorossich”. Zarabia najwięcej w zespole i miał stać się dyrygentem. Tymczasem Benevento po koszmarnej wiośnie spadło z ligi i Glik nie znalazł nowego klubu na poziomie Serie A. To nie przypadek.

Naturalny moment na zmianę warty

Oczywiście mowa o naprawdę silnym charakterze - w końcu opaski kapitańskiej w Torino i Monaco nie wylosował w paczce chipsów. Niemniej, okres po turnieju międzynarodowym to w teorii najlepszy moment na “naturalne” zmiany i pożegnania oraz kluczowe decyzje kadrowe, w tym zmiany w hierarchii. Choć obecne realia nie do końca sprzyjają tego typu ruchom. Przesunięcie EURO, spowodowane pandemią koronawirusa, poważnie zaburzyło “cykl” reprezentacyjny. Eliminacje do mundialu rozpoczęły się jeszcze przed turniejem o mistrzostwo Starego Kontynentu. Nie można zatem zamknąć pewnego rozdziału wraz z zakończeniem ME i rozpocząć walki o wyjazd do Kataru z nowym rozdaniem. Z drugiej strony - w czerwcowym sparingu z Rosją wyszliśmy trójką stoperów, która wcześniej ani razu ze sobą nie zagrała. Odwagi więc trenerowi nie brakuje. Niestety, ceną za zmiany w tej formacji często są błędy, wynikające z braku zrozumienia.
Paulo Sousa zapowiedział, że Glik zagra w pierwszym składzie przeciwko Albanii. Pomimo tego można spotkać się z (w dużym stopniu uzasadnionymi) głosami, że 33-latek powinien stracić miejsce w składzie na rzecz młodszych kolegów. O ile powołanie go w roli rezerwowego, zwłaszcza z uwagi na walory mentalne i doświadczenie, wcale nie jest złym pomysłem, o tyle pierwsza jedenastka? Spadek jakości jest wyraźny. Może warto postarać się zbudować nowy tercet środkowych obrońców.
Cztery z pięciu najbliższych spotkań “Biało-Czerwoni” grają z Albanią i San Marino. Na papierze to dobra okazja, by przeprowadzić zmianę w tyłach i sprawdzić, jakie są efekty. Oczywiście, Paulo Sousa dalej znajduje się w niekomfortowej sytuacji. Przed nim mecze o punkty, spotkania kluczowe dla przyszłości kadry i jego samego. O sparingach może na razie zapomnieć, więc zapewne musiałby mocno zaryzykować, by sprawdzać nowe rozwiązania. A każde potknięcie będzie wiązało się z ogromną falą krytyki.
Trudno jednak założyć, że pod koniec 2022 roku niemal 35-letni Glik może stanowić podporę polskiej defensywy w razie wyjazdu do Kataru. Ostatnie dwa lata nie oszczędziły Polaka, stał się zdecydowanie łatwiejszy do ogrania, stracił bardzo na zwrotności, co widać było chociażby podczas spotkania z Hiszpanią w Sewilli, gdy stawał oko w oko np. z Pedrim. Z upływem kolejnych miesięcy widać u niego tendencję spadkową. Trudno więc wiązać z nim reprezentacyjną przyszłość.

Alternatywy

Można z dużą dozą pewności stwierdzić, że dwa miejsca w podstawowym tercecie obronnym u portugalskiego menedżera, przynajmniej w niezbyt odległej perspektywie, utrzymają Bartosz Bereszyński i Jan Bednarek. W takim układzie wypadałoby wymienić jedno ogniwo. Na zajęcie miejsca Glika czekają już młodsi zawodnicy. Michał Helik, Kamil Piątkowski, Paweł Bochniewicz czy nawet Maik Nawrocki to gracze, których należy rozpatrywać w kontekście alternatywy dla Glika. Prędzej czy później jeden z nich będzie musiał wejść w jego buty. I ten moment zbliża się wielkimi krokami.
Chociaż kontuzjowany (a zatem niedostępny na najbliższe spotkania) Bochniewicz, stoper Heerenveen, wychodzi na murawę w “konwencjonalnej” czwórce, trzej pozostali to zawodnicy dobrze zaznajomieni z grą w trzyosobowym bloku obronnym. Zarówno Helik w Barnsley, jak i Nawrocki w Legii regularnie występują w takim ustawieniu. Przesunięty z kadry U-21 Piątkowski z kolei zna je z bardzo udanego okresu spędzonego w Rakowie Częstochowa. Nie jest to więc dla nich całkowita nowość, nie powinni wymagać “specjalnego traktowania”. Odpowiednie wprowadzenie w założenia szkoleniowca to oczywista konieczność, lecz istnieje pewna baza, na której można budować fundamenty.
Każdy z nich to odrobinę inna opcja. Stąd wybór zależy od pomysłu szkoleniowca. Gracz Barnsley najbardziej przypomina Glika pod względem fizycznym. Ponad 190 centymetrów wzrostu, fenomenalna gra w powietrzu i ogromna siła - to stereotypowy defensor z zaplecza Premier League, choć lekko “surowy”, jeśli chodzi o aspekty piłkarskie. Przy wyprowadzaniu futbolówki lepiej wyglądają jego młodsi koledzy. Zawodnik Red Bulla Salzburg nie przebił się jeszcze do podstawowego składu mistrzów Austrii, lecz na murawach Ekstraklasy wyróżniał się na tle ligowych rywali i zapracował na opinię jednego z najlepszych polskich stoperów.
Z kolei 20-letni piłkarz Legii Warszawa dopiero zaczyna poważną przygodę z futbolem na najwyższym poziomie ligowym, lecz zaliczył imponujące wejście do ekipy “Wojskowych”. Ogromny plus stanowi jego obunożność, dzięki której z powodzeniem występuje na pozycji pół lewego obrońcy. Skuteczne, długie zagrania za linię defensywy rywali stanowią interesującą dodatkową opcję rozegrania. Nie miał jeszcze okazji zjawić się na zgrupowaniu dorosłej reprezentacji, lecz jeśli powołanie dostał Nicola Zalewski - dlaczego by nie rozważać w kontekście kadry także i Nawrockiego?

Przed Sousą kluczowa decyzja

Wybór należy oczywiście do Paulo Sousy. To on musi podjąć decyzję i nakreślić kierunek, w którym chce poprowadzić kadrę. Zrezygnował już z Kamila Grosickiego, kierując się jego formą, a nie statusem w kadrze. Podobny ruch w stosunku do Glika nie może więc być wykluczony.
Niemniej, Portugalczyk musi mieć zaufanie do rozważanych alternatyw. Musi też widzieć w nich zawodników gwarantujących wypełnienie odpowiednich założeń. Wiara w występ zawodnika Benevento w Katarze (a przynajmniej taki na wysokim poziomie) zdaje się jednak ryzykowna. To pora na wprowadzenie nowej krwi. Nawet jeżeli takie posunięcie niesie ze sobą stosunkowo duże ryzyko.
Nic nie zmieni statusu Kamila Glika jako jednego z najlepszych polskich piłkarzy XXI wieku. To gracz, którego koszulkę kibice będą nosić z dumą jeszcze latami. W pewnym sensie nawet legenda naszej kadry. Takie momenty, jak gol z Anglią na Narodowym przed laty, na długo pozostaną w pamięci fanów. W końcu trzeba będzie jednak znaleźć dla niego następcę. Właśnie wkraczamy w odpowiedni czas, by to zrobić.

Przeczytaj również