"Dalsze kary nieuniknione. Gorzej niż Calciopoli". Na odjęciu punktów się nie skończy. Juventus tonie?

"Dalsze kary nieuniknione. Gorzej niż Calciopoli". Na odjęciu punktów się nie skończy. Juventus tonie?
charnsitr / Shutterstock.com
Kilka dni temu Juventus przedstawił nowe władze klubu, które na samym starcie otrzymały potężny cios. Zapowiadana w Turynie rewolucja rozpoczyna się od 15 ujemnych punktów w lidze. I dalej wcale nie musi być przyjemniej.
Dopiero co Juventus zamknął trwający 13 lat rozdział. Ze stanowiskiem prezesa pożegnał się Andrea Agnelli, a wraz z nim odeszła też reszta zarządu. Agnelli napisał w klubie kawał historii. Gdy obejmował stery w Turynie, “Stara Dama” odradzała się po aferze Calciopoli. Pod jego wodzą zespół odbudował się na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim wrócił na sam szczyt Serie A, notując fenomenalną serię dziewięciu tytułów mistrzowskich z rzędu. Do tego doszło pięć Pucharów Włoch, pięć superpucharów i dwa finały Ligi Mistrzów. Poza sukcesami sportowymi Agnelli poprawił też wizerunek Juventusu. Wyprowadził go na szerokie wody w kwestiach biznesowych, a kibicom dał nowy dom w postaci Allianz Stadium czy klubowego muzeum. I choć fani nigdy mu tego nie zapomną, to z rodziną “Bianconerich” rozstał się w obliczu kolejnej afery, w której sam miał spory udział. “Juve” jest u progu rewolucji, ale grzechy z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. I mogą wywrócić do góry nogami plan naprawczy, który miał objąć zarówno sferę sportową, jak i finansową.
Dalsza część tekstu pod wideo

Afera finansowa

Chociaż poprzedni sezon Juventus zakończył bez żadnego trofeum, a i w obecnym wyniki bywają niezadowalające, to nie sportowy aspekt budzi największe zmartwienie sympatyków “Starej Damy”. Zdecydowanie większą bolączką jest afera księgowa wykryta przez włoskie władze. Turyńska prokuratura w maju ubiegłego roku wszczęła postępowanie w celu zbadania finansowych nieprawidłowości, za które ma być odpowiedzialny były już zarząd z Andreą Agnellim, Pavlem Nedvedem, dyrektorem Fabio Paraticim i radcą prawnym Cesare Gabasio na czele. Zebrano ponad 14 000 stron materiałów mających obciążać działaczy “Juve”. Główne zarzuty to manipulacja na rynku, fałszywe informacje korporacyjne, fałszowanie faktur i utrudnianie pracy organom nadzorującym. Nieprawidłowości mają dotyczyć m.in. bezgotówkowych transferów (w tym wymiany z Barceloną, w której uczestniczyli Arthur i Miralem Pjanić). Śledczy badają także fikcyjne oszczędności dotyczących obniżki wynagrodzeń dla piłkarzy w trakcie pandemii (zaoszczędzono ok. 22 mln euro, przy zadeklarowanych 90 mln). Pod lupę wzięto też domniemany dług klubu wobec Cristiano Ronaldo mający sięgać blisko 20 mln euro. Tu wprost padają słowa o “dokumencie, który nie powinien istnieć”. I to nadal nie wszystko. Juventus miał zanotować 200 mln euro straty w ciągu ostatnich dwóch lat, co w różny sposób ukrywano poprzez kreatywną księgowość.

Czarny piątek

W piątek gruchnęła informacja, która najdobitniej pokazuje skalę przewinień Juventusu w ostatnich latach. Sąd Apelacyjny Włoskiej Federacji Piłkarskiej ukarał “Starą Damę” odjęciem 15 punktów w ligowych rozgrywkach z natychmiastowym wykonaniem kary. Oznacza to tyle, że “Juve” - które po słabym starcie sezonu w końcu dołączyło do ligowej czołówki - spada w tym momencie na 11. miejsce w tabeli. To praktycznie przekreśla szansę walki o Ligę Mistrzów, a także mocno komplikuje plany nowego zarządu, który został powołany w celu zarządzenia trwającym kryzysem. Kara dotknęła nie tylko klub, ale także byłych już działaczy Juventusu. Fabio Paratici został zawieszony przez włoską federację na dwa i pół roku, a Andrea Agnelli i Maurizio Arrivabene na dwa lata.
Co ciekawe, we wznowionym przez FIGC postępowaniu oskarżonych było kilka klubów. Wszystkie poza Juventusem zostały jednak uniewinnione. Ponadto wymierzona kara jest wyższa niż ta wnioskowana przez prokuratora, który domagał się odjęcia dziewięciu punktów.

Dalsze konsekwencje

Problemy Juventusu wcale nie muszą się skończyć na utracie punktów. W kolejce do ukarania klubu są UEFA i przede wszystkim władze centralne. Co grozi “Starej Damie”? Poza ujemnymi punktami w lidze przede wszystkim surowe kary finansowe, a nawet wykluczenie z europejskich pucharów. Od pewnego czasu we Włoszech nie brak głosów, że to afera większa niż Calciopoli.
- To najbardziej poważne, najcięższe dochodzenie jakie Juventus przechodził w historii (...). Rodzaje przestępstw i naruszeń reguł korporacyjnych i giełdowych obejmują bezprecedensowy zakres nielegalnych zachowań - oceniał kilka tygodni temu Mattia Grassani, ekspert prawa sportowego w rozmowie z “RAI Uno”.
Dowody przeciwko “Juve” są zdaniem specjalistów bardzo mocne i trudne do podważenia. To, że w klubie “poleciały głowy”, a część działaczy już została zawieszona, najlepiej ukazuje skalę problemu. Dalsze kary są raczej nieuniknione, pytanie tylko jak dotkliwe. Włoska federacja nauczona doświadczeniami z przeszłości zajęła bardzo twarde stanowisko. UEFA w razie czego także nie będzie sprzymierzeńcem Juventusu. W centrali europejskiej piłki dobrze pamiętają, kto stał w pierwszym szeregu walki o utworzenie Superligi. Jeśli więc pojawi się szansa na wymierzenie kary, to UEFA może sięgnąć po dotkliwe środki. Powiedzieć, że ma do tego pretekst, to mało.

Prezes bez legend

Nie tak początek rządów wyobrażał sobie nowy zarząd Juventusu. Od 18 stycznia klub oficjalnie ma nowe władze powołane w miejsce ekipy Agnelliego. Stanowisko prezesa objął Gianluca Ferrero, przed którym stoją dwa kluczowe zadania. Pierwsze to zarządzenie obecnym kryzysem i zmniejszenie ewentualnych strat z nim związanych. Druga sprawa to przebudowa zespołu od strony sportowej, co ma związek ze zmianą klubowej polityki dotyczącej wydawania pieniędzy. Początkowo spekulowano o tym, że w nowym zarządzie może znaleźć się miejsce dla legend, takich jak choćby Alessandro del Piero czy David Trezeguet. O tym, że tego typu ruch - mający poprawić wizerunek klubu i wpłynąć pozytywnie na aspekt sportowy - jest możliwy, informowała m.in. “La Gazzetta dello Sport”. Ostatecznie do niego nie doszło. W zarządzie znaleźli się Maurizio Scanavino (dyrektor generalny), Fioranna Negri, Diego Pistone i Laura Cappiello.
Taki wybór wymusiła obecna sytuacja. Zespół złożony z osób ze sporym doświadczeniem ekonomicznym i prawniczym ma za zadanie przede wszystkim bronić klubu w obliczu prowadzonego śledztwa. Aby myśleć o sporcie, trzeba bowiem ratować jego pozycję we włoskim i światowym futbolu. W obliczu ostatnich decyzji wiadomo, że będzie to arcytrudne zadanie. Sam Ferrero to ekspert ds. księgowości, a Scanavino stoi na czele grupy medialnej GEDI. Doświadczenie w zarządzaniu finansami było zatem kluczowe przy wyznaczaniu im funkcji. Za wyborem obecnego zarządu opowiedziało się aż 87% osób uprawnionych do głosowania w tej sprawie. Widać zatem, że w Juventusie niemal wszyscy zdają sobie sprawę z tego, gdzie obecnie trzeba postawić priorytety. W tym momencie największa walka nie będzie się toczyć na murawie, ale w kancelariach prawniczych i salach sądowych.
- W nadchodzących tygodniach i miesiącach czekają nas wyzwania. Jako zarząd wierzymy, że mamy doświadczenie, kompetencje i determinację, aby bronić Juventusu, naszego zespołu, we wszystkich urzędach i przed sądem karnym, sportowym, i zrobimy to z determinacją ale bez arogancji - powiedział Ferrero na konferencji prasowej.
Wtedy nie wiedział jeszcze, że dwa dni później jego wiara zostanie wystawiona na ciężką próbę. W końcu pierwsza bitwa miała odbyć się 27 marca, podczas rozprawy wstępnej przed włoskim sądem ws. nadużyć finansowych w Juventusie.

Letnia rewolucja

Bez względu na to, jak rozwiąże się najbardziej paląca dla Juventusu kwestia afery finansowej, porządna przebudowa czeka samą drużynę. W zimę “Stara Dama” nie powinna jednak przeprowadzać nerwowych ruchów. Gdy władze skupione są na problemach prawnych, nie jest potrzebne dodatkowe zamieszanie związane ze zmianami kadrowymi w zespole. To projekt z datą “lato 2023”. I wówczas można spodziewać się sporego wietrzenia szatni “Bianconerich”. Dziennikarze “La Gazzetta dello Sport” informują, że z klubem mają rozstać się Alex Sandro, Juan Cuadrado, Adrien Rabiot czy Weston McKennie. Juventus nie planuje też kontynuowania współpracy z Leandro Paredesem. A na tym nie kończy się lista graczy, których przyszłość stoi pod znakiem zapytania. “Bianconeri” rozważają także pożegnanie z Mattią de Sciglio i Daniele Ruganim. Poza istotnymi roszadami w kadrze nowe władze chcą też zmienić politykę transferową. Mniejsze wydatki na transfery do klubu czy redukcja płac dla zawodników poniżej 25 lat, to kolejne pomysły prezentowane przez włoską prasę. Długofalowo Juventus ma również bardziej stawiać na rozwój grup młodzieżowych.
Pewny swojego miejsca w Turynie nie może być też Massimiliano Allegri. Choć jeśli “Stara Dama” będzie musiała radzić sobie z bagażem 15 ujemnych punktów, to trudno będzie wymagać od niego awansu do Ligi Mistrzów, co było podstawowym celem na obecny sezon. Jeszcze kilka dni temu “La Gazzetta dello Sport” pisała, że władze wymagają od Allegriego nawet włączenia się do walki o tytuł mistrzowski i przede wszystkim poprawy stylu gry. Od tego miało zależeć być albo nie być trenera, którego według mediów mogliby po sezonie zastąpić Zinedine Zidane lub Antonio Conte. Obecnie tylko ostatni z postawionych celów wydaje się realny do zrealizowania. Rewolucja w zespole Juventusu raczej nie zostanie odroczona w obliczu ostatnich wydarzeń, ale w pewnym aspektach może jeszcze być poważnie korygowana.

Przeczytaj również