Dla Piotra Zielińskiego Neapol staje się za mały. Pora na konieczny krok naprzód

Dla Piotra Zielińskiego Neapol staje się za mały. Pora na konieczny krok naprzód
ph.FAB / Shutterstock.com
Do oficjalnego rozpoczęcia okna transferowego pozostało jeszcze kilka miesięcy, jednak już teraz decyduje się przyszłość wielu zawodników. Wygasające kontrakty łączące z obecnymi klubami muszą spędzać sen z powiek kilku naprawdę interesujących graczy. Do tej grupy trzeba zaliczyć pomocnika i, nie oszukujmy się, jednego z liderów Napoli, Piotrka Zielińskiego. Umowa Polaka z klubem spod Wezuwiusza dobiegnie końca w przyszłym roku, zatem nadszedł czas na kolejny milowy krok w karierze 25-latka.
Perypetie związane z naszym reprezentantem oraz prolongatą jego umowy ciągną się od wielu miesięcy i spokojnie zasługują na miano prawdziwej sagi. Klub z Neapolu w żadnym razie nie chce wypuścić z rąk tak dobrego zawodnika, ale kością niezgody pozostaje klauzula wykupu Polaka.
Dalsza część tekstu pod wideo
Według włoskiego dziennika “La Repubblica” najgłośniejszy zwolennik pozostania “Ziela” w klubie to szkoleniowiec Napoli, Gennaro Gattuso. 42-letni Włoch pracuje w stolicy Kampanii dopiero od trzech miesięcy, ale już zdążył się przekonać o jakości i przede wszystkim przydatności swojego polskiego podopiecznego. Patrząc na formę Zielińskiego, postępowanie Gattuso jest absolutnie zrozumiałe.

Kreator przez wielkie “K”

Futbolowy laik, niezbyt uważnie śledzący losy neapolitańskiego klubu, po powierzchownym zajrzeniu w statystyki mógłby mnie oskarżyć o tworzenie herezji i zakłamywanie rzeczywistości. Istotnie, liczby w postaci dwóch bramek i pięciu asyst na przestrzeni całego sezonu nie mogą służyć za linię obrony “dwudziestki” Napoli. Ale wszyscy dobrze wiemy, że futbol nie ogranicza się do reperowania bilansu w klasyfikacji kanadyjskiej.
Zieliński w każdym spotkaniu odgrywa kluczową rolę w fazie budowania akcji “Azzurrich”. Piotrek nie może się pochwalić, niczym choćby Luis Alberto, dwucyfrową liczbą asyst, ale w dużej mierze jest to wina impotencji strzeleckiej partnerów, niż jakichś braków polskiego pomocnika. 25-latek wyróżnia się nie tylko na tle swojego zespołu, ale całej ligi, w której przecież nie brakuje rozgrywających z najwyższej światowej półki.
Posyłając kolejne celne zagranie otwierające drogę do bramki, które finalnie nie kończy się golem, Zieliński mógłby pójść śladami Mario Balotellego i zapytać “Why always me?”. Partnerzy Polaka nie pomagają mu w śrubowaniu liczby zanotowanych asyst, ale jego tytaniczna praca jest należycie doceniana przez Gattuso. Od momentu przybycia Włocha na Stadio San Paolo, Zieliński tylko w jednym meczu nie zagrał od pierwszej minuty. Było to jednak spowodowane odpoczynkiem przed kluczowym starciem z Barceloną. Warto dodać, że w meczu z Katalończykami Polak zanotował asystę i wyrósł na wiodącą postać swojej drużyny.
Zieliński pod wodzą Gattuso wspiął się na jeszcze wyższy poziom, ale już w poprzednich miesiącach nie można było 25-latkowi nic zarzucić. Ubiegły sezon na Półwyspie Apenińskim minął pod znakiem “Piątkomanii” i gdzieś w tym całym zamieszaniu związanym z byłym już napastnikiem Milanu oraz Genoi, umykały uwadze dobre występy pomocnika Napoli. “Zielek” to po prostu gwarancja jakości na włoskich boiskach.

Negocjacje w cieniu skandali

Napoli z całą pewnością chciałoby, aby Zieliński nadal dyrygował środkiem pola na San Paolo, ale problem w tym, że sam zawodnik nie powinien być skory do pozostania. Atmosfera pod Wezuwiuszem ostatnimi czasy nie należy do najprzyjemniejszych, a kontrowersja goni kontrowersję.
Wszystko, co złe dla ‘Azzurrich”, rozpoczęło się za sprawą prezesa klubu, Aurelio di Laurentisa, który po zremisowanym meczu z RB Salzburg zarządził karne zgrupowanie dla wszystkich piłkarzy. Wyniki Napoli na przełomie października i listopada rzeczywiście odbiegały od normy, ale zawodnicy nie zamierzali z tego powodu godzić się na dodatkowe jednostki treningowe.
Di Laurentis również nie zamierzał odpuszczać swoim podopiecznym, którzy za swój mały bunt zostali ukarani finansowo. Za prowodyrów całej rebelii uznano Insigne i Allana, którzy najmocniej dostali po kieszeniach (odpowiednio 350 tys. i 250 tys), ale Zielińskiemu również się nie upiekło. Polak musiał zapłacić 40 tys. euro.
Autorytarne rządy prezesa Napoli z pewnością nie są czynnikiem skłaniającym do pozostania w Neapolu. Jose Callejon i Dries Mertens latem zostaną wolnymi agentami, ponieważ od wielu miesięcy nie kwapią się z prolongatą swoich umów. W trakcie najbliższego okienka spod Wezuwiusza zapewne uciekną także Allan i Koulibaly. Ten pierwszy popadł w niełaskę Gattuso i na razie musi godzić się z rolą rezerwowego. Z kolei “K2” od lat jest kuszony przez większość klubów z czołówki i trudno oczekiwać, aby Senegalczyk spędził najlepsze lata swojej kariery w tak niestabilnym zespole, jak Napoli.
Spoglądając na Napoli, które tonie w oparach absurdu, Zieliński powinien jedynie rozważać opcję zmiany barw i to w jak najszybszym terminie. W obliczu exodusu większości filarów drużyny, kontynuacja kariery w Napoli nie ma większego sensu. To jak gra w rosyjską ruletkę z pięcioma nabojami. Podpisanie nowej umowy przez 25-letniego Polaka będzie równoznaczne z pociągnięciem za spust.

Cudze chwalicie, swego nie znacie

“Kurła, co ten Pioter znowu gra”, “Widać, że to poziom Łempoli co najwyżej”, “To jest ten wirtuoz?!” - tak niepochlebne komentarze są niestety normą po spotkaniach reprezentacyjnych. Niedzielni amatorzy piłki kopanej niejednokrotnie wymagają od Zielińskiego notowania przynajmniej jednej asysty na mecz, wygrywania każdego dryblingu etc.
Prawda wygląda tak, że Zieliński prawdopodobnie nigdy nie będzie pełnoprawnym liderem kadry, ale jak na nasze warunki, jest to pomocnik po prostu wybitny. Charakterystyka większości polskich piłkarzy niestety nie obfituje w techniczne możliwości, a wszelkie braki są zazwyczaj nadrabiane cechami wolicjonalnymi (vide Jacek Góralski).
Co najsmutniejsze w przypadku Zielińskiego, większość pochlebnych komentarzy na jego temat płynie z ust zagranicznych szkoleniowców. Wszak według selekcjonera Brzęczka Zielińskiemu musi coś przeskoczyć w głowie. Za to Gennaro Gattuso na wielu konferencjach podkreślał ogromne znaczenie Polaka, Carlo Ancelotti mówił wprost: “Zieliński to klucz do naszej gry”, a adoratorem talentu 25-latka jest także sam Jurgen Klopp.

Decydujący krok

Zieliński znajduje się na etapie kariery, gdy trzeba podjąć spokojną i rozważną decyzję. Wybór kolejnej drużyny musi być przemyślany, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Piotr ma papiery na granie w klubie z absolutnej czołówki, nawet takim pokroju Liverpoolu czy Juventusu.
Kolektyw stworzony przez Kloppa na Anfield działa niemal perfekcyjnie, jednak w ekipie “The Reds” brakuje nieco pomocnika z ofensywnymi inklinacjami. Filarami środka pola są Fabinho i Henderson, którzy raczej specjalizują się w grze obronnej, a kupiony w zimie Minamino na razie nie przekonuje niemieckiego szkoleniowca. Nie sposób odgadnąć, czy Zieliński odnalazłby się w Liverpoolu, ale ewentualny sukces nie byłby na pewno scenariuszem rodem z produkcji science-fiction.
To samo tyczy się zresztą Juventusu, który największe problemy ma właśnie w centralnej strefie. Linię ataku dźwiga na barkach Cristiano Ronaldo, a w defensywie rządzi stara gwardia, wspomagana jeszcze przez de Ligta. Kłopoty zaczynają się w pomocy, gdzie Pjanić notuje sukcesywny regres, a forma Rabiota nadal przypomina sinusoidę. Maurizio Sarri mógłby chcieć ponownie pracować z polskim pomocnikiem.
- Zieliński jest zawodnikiem o niepodważalnych umiejętnościach. Może stać się jednym z najważniejszych piłkarzy w Europie. To będzie nowy Kevin De Bruyne - zapowiadał Sarri, gdy piastował jeszcze stanowisko trenera Napoli.
Relacje na linii Juventus-Napoli nie należą do najprzyjemniejszych, ale transakcja Gonzalo Higuaina pokazała, że w świecie biznesu klubowe animozje schodzą na dalszy tor. O usługi 25-letniego Polaka mogłyby zabiegać także inne ekipy z czołówki. Nie wiadomo, jak potoczy się przyszłość Ceballosa oraz Ozila w Arsenalu, a zatem niewykluczone, że latem także “Kanonierzy” rozpoczęliby negocjacje z di Laurentisem w kwestii sprowadzenia Zielińskiego na Emirates.
Opcji na horyzoncie jawi się całkiem sporo, ale żadna absolutnie nie powinna zakładać pozostania na San Paolo. Napoli nie oferuje jakichkolwiek prężnych perspektyw, a uwielbienie trenera to za mało, aby Zieliński mógł kontynuować karierę w tak chaotycznie prowadzonym klubie. Nadszedł czas na powiedzenie “Arrivederci Napoli” i udowodnienie klasy w jeszcze lepszym zespole. “Zielu” jest na to gotowy.
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również