Furman i Kurzawa mogli grać w I lidze! Ale i bez nich walka o awans zapowiada się ciekawie. ŁKS da radę?

Furman i Kurzawa mogli grać w I lidze! Ale i bez nich walka o awans zapowiada się ciekawie. ŁKS da radę?
Marcin Kadziolka / shutterstock.com
To oni namieszają wiosną w pierwszej lidze. Jako zapowiedź rozgrywek na zapleczu Ekstraklasy budzących się do życia już jutro, wybraliśmy kilka postaci, za którymi kryją się barwne kulisy. Zdradzamy, kto mógł sensacyjnie trafić do pierwszej ligi, który trener musi się obawiać i szybko punktować, by nie wylecieć czy kto zrobił najlepsze transfery. Zapraszamy na pierwszoligowe opowieści.

Danuta Witkowska

Dalsza część tekstu pod wideo
Przez lata zdążyliśmy doskonale poznać państwa Witkowskich, jak i samą panią Danutę. Szefowa jakich mało, to ona w Niecieczy nosi spodnie i decyduje o wielu sprawach. Z jednej strony Termalica potrafiła nas zniesmaczyć, choćby zwolnieniem Czesława Michniewicza, który zrobił z klubem TOP 8 Ekstraklasy czy ciągnięciem za uszy trenera Piotra Mandrysza, który niczym sobie nie zasłużył na ponowce objęcie klubu z Małopolski, a był kreowany na fachowca od awansów. Jednak generalnie bardzo szanujemy, że państwo Witkowscy z prywatnych pieniędzy inwestują w polską piłkę. Bawią się w klub, ale mają do tego pełne prawo. I trzeba przyznać, że po latach znowu bardzo dobrze to wychodzi.
Klub z Niecieczy znacząco zmienił swoją tożsamość, duża w tym zasługa byłego dyrektora sportowego Łukasza Stupki, który ukierunkował klub na coraz częstsze stawianie na młodych Polaków. Mariusz Lewandowski został obdarzony dużym zaufaniem po tym, jak zespół nie grał porywająco w zeszłym sezonie i odpadł w pierwszym meczu baraży o Ekstraklasę. I słusznie, bo zrobił z Romana Gergela potwora. Stary Słowak stał się najlepszym piłkarzem ligi, idzie po koronę króla strzelców, a przede wszystkim - prowadzi Termalikę po awans. Zimą zespół został ciekawie wzmocniony środkowym pomocnikiem Sebastianem Boneckim i stoperem Wiktorem Biedrzyckim.
’’Słoniki” mają w swojej tożsamości cały czas coś z szaleństwa. Co o tym świadczy? Zimą myślano, by do transferu do Niecieczy przekonać Dominika Furmana. To byłby absolutny hit. Z pozoru nierealny, ale Termalika będzie zaraz w Ekstraklasie i wtedy czym będzie się różnić od Wisły Płock, która wielkich ambicji ostatnimi czasy nie pokazuje, a Furman spędził w niej kilka sezonów? Co ciekawe, pomiędzy wódkę a zakąskę Termalika próbowała też zmieścić się przy okazji powrotu do Polski Rafała Kurzawy. Kiedy głośno było o Górniku Zabrze, a sporo ciszej, ale konkretniej działała Pogoń Szczecin, lider pierwszej ligi chciał skorzystać na niezdecydowaniu zawodnika i przebić oferty ekstraklasowiczów. Jednak Kurzawa wybrał przeprowadzkę do Szczecina.
Jak widzimy najbliższe pół roku Termaliki? Awans do Ekstraklasy - to raz. A jak to się już wydarzy, to tylko czekamy na letnie okienko transferowe. Nudno z panią Danutą Witkowską nie będzie!

Enkeleid Dobi

Bardzo ciekawy i rodzący wątpliwości co do przyszłości Widzewa był niedawny ’’Stan Futbolu”. Prezes klubu Piotr Szor niby owijał to w bawełnę, ale między wierszami jasno dawał znać, że nie jest przekonany co do trenera Enkeleida Dobiego. Albańczyk miał wprowadzić u beniaminka nowatorski styl, grać ofensywną piłkę, wykorzystać to, że z przodu ma takich piłkarzy jak Marcin Robak, Karol Czubak, Merveille Fundambu czy Mateusz Michalski. Tymczasem Widzew strzelił jesienią zaledwie 13 goli. Mniej mają tylko GKS Bełchatów, gdzie kasy brakuje dosłownie na wszystko, a szczególnie na pensje piłkarzy i ostatnia w tabeli, beznadziejna Resovia Rzeszów.
Więcej goli od wszystkich zawodników Dobiego strzelił w pojedynkę Roman Gergel z Termaliki. Taki wynik bramkowy to po prostu wstyd. A jak dodamy do tego niepewne tyły, błędy w bramce Wojtka Pawłowskiego i Miłosza Mleczki, to wypada tylko złapać się za głowę lub w niektórych meczach aż zasłonić oczy, kiedy widzimy styl Widzewa.
Dobi musi przekonać do siebie całą Łódź na czele z piłkarzami i zarządem. Pierwsze pół roku bez wątpienia zapisujemy mu na minus. A jakby trener to przeczytał, to mógłby się obrazić, bo jest z tego gatunku, który uważa się za fachowego, świetnego szkoleniowca. Tylko jakoś wyników nie ma. Może zmieni się wiosną, bo w Górniku Polkowice udowodnił, że ma ciekawy warsztat trenerski. Ale ten wóz musi szybko ruszyć, praktycznie od pierwszej wiosennej kolejki. Będzie mu o tyle łatwiej, że po kontuzji wraca napastnik Przemysław Kita, ściągnięto Pawła Tomczyka i tym samym ewidentnie Widzew ma najmocniejszy atak w lidze - Robak, Czubak, Kita, Tomczyk. A by rozwiązać problemy między słupkami, pozyskano Jakuba Wrąbla. Teraz wszystko w rękach Dobiego i w nogach jego zawodników.

Maciej Bartoszek

Maciej Bartoszek to jedna z najbarwniejszych postaci na zapleczu Ekstraklasy. I absolutnie trener, który mógłby pracować z powodzeniem w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ma fajny image. Stanowczy, twardy, ale wesoły facet, z którym chętnie poszłoby się na szklankę whisky, ewentualnie na pięć. W szatni nikt mu nie podskoczy, a jednocześnie lubi go każdy kibic, recepcjonistka, klubowy ochroniarz. Jedyni, z którymi relacje mogą układać się różnie, to przełożeni. Ale pan Zając został już z Kielc pogoniony i całe szczęście.
A Maciej Bartoszek zimą swoim najbliższym współpracownikiem zrobił… samego siebie. Został oficjalnie dyrektorem sportowym Korony Kielce. Zaraz, zaraz, jak to został dyrektorem? Tak to. będzie łączył tę funkcję z trenowaniem zespołu, czyli krótko mówiąc - to on decyduje teraz o wszystkich sportowych aspektach w klubie.
Latem w Kielcach zespół budowano na łapu-capu, było mnóstwo pozaboiskowych spraw do załatwienia, w które angażował się też Bartoszek. Został swoistą twarzą Korony. Jeśli wiosną Korona na boisku zdoła wypracować sobie wizerunek, jaki w środowisku ma jej trener, to nieźle namiesza. O awansie nie ma co głośno mówić ani nawet myśleć. Ale to drużyna, która punkty urwie każdemu. A może nie tylko punkty, ale i kończyny… Charakterne chłopaki.

Krzysztof Przytuła

Kiedyś Krzysztof Przytuła kojarzył się kibicom z noszenia spodni slim-fit i butów ze skóry węża. Nie był szczególnie lubiany i to spory błąd i niesprawiedliwość, która tyczyła się go w przeszłości. W studiu Canal+ pojawiał się on, to pojawiał się hejt. Natomiast w ŁKS-ie robi robotę, za którą trzeba mu bić brawo. Awans po awansie, od trzeciej ligi do Ekstraklasy. Po spadku błyskawiczna odbudowa. Obecnie w pierwszej lidze ŁKS jest czołową marką. Drużyną, której inne się boją.
Od początku sezonu było jasne, że ’’Rycerze Wiosny” są jednym z głównych faworytów do awansu. Jesienią imponowali w lidze zupełnie jak dwa lata temu.
Jesienią bywało w Łodzi dziwnie, bo Wojciech Stawowy na pozycji wysuniętego napastnika potrafił ustawić prawego obrońcę Tomasza Nawotkę czy środkowego pomocnika Przemysława Sajdaka. Stąd zimowe uzupełnienia składu. I to jakie… Na lewą obronę ściągnięto starego ’’eŁKSiaka” Adama Marciniaka, do środka pola jakimś cudem z Danii sprowadzono Mikkela Rygaarda, a do ataku Ricardinho znanego nam dobrze z Wisły Płock.
ŁKS pewnym krokiem zamierza wróci do Ekstraklasy i nie widzimy powodów, przez które miałoby się to nie udać.

Pan Sławek i cały Radomiak jego

Największe pierwszoligowe narzekania, marudzenie i szyderka dotyczą czwartego zespołu 1. ligi. Tego samego, który w zeszłym sezonie był tuż, tuż od Ekstraklasy i przegrał dopiero finał w barażach z Wartą Poznań.
Czemu taki wstęp? Bo to aż nieprawdopodobne, że Radomiak Radom ma tak dobre wyniki będąc jednocześnie tak fatalnie zarządzany. Klub, który jest rozwiązaniem zagadki opisanej w poniższym tweecie.
My o Radomiaku nie chcemy pisać tu dziś za dużo. Poczekamy na efekty. Niech pracują w ciszy, a efekty robią hałas. Chociaż nie zdziwimy się, jak będą pracować w chaosie i zgiełku, a efekty będą powodowały głuchą ciszę... Pan Sławek dobrze wypada w telewizji, ale zarządzanie klubem na niskim poziomie, to już nie powinna być - według klasyka - Stal Mielec, a Radomiak Radom. Niezmiennie składamy gratulacje trenerowi Banasikowi, że w radomskich warunkach robi takie wyniki.

Państwo Kołakowscy

Mocne sugerowanie składu, który ma wystawić trener Ireneusz Mamrot? Takie zachowanie Jarosława Kołakowskiego było za kulisami klubu jednym z najważniejszych powodów rozstania się z trenerem już po półrocznej pracy. Czy prowadzenie klubu przez agenta piłkarskiego może mieć szansę powodzenia? Może… Ale jesień w wykonaniu Arki była rozczarowująca, a zwłaszcza decyzja o rozstaniu z Mamrotem.
Zima nie wygląda obiecująco. Z klubu odeszli ważni piłkarze jak kapitan Adam Marciniak i Maciej Jankowski, przyszedł za to - fakt, że bardzo solidny jesienią w barwach Górnika Łęczna - 37-letni prawy obrońca Paweł Sasin.
Czy trener Dariusz Marzec to poukłada? I czy zrobi to po swojemu czy tak jak będzie wolał przełożony? To są najważniejsze i najtrudniejsze pytania przed startem rundy wiosennej. Czego spodziewać się w Gdyni? Wielu ciekawych tematów na pewno dostarczą, ale czy zdobędą tyle punktów, żeby awansować? Bezpośrednio raczej trudno, ale baraże są obowiązkiem.

Duet Podoliński - Moskal

Zagłębie Sosnowiec jest drugą drużyną w kolejce do spadku na trzeci poziom rozgrywkowy. To, że od zespołu z Zagłębia Dąbrowskiego gorsza jest tylko Resovia to istny skandal. Jednak fakt faktem, że prezes Marcin Jaroszewski porwał się jeszcze w trakcie rundy jesiennej na dwa poważne wzmocnienia i nie mówimy tu o piłkarzach.
Rozpoczęcie współpracy z Robertem Podolińskim jako doradcą, nieoficjalnym dyrektorem sportowym oraz zatrudnienie Kazimierza Moskala na stanowisko trenera to dwa strzały dużo bardziej wartościowe niż transfer jakiegoś zawodnika.
Jest nadzieja na to, że ten duet poukłada sportowe problemy Zagłębia, o czym świadczyć mogą już zimowe transfery - Ambrosiewicz z Wisły Płock, Misak z Termaliki, Sobczak z Jagiellonii i powrót do Polski Michała Masłowskiego. O spadku nie ma mowy, ale tu trzeba rzeźbić pod mocny atak na Ekstraklasę od początku przyszłego sezonu.

Dariusz Dudek

Nie mogliśmy pominąć w tym tekście zespołów z dołu tabeli, dlatego po Sosnowcu przenosimy się do Nowego Sącza. Dariusz Dudek jest niesamowicie barwną postacią, ale nadal możemy zadawać sobie pytanie, czy to dobry trener. Z Zagłębiem awansował do Ekstraklasy, za co chwała, jednak zółto-zielono-czarna plama pozostawiona w Katowicach będzie mu jeszcze wypominana latami i to całkiem słusznie.
Dariusz Dudek to wymarzony zięć każdej teściowej, ale - mimo że to jednak zaskoczenie - także wymarzony trener dla Sandecji. Przeprowadził się do Nowego Sącza po tym, jak Piotr Mandrysz pozostawił tam zgliszcza. I nagle z przypadku beznadziejnego pacjenta… zrobił w siedmiu meczach 3 zwycięstwa, 3 remisy i tylko raz przegrał. Obiecująco, a że z trenerem Dudkiem nie ma nudy, to czekamy na mecze jego drużyny w nadchodzącej rundzie.

Przeczytaj również